
Siemanko, sportowe świry! Spośród singli, które wyszły w minionym tygodniu, wybieramy najdziwniejszy/najbardziej facepalmowy/zasługujący na uśmiech pełen żenady.
A właściwie nie wybieramy, a wybieram ja – Kajetan.
Co tydzień staję przed dosyć ciekawym zadaniem, bo znalezienie numeru, który wywoła u mnie refluks albo co najmniej facepalm, to nie taka prosta sprawa. To dopiero trzecia część cyklu, a już przyznaję: myślałem że będzie łatwiej.
„Streetlife” Kapoty z Peją znałem od premiery albumu i kompletnie nic nie mam do tego numeru, „Domino” PMM z udziałem Majora SPZ to solidny kawałek z naprawdę fajnym refrenem, a kolejny strzał Gurala i Matheo (tym razem z udziałem Shellera)… no cóż – ja jestem fanem tej wersji poznańskiego rapera. Poza tym popełnił wybitną zwrotkę na nowe Pokahontaz. Że będzie dobrze przewidywałem TUTAJ. Z kolei Gedz pokazał, że w jeszcze sporo stron można wyginać stylówkę.
Klawiatura bezprzewodowa
Padło na reprezentanta nowej szkoły uliczników, czyli Kizo. Obserwuję drogę tego pana od bodaj pierwszego klipu na youtube i z ręką na sercu przyznaję, że jakiś progres jest, choć mnie taki rap zwyczajnie nudzi. W tym jednak nie byłoby jeszcze nic zdrożnego. Jest natomiast w tak nieporadnej próbie złożenia panczlajnu, że dochodzi do zwykłej głupotki. Raper nawija: „Hejterzy chcieliby władować całą serię/a jedyne co zabili, to w klawiaturze baterie”. Tutaj pojawiam się ja z pytaniem: i właściwie co?
Rozumiem, że chodzi o klawiaturę bezprzewodową, że hejterzy tak się pastwią (normalnie jak ja teraz), że aż im od użytkowania ta klawiatura nieszczęsna pada, ale co w związku z tym? Zresztą Kizo na tej obserwacji nie kończy, bo dalej leci: „Jak masz zamiar dalej gadać, proszę przestań – mam alergię/zamknij ku*wo w końcu dupę, bo odpalę artylerię”. Czyli co? Jak już klawiatura się rozładuje, to lepiej zostać z takim stanem rzeczy, bo w innym wypadku staniemy się alergenem dla Kiza? Łoł, ciut za daleki odlot.
Ktoś może powiedzieć, że się czepiam. Poniekąd od tego jest ten cykl. Ale czepiać, to bym się czepiał, gdybym zwrócił uwagę na to, że cały ten rewelacyjny czterowers powstał po prostu pod dyktando rymów: „seria/bateria/alergia/artyleria”. Swoją drogą, to ciekawe, że Kizo kieruje te mordercze pociski w hejterów, posługując się… językiem hejterów. Lecimy dalej!
„Zawsze mnie jarał ten z zagranicy rap/Nie ma tu żadnej kopii, pokazałem, że też nas stać” – nawija Kizo. Tutaj już naprawdę nie wiem czy śmiać się, czy pozostaje mi gorzko zapłakać nad tym, że zachodni przeszczep tak dobrze przyjął się na rodzimym gruncie, że go za kopię nie uznajemy. Ktoś może przytoczyć tu wersy Białasa: „Na siłę szukasz w nas kserowania innych krajów/A robisz polski rap, który wziął się tu ze Stanów” i… no nie tym razem. Otóż, nasze chłopaki wielokrotnie pokazały, że można po swojemu. Że koło wymyślili w USA, ale my z nim robimy inne rzeczy. Co w rapie Kiza jest tak niesamowicie oryginalne, że odróżnia go od reszty sceny? W mojej opinii „Pegaz” to generyczny numer, który mógłby nagrać niemal każdy. Że o oklepanym temacie: „kiedyś byłem nigdzie, a teraz moi ludzie i ja jesteśmy syci” nie wspomnę. Ile jeszcze? Wspomniany już wyżej Major SPZ pokazał, że w tej kwestii jest jeszcze naprawdę sporo do zrobienia.
fot. kadr z klipu „Kizo – PEGAZ (prod.Hubi x Michał Graczyk)”, youtube.com/Kizo Oficjalnie