
Analizując aktualną strukturę polskiego YouTube, łatwo odnieść niebezpodstawne wrażenie, że jest na nim tłoczno. Ciągle zwiększająca się widownia dała możliwość wypłynięcia ogromnej liczbie nowych twórców. Należy jednak pamiętać, że to samo zjawisko niesie za sobą negatywne skutki. Mówiąc wprost – ciężko się wybić. Odniesie szeroko rozumianego sukcesu wymaga znacznie większej ilości wysiłku i starań niż zaledwie kilka lat temu. Od każdej reguły są jednak wyjątki, a w tym wypadku są to chłopaki z kanału 110% – Karol Zdęba, Daniel Garcarz oraz Bartek Podgórski.
110% i ich droga do sukcesu
20 czerwca mija rok od momentu powstania kanału 110%. Przez cały ten okres chłopaki zgromadzili ponad 200 tysięcy subskrybentów. Wyświetlenia pod ich filmami, które pojawiły się w przeciągu ostatniego miesiąca, nie spadają poniżej 100 tysięcy, a często znacznie ten wynik przekraczają. Można więc spokojnie stwierdzić, że jak dość świeży kanał są to wyniki zadowalające, ale nie imponujące. Skąd w takim razie mój optymizm związany z przyszłością „trzech bracholi”? Uważam, że to wspaniałe trio skupia w swoich rękach wszystkie potrzebne narzędzia do dalszego rozwoju. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie kwestii technicznych takich, jak dobry aparat czy montaż. Chłopaki są przede wszystkim naturalni, a ich spoiwem jest przyjaźń, którą widać na każdym filmiku. A jak wiadomo, to właśnie projekty zbudowane na bazie przyjaźni zaliczają się do udanych – nawiązuję tutaj oczywiście do ekipy Friza.

Masz Friza, masz sukces
Tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Warto natomiast wyjaśnić, skąd on się tu wziął. W jednym z wywiadów Friz powiedział, że chce wspierać młodych youtuberów. Co więcej dodał, że już kogoś ma, ale jeszcze nie wyjawił kogo. Dopiero jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że chodzi właśnie o 110%. W skrócie, Friz daje sprzęt oraz wsparcie przy produkcjach, a 110% oddaje mu część swoich zarobków. Czy to się im opłaca? Oczywiście, że tak! Nie mówimy tutaj o promowaniu chłopaków, bo to raczej nie ma miejsca. Owszem, pojawiają się na materiałach, ale nie jest to najważniejsze. Przede wszystkim czerpią oni z doświadczenia najważniejszej postaci polskiego internetu, zostali wyposażeni w najlepszy sprzęt, a dodatkowo mogą wykorzystać znajomości Karola Wiśniewskiego, co było widać przy materiale „Youtuberzy kontrolują nasze życie…”. Mając takie wsparcie, życie twórcy staje się prostsze, o czym się jeszcze przekonają uczestnicy opisywanego już przez nas projektu.
Najwięksi na polskim YouTube?
Z takimi sądami bym się wstrzymał. Konkurencja jest zbyt duża, a możliwości zbyt małe. Jedni z większych brzmi już bardziej realnie. Z każdym filmem nabiera się doświadczenia i poszerza się swoje możliwości. Rozsądnie podejmując współprace, zwiększą swój budżet co pozwoli na rozwój produkcji oraz z pewnością obudzi apetyt na więcej. Wciąż brakuje mi z ich strony czegoś więcej niż przekuwanie sobie sutków na filmie, ale jestem pewny, że wszystko przyjdzie z czasem. W końcu sutki mają tylko dwa…