Felieton,Hip Hop

„Demonologia” po 10 latach! [RAPROSPEKCJA]

Patryk Grzybicki -
Felieton,Hip Hop - - Dodane przez Patryk Grzybicki

„Demonologia” po 10 latach! [RAPROSPEKCJA]

W 2010 roku Słoń wydał swój solowy krążek – „Demonologia”, który w pamięci słuchaczy rapu pozostał na długo i dalej znajduje on swoje miejsce na playlistach. Przypominijmy sobie ten album poznańskiego rapera.

„Demonologia” to z jednej strony trochę straszny, a z drugiej bardzo ciekawy album, który w 2010 roku narobił niemałego hałasu. Słoń znany jest wszystkim z nietypowych bitów, dość kontrowersyjnych tekstów i poruszania wielu tematów, których inni raperzy raczej by się nie podjęli. Chyba nie każdy pisze numer o poznawaniu dziewczyny w klubie, a następnie o fragmentowaniu jej ciała, prawda?

fot. genius.com

Na pierwszy rzut oka okładka nie zdradza zbyt wiele. Jednak gdy zaczniemy się przyglądać i zastanawiać, co mogą znaczyć poszczególne elementy, możemy się domyślić, jaka muzyczna treść znajduję się na CD. Główne skrzypce gra tu boombox. W czasach, kiedy rap rządził na ulicy i nabierał coraz większego tempa, było można go usłyszeć właśnie z takich urządzeń. W tle widnieje siatka i bardzo możliwe, że widać za nią ścianę bloku. Może to oznaczać, że na krążku znajdziemy treść, która opisuje życie na osiedlach, problemy, a także, że jest to nagrane w starym, dobrym stylu, o czym może świadczyć oldschoolowy boombox, który w dodatku jest poplamiony krwią. Możemy się domyślać, że horrorowe treści również znajdziemy w tekstach rapera… Przed nim leżą pieniądze, czyli coś, co często rządzi ludźmi i zmienia wiele rzeczy, nawet powodując problemy. Kości mogą być oznaką przewrotnego losu, wywracania życia do góry nogami w najmniej oczekiwanym momencie. I są to dwie oznaki problemów czy trudnych sytuacji życiowych, które Słoń opisuje na „Demonologii”. W tle natomiast znajduje się graffiti, „D666A”, co jest innym zapisem słowa „Demonologia”. Sama nazwa wskazuje na demona, czy inaczej mówiąc szatana, którego liczbą jest 666.

Horror i szczerość

Jeśli chodzi o produkt główny, czyli muzykę, Słoń serwuje nam różnorodne utwory. Jedne mogą przerażać – jak na tamten czas mało było numerów o tematyce horrorowej i młodym osobom mogły spędzać sen z powiek. Inne numery pokazywały szczerość i prawdę z życia ludzi, z którymi mógł utożsamiać się każdy.

Pierwszym numerem, który zdecydowanie zasługuje na specjalne wymienienie jest utwór „Szczerze”. Jest to bardzo poważny kawałek, który obrazuje realia i życie ludzi, ich zmartwienia, problemy, troski. Zawsze gdy go słucham, odczuwam wiele emocji i uważam, że ten numer rozumie się coraz lepiej z wiekiem. Z roku na rok można dostrzec w nim coraz więcej prawdy.

Drugi kawałek w tym zestawieniu to „Love Forever”. Nawet Ci, którzy nie słuchają rapu, tytuł ten pewnie znają. Historia w nim opowiedziana nie tylko zaskakuje, ale i przeraża. Horrorcore to coś, co kojarzy się głównie ze Słoniem. Chociaż swoich sił w tym podgatunku próbował też między innymi Opał.

Sam Cło wypowiada się o numerze w następujący sposób:

Ostatnim numerem, który zasługuje na to, by znaleźć się na tej liście to „Początek Końca” z gościnnym udziałem Tomasza Struszczyka. To pierwszy numer otwierający „Demonologię”, i jak sam tytuł wskazuje, jest to początek końca. Słoń zapowiada to, czego możemy się spodziewać po tym wydawnictwie i po treści jaką przekazuje. Świetną robotę robi tu refren, który wykonał Struszczyk. Raper wymienia też w pierwszym utworze Mixera, który jest ściśle kojarzony z postacią Słonia i wyprodukował wszystkie instrumentale na płycie.

fot. genius.com

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Czy Kanye West przeżyje wybory prezydenckie?
Kanye West - Follow God

Kanye West wystartował w tegorocznych wyborach prezydenckich, ale chyba sam nie przypuszczał, z jakim ciężarem emocjonalnym będzie się to wiązało. Czy raper to wytrzyma?

Felieton,Hip Hop
4 polskich hypemanów, którzy mają szansę na sukces

Polscy raperzy robią naprawdę spektakularne show podczas koncertów, a sama możliwość posłuchania ich na żywo gwarantuje niesamowite przeżycia. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie hypemani.