News,Streetwear

Drew House: Justin Bieber wchodzi do streetwearu

Filip Kowalski-Ocneanu -
News,Streetwear - - Dodane przez Filip Kowalski-Ocneanu

Drew House: Justin Bieber wchodzi do streetwearu

Justin Bieber wzbudza w wielu osobach dużo sprzecznych emocji. Przez ostatni rok o muzyku jednak było dość cicho. Okazało się, że między innymi dlatego, że pracował on nad stworzeniem swojej nowej marki streetwearowej – Drew House, o której pierwsze wzmianki pojawiały się właśnie rok temu.

Na oficjalnej stronie marki, w zakładce „o nas”, możemy przeczytać taki opis:

View this post on Instagram

open house link in bio

A post shared by Drew House (@drewhouse) on

Logo to emotka uśmiechniętej buzi, z napisem „DREW” w miejscu ust. Zdjęcia pierwszej kolekcji zdradzają, że projekt Justina łączy modę streetwearową z roboczą. Główne cechy debiutanckiego wydania to stonowane kolory i mocno oversizowe kroje.

Kolekcja muzyka ma już za sobą pierwszy duży rozgłos. Przyniosły go… kapcie. Kosztowały jedynie 5 dolarów, czyli niecałe 20 zł. Aktualnie są niestety wyprzedane, ale prawdopodobnie możemy oczekiwać restocku.

Kolekcja jest dostępna na oficjalnej stronie Drew House. Ceny wahają się od 48 dolarów (180 zł) za t-shirt do 148 dolarów (550 zł) za spodnie. Wszystkie ubrania wykonywane są ręcznie w Los Angeles , dlatego trzeba nastawić się na dość długi czas oczekiwania (2-4 tygodnie, w zależności od przedmiotu).

fot. Drew House

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Opowieść dwudziestolatków: Jan-rapowanie i NOCNY wracają z nowym albumem

Już pod koniec minionego roku Jan-rapowanie i NOCNY pokazali światu dwa single nowej płyty - „Układankę” i „Ruchy”. Teraz przyszedł czas na całość. „Plansze” - drugi album młodego duetu, ukaże się 15 marca. Będzie to jednocześnie pierwszy album SBM Label, który wydawnictwo wypuści na rynek w tym roku.

Felieton,Hip Hop
Jak Adam Mickiewicz pokonałby Kękę

Znacie taki stary dowcip, którego pointa brzmi: „mało się czyta, to i słownictwo ubogie”? Pewnie znacie, bo żart ma brodę tak długą, jak historia konfliktu Peji i Tedego. Odstawmy więc na bok poczucie humoru średniego kalibru i przejdźmy do rzeczy. Do rzeczy - czyli do słów. A dokładniej do tego, kto zna i używa ich najwięcej.