
Jak streetwearowe brandy radzą sobie na Instagramie? [infografika]
Dziś coś lekkiego, w sam raz na wejście w rytm po Wielkanocy (na szczęście krótkie, bo i majówka za pasem). Zebraliśmy najbardziej popularne marki z Polski i zagranicy. Po co? By sprawdzić, jak wielu obserwatorów zdobyły po x-latach bytności na Instagramie. Lecimy!
IG to najważniejsze dla mody medium. Ważniejsze niż Facebook i poświęcone modzie portale. Lepsze narzędzie do generowania i obserwacji panującego hype’u po prostu nie istnieje. Gigant, na którym trzeba być, z którym trzeba się liczyć i który generuje lepsze przychody, niż reklamy w papierowych (czy internetowych) pismach.
Streetwearowe brandy [truizm altert!] też tam są. I mają często tendencję do kreowania swojego wizerunku w sposób całkiem inny, niż konkurencja czy domy mody. Jedni wrzucają mniej, inni (jak Abloh) codziennie zalewają Instastory nowymi postami. Jeszcze inni wrzucają – przy okazji dropów – lookbook całych, często potężnych kolekcji.
Z tego powodu uznaliśmy, że fajnie byłoby przedstawić w formie graficznej to, jak dany brand radzi sobie na Instagramie. Pod uwagę wzięliśmy datę powstania (bo zbudowany przed porą IG fanbase bywa potężny), datę opublikowania pierwszego zdjęcia (tak jest, przescrollowaliśmy…) i aktualną liczbę obserwujących. Brandy, które tu widzicie, też wybraliśmy trochę subiektywnie – choć wciąż kierując się kryterium popularności.
Jeśli chodzi więc o marki spoza Polski, statystyki wyglądają tak:

Jak nietrudno było się domyślić, zdecydowanie najlepiej radzi sobie Virgil – na spółkę z wciąż dominującym na streetwearowym Instagramie Supreme. Trochę matmy – po (niecałych) czterech latach od założenia konta, Dziecko Abloha obserwuje trochę ponad siedem milionów osób. Daje nam to przyrost o prawie 4900 obserwujących dziennie. Nieźle. Zwłaszcza, jak na stosunkowo młody brand, który nie może pochwalić się ponad 20-letnią historią, jak Sup. Ten po sześciu latach zdobył 12, 6 miliona obserwujących – 5753 dziennie.
A, właśnie. Przy ASSC data założenia IG przypada na kilka miesięcy wcześniej niż oficjalny start brandu – i nie jest to żaden błąd. Podobną sytuację macie poniżej, na naszym rodzimym podwórku, choć tu już mieliśmy do czynienia z „rebrandingiem”.

Hermetic Square, Zoology, Majors, Cleant i MISBHV. W zasadzie największe (jeśli nie, to prosimy nas poprawić), jeśli chodzi o dopisek „Made in Poland”. Projekt Natalii Maczek zdecydowanie dominuje. Pojawiają sie głosy, że MISBHV to coraz bardziej „high-fashion” niż streetwear. Podobnie rzecz ma się z wcześniej pokazanym Off-Whitem. My – jeśli mielibyśmy już koniecznie przybijać jakąś łatkę – wybralibyśmy chyba high-end streetwear. Ale o łatkach pogadamy kiedy indziej.
Prawie 300 tysięcy obserwujących – głównie spoza kraju. MISBHV to już brand klasy światowej, dostępny w największych butikach i debiutujący na Paris Fashion Weeku. Z tego powodu trudno trochę go porównywać do reszty.
Na drugim miejscu legendarny piorun, czyli Cleant. 25,7 tysiąca obserwujących i spory „stały” fanbase zdają się opierać spadkowi hype’u. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku Majors, który wypadł już trochę z obiegu. Ale wbił się do mainstreamu i ludzie to noszą.
Na dziś już wszystko. Obserwujcie naszego fanpage’a i Instastory, bo w czwartek kolejny ciekawy materiał, tym razem podejmujący tematykę akcesoriów. Rozkład buciarskich premier na ten tydzień znajdziecie pod tym linkiem, a ranking sneakersów z celowym efektem zużycia, osiągających zawrotne sumy tutaj. Stay Tuned!
fot. Instagram/@misbhv/@supremenewyork