
Jedne plotkarskie media podają, że znany nam wszystkim Tekashi69 przez pół roku nie udzielał się w mediach społecznościowych z powodu swojej nadwagi. Inne publikują natomiast zdjęcia Jonaha Hilla, który surfuje u wybrzeży Malibu. Dlaczego to takie ważne?
Te nieistotne wiadomości są jednak wstępem do rozważań na temat jednego z największych aktualnych problemów, z jakimi wciąż musimy się zmagać. 6ix9ine jest postacią, o której właściwie nie wypada pisać. Jego dotychczasowe życie to seria problemów z prawem i krzywd wyrządzanych innym. Oskarżenia o handel narkotykami, wymuszenia i napady zupełnie przyćmiewają jego muzyczną działalność.
A jednak piszemy o Tekashim
25 lutego na Instagramie rapera pojawił się wpis, w którym tłumaczył swój brak aktywności w mediach społecznościowych:
„Prawdziwym powodem, dla którego porzuciłem Instagram i muzykę na 6 miesięcy jest to, że we wrześniu ważyłem najwięcej w całym swoim życiu. Ważyłem 204 funty [92,5 kilograma – przyp. red.] (…) Po prostu ciągle jadłem i jadłem”
Jak to jest, że człowiek nazywający się „Królem Nowego Jorku” ma tak kruche ego, że wstydzi się pokazać innym? Jak to jest, że człowiek, który kreuje wokół siebie wizerunek osoby z tak ogromną pewnością siebie, tak arogancki, nonszalancki, który właściwie nie liczy się z opinią innych, bał się pokazać publicznie, kiedy ważył kilka kilogramów więcej, niż by chciał?
Okazuje się więc, że misternie kreowany wizerunek tęczowego rapera, który niczym się nie przejmuje, jest zupełnie nieprawdziwy. Nie, żebym kiedykolwiek wcześniej zakładał, że w jakiejkolwiek sprawie można Tekashiemu ufać. Ale jak widać nawet setki tatuaży, biżuteria i ten wielki, wysadzany diamentami łańcuch z wirującym wisiorem nie pomagają, kiedy nie masz w życiu zdrowej relacji z samym sobą. To wydarzenie wprawdzie obnaża hipokryzję Tekashiego, ale nie w tym rzecz. Uważam, że temat jest istotny dlatego, że po raz kolejny pokazuje, jak presja otoczenia, aby dobrze wypaść i wyglądać jak najlepiej dotyka wszystkich. Nawet tych, którzy mają za sobą wielomilionową publiczność. Nawet tacy ludzie nie są nietykalni.
Jonah Hill vs Daily Mail
25 lutego na łamach Daily Mail ukazał się artykuł o tym, jak Jonah Hill znany m.in. z „Wilka z Wall Street”, surfuje na plaży w Malibu. Tekst opatrzono oczywiście zdjęciami aktora i opisami podkreślającymi jego cechy fizyczne. Aktor natomiast opublikował zdjęcia artykułu na swoim profilu i odniósł się do jego treści. Nie był to jednak komentarz, który miał na celu jedynie upokorzenie Daily Mail. Chociaż nawet taki byłby w jego sytuacji zrozumiały. Hill skupił się na tym, w jaki sposób opinia publiczna wywierała na nim presję. Wyjaśnił też, jak wpłynęło to na jego samoocenę:
„Mam ponad 30 lat. Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie odważyłem się choćby na ściągnięcie koszulki na basenie, nawet w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Prawdopodobnie przełamałbym się wcześniej, gdyby moja niepewność siebie, z którą zmagałem się już w dzieciństwie, nie była karmiona przez lata publicznego wyśmiewania mojego ciała przez media”
W tym samym wpisie zwrócił się również do wszystkich tych, którzy zmagają się z brakiem pewności siebie:
„To nie jest wpis, w którym chodzi o mnie. To wpis dla wszystkich dzieciaków, które boją się zdjąć koszulkę na basenie. Bawcie się dobrze. Jesteście wspaniali, niesamowici i doskonali”
Reagujmy jak Hill
Tekashi jak zwykle zachował się nieodpowiednio. Spośród wszystkich rzeczy, których powinien się w życiu wstydzić, wstydzi się tego, że nie jest wystarczająco szczupły. Obserwują go ponad 23 miliony osób. Na pewno znaczna część z nich w pewnym stopniu zmaga się z problemami wywołanymi presją ze strony otoczenia. Tekashi miał okazję ten jeden raz w życiu zachować się odpowiednio. Postąpił jak zwykle. Przekazał tylko tyle, że możesz zrobić w życiu wiele złych rzeczy, ale i tak gorsze będzie, jeżeli nie będziesz wyglądać szczupło. Mógł przyczynić się do normalizowania pewnych zachowań. I przynajmniej częściowo podburzyć lansowane na co dzień nierealne kanony piękna, ale swoim postępowaniem tylko je umocnił.
Ten jeden krótki wpis był genialną ripostą. Zarówno wobec dręczących aktora mediów, jak i wszystkich innych osób, które przyczyniają się do tego, że taki sposób myślenia dalej ma się dobrze. Z jednej strony świat zmierza powoli w stronę coraz zdrowszego podejścia do ludzkiego ciała i kwestii związanych z wyglądem. Z drugiej jednak, przed nami wciąż daleka droga. Jeżeli już musimy w tej sprawie zareagować, bądźmy jak Hill.
fot. Jefferson Siegel, Getty Images / instagram.comjonahhill