
Trap w Polsce jest obecnie niezwykle popularny, ale tak naprawdę mało słuchaczy tego podgatunku ma świadomość, kto zapoczątkował takie brzmienia na naszym rodzimym podwórku. Prekursora próżno szukać bowiem w mainstreamie. To ekipa Alcomindz rozpoczęła nawijanie na przysłowiowych „cykaczach”, tworząc takie hity, jak chociażby „Stifłonda”. Koldi, chyba najbardziej rozpoznawalny członek tego kolektywu, zasiadł ostatnio na fotelu fryzjerskim Borysa Kaltermanna i opowiedział nieco o przeszłości i ideologii swojej ekipy.
Bedoes, to był wtedy młody chłopaczek, zapytał, czy może dołączyć do składu Alcomindz. Skład to jest z jednego podwórka i do tego się nie da dołączyć, natomiast możemy nagrać i nagraliśmy.
Wyobrażacie sobie świat, w którym Bedoes na swoich trackach nie nawija o Gangu 2115, a o Alcomindz? Szczerze przyznam, że to rzeczywistość, do której przeniósłbym się chociaż na chwilę. Takie korzenie, połączone z ewolucją, którą ostatecznie przeszedł Borys, mogłyby nam dać rapera kompletnie nietuzinkowego. Ciekawe, ile platynowych płyt miałby wtedy Koldi, który zdradził również, że ta, którą otrzymał od Bedoesa za gościnkę na jego płycie „Kwiat polskiej młodzieży”, stoi u niego za szafą, bo nie znalazł jeszcze odpowiedniego miejsca, by ją powiesić.
To, co było nawijane, że „brat bratu bratem” i „patrz komu ufasz” jest ważniejsze niż forma bitu, na którym to jest nawinięte. To jest podstawa. Alcomindz to jest „brat bratu bratem” tylko nawinięte na innym bicie i o czymś abstrakcyjnym.
Na początku rozmowy Koldi przyznaje też, że był wcześniej „typowym trueschoolowym łbem”. Jak widać, podejście do zasad kompletnie się nie zmieniło, choć stosunek do muzyki uległ diametralnej transformacji. To, co mówi jest dobrym morałem dla wszystkich, którzy „prawilności” dopatrują się jedynie w tekstach. Nie trzeba przecież nawijać o zasadach, by je wyznawać, prawda?
W Polsce rap był troszeczkę odwrócony. Może to szarość i bida, doprowadziły do tego, że kto ma pieniądze i się z nimi obnosi to musi być złodziej albo komuszy aparatczyk. To było złe. W Stanach cały czas się tak naprawdę freestyle’owali o to, kto ma lepsze Adicolory na sobie. Myśmy w Polsce na początku spaczyli pojęcie, czym jest rap, a czym on nie jest.
Koldi dorzuca swoje trzy grosze do kultowej i niekończącej się dyskusji o definicji oraz celach rapu i choć ma na pewno ciekawe zdanie, to nie jest w swoim przekonaniu jedyny. W bardzo podobnym tonie wypowiadał się o tym Kobik, który podał przykład Guru śmigającego w kapeluszu Gucci jeszcze wtedy, gdy w Polsce nikt by o tym nie pomyślał.
Tutaj możecie obejrzeć całą rozmowę:
fot. kadr z filmiku „Jak się powstał ALCOMINDZ?? Borys Kaltermann vs Koldi”, YouTube.com/BorysKaltermann