
Prowadziliśmy już polemikę na temat pośmiertnych albumów artystów, bo z jednej strony to jednak odcinanie kuponów na zmarłym, a z drugiej szansa, by fani usłyszeli jeszcze to, co artysta chciał im przekazać. Dyskusje na temat moralnej poprawności takich albumów można raczej zamykać, bo w dzisiejszych czasach to zjawisko spowszedniało już kompletnie. Fani coraz rzadziej traktują pośmiertne projekty jako profanację, a coraz częściej wręcz się o nie dopraszają.
Tak na przykład jest w przypadku Pop Smoke’a, którego ostatni album przyjął się chyba nawet lepiej niż zakładano, choć jego brzmienie sporo odbiegało od tego, do którego raper nas przyzwyczaił za życia. Kombinacje z delikatniejszymi brzmieniami okazały się jednak strzałem w dziesiątkę, ale fanom już przestaje wystarczać i tak trwające ponad godzinę „Shoot For The Stars, Aim For The Moon”.
To, że pojawi się kolejna porcja muzyki przygotowanej przez sztab Popa było wiadome. Teraz wiemy dodatkowo, że prace trwają w najlepsze, bo specjaliści zajmują się właśnie czyszczeniem wokali rapera, a tak przynajmniej zapewnił menager artysty na Instagramie. Słuchacze prawdopodobnie doczekają się więc kawałków, które do tej pory słyszeli jedynie na snippetach. Oby tylko Pop faktycznie zostawił tyle materiału, że uczciwie można zrobić z tego kolejny album, bo po tak hitowym projekcie po prostu nie wolno wypuszczać jakiejś nędznej sklejki kilku pojedynczych zwrotek, byleby tylko zarobić więcej pieniędzy.
Warto też przypomnieć, że już niedługo dostaniemy jeszcze więcej materiałów z Popem. Oprócz numerów wyjdzie też film „Boogie”, opowiadający o młodej gwieździe koszykówki, w którym raper zdążył jeszcze wystąpić, zanim go zamordowano.
fot. POP SMOKE – GOT IT ON ME (OFFICIAL VIDEO), YouTube.com/PopSmoke