
Jeśli chodzi o kwestię raperów wywodzących się z YouTube’a – zdania na ich temat są podzielone, również w naszej redakcji. O całym zjawisku, w tym o Wardze, pisał jakiś czas temu Kajetan, a Damian z kolei krytycznie przyjrzał się poczynaniom rapera Z Dupy. Przyzwyczajamy się w końcu do pewnego wizerunku, na przykład gracza Minecrafta (Young Multi) albo jeszcze gorzej – jak właśnie w przypadku Wargi – artysty komediowego, a potem musimy oswoić się z kolejną formą, w którą uciekają. Formą, w ich przypadku, zobowiązującą, bo hip-hopową. I przynajmniej na początku zwykle wychodzi z tego kupa.
„But everybody thought it was jokes though”
Na zagranicznej scenie podobny problem dotyczył Donalda Glovera, który jako aktor i komik aspirujący do tytułu rapera, wydał debiutancki „Camp”. Album poprawny – niby znajdowało się na nim parę przyzwoitych momentów oraz bardziej lub mniej błyskotliwych linijek, jednak całościowo brakowało mu, hm – no właśnie oryginalności i autentyzmu. Osobiście tak, jak całkiem lubię twórczość Childish Gambino (świetny „Awaken My Love!”), tak mam problem z jego niekonsekwentną artystyczną kreacją. Być może to trochę konserwatywne podejście, ale bycie raperem bez, nawet nie że ulicznej, a po prostu „hip-hopowej przeszłości”, przypomina pozerstwo – wydaje się naciągane i nie bardzo wiadomo, jak taką sztukę traktować. Z tej 'nierapowej’ konwencji przyszedł też Drake, ale on dosyć szybko uciął nieprzychylne komentarze. Po pierwsze ciężko na to pracował. Po drugie miał wsparcie gigantów. Od Lil Wayne’a przez Kanyego Westa do Eminema.
Je*ać to
I Warga spotkał się ze sporą krytyką środowiska muzycznego po swoim wydanym w maju debiucie „Pół serio”. Jednak zagranie na festiwalu w Giżycku swoich trzech (tak, trzech) numerów, wystarczyło, aby zwiększyć jego pewność siebie i tym samym jeszcze bardziej go pogrążyć.
Właśnie takie rzeczy jak w Giżycku pokazały mi, że właściwie mogą possać mi jaja, że mogą sobie dalej siedzieć w swoich domkach z kart, myśląc, że są na szczycie, bo mają kogoś, kto wygrał talent-show albo nie wygrał talent-show i po prostu jest muzykiem, i nawet nie zauważą, kiedy te domki z kart runą, a oni się wy***rdolą na pysk.
Komediowy hip-hop świadomy
Trochę dziwnie jest więc słuchać wydanego właśnie przez Wargę numeru o zmianach klimatycznych. Jasne, tematy te powinny być dziś poruszane, bo globalne ocieplenie i zanieczyszczone środowisko to jedne z naszych aktualnie najpoważniejszych problemów. Ale te nieco cringe’owe linijki na oldschoolowych bitach… Oceńcie sami, ale naszym zdaniem pojawia się tu jakiś dysonans.
Ten numer powstał dzięki inicjatywie Adiego Nowaka i jego „Słoju na pety”, czyli kawałku uświadamiającym społeczeństwu nasz wpływ na środowisko i naturę. To ważny tekst z przekazem. Może trochę humorystyczny, ale trzeba docierać do ludzi każdą możliwą drogą, żeby w końcu zrozumieli.
fot. kadr z klipu „Globalne Ocieplenie – WARGA (Prod. Wirebeats)”, youtube.com/Z Dvpy