Felieton

Najlepsze kreskówki Netflixa. Musisz je zobaczyć. (niekoniecznie dla dzieci)

Anna Cecocho -
Felieton - - Dodane przez Anna Cecocho

Najlepsze kreskówki Netflixa. Musisz je zobaczyć. (niekoniecznie dla dzieci)

Słyszysz ”kreskówka”, myślisz ”South Park”. Ale przecież to nie jedyny animowany serial bardziej niż dla dzieci, skierowany do dorosłych (poprawka: w zasadzie tylko do nich). Netflix to udowadnia.

1. Rick and Morty

Chyba jeden z najpopularniejszych kreskówek 18+. Serial Justina Roilanda i Dana Harmona opowiada o abstrakcyjnych przygodach strachliwego wnuczka Morty’ego oraz jego szalonego dziadka naukowca – Ricka. Ten drugi jest przy okazji alkoholikiem. Kreskówka powstała jako parodia ”Powrotu do przyszłości” i rzeczywiście bawi do łez. Bardzo silnie czuć tu akcenty współczesnej kultury. Jest mnóstwo aluzji i aktualnych nawiązań – weźmy choćby to do rapera Logica albo wstawki o Ricku i Morty’m na albumie ”Double or Nothing” Big Seana. Fabuła kolejnych sezonów, mimo że każdy odcinek jest oddzielną historią, trzyma w napięciu do końca. Jedyny minus serialu to czas oczekiwania na kolejne serie. Żartowali z tego nawet sami twórcy w ostatnim – jak na razie – sezonie. Piszemy „jak na razie”, bo na szczęście, decyzja o 4-tym sezonie została już ogłoszona, więc nadrabiajcie poprzednie, póki macie czas. Jedno jest pewne – ”Rick and Morty” prezentuje poziom, którym dorównuje ”South Park”, czy ”Family Guy”.

*Z ciekawostek: głosy Ricka i Morty’ego podkładała ta sama osoba – współtwórca serii – Justin Roiland.

2. BoJack Horseman

Mimo zabawnych scen i dialogów nie jest to już tylko komedia. Fani tego serialu wiedzą, o czym mowa. Fabuła opowiada o znanym z emitowanego w latach 90′ sitcomu koniu BoJacku Horsemanie, próbującym ratować karierę w brutalnym świecie gwiazd i celebrytów. Rzecz jasna nie pomagają mu w tym alkohol i narkotyki. Najciekawszy zabieg zastosowany tu przez scenarzystów polega na tym, że postacie występują jako ludzie i zantropomorfizowane zwierzęta. Jak na tematykę serialu przystało – nie zabrakło gwiazd. W pierwszym sezonie pojawia się np. Beyoncé, a w drugim dubbingowany przez samego siebie Paul McCartney i Daniel Radcliffe. Tym, co tak bardzo wciąga w fabułę jest fakt, że większość z nas znajdzie w niej bohatera, z którym się utożsami. Uprzedzamy tylko, że przy każdym odcinku kończącym sezon, będziecie potrzebowali chusteczek.

*Tu też mamy ciekawostkę: Twórcy serialu – Raphael Bob-Waksberg i Lisa Hanawalt – znają się od liceum, a niektóre postacie z serialu są napisane w oparciu o ich byłych kolegów z klasy (np. Sextina Aquafina).

3. Big Mouth

Serial o dojrzewaniu — czyli o jednym z bardziej krępujących i trudnych tematów. ”Big Mouth” jednak poradziło sobie z nim doskonale. Fabuła w głównej mierze opiera się na doświadczeniach twórców z ich własnego życia. Nick Kroll i Andrew Goldberg piszą o tym, jak byli nastolatkami, ale już z dorosłym dystansem. Serial niesamowicie bawi, a przy tym uczy i pozwala zrozumieć okres dojrzewania. Na siłę fabuły pracują tu też świetnie napisane drugoplanowe postacie, takie jak np. Potwory Hormony. Nie można zapomnieć o duchu wybitnego jazzowego muzyka Duke’a Ellingtona, który pomieszkuje na strychu głównego bohatera i doradza mu w sprawach miłosnych. Ciekawe czy kiedyś ”Big Mouth” będą puszczać na lekcjach WDŻ (Wychowanie do życia w rodzinie).

4. Nie ma to jak w rodzinie

Lata 70. Typowa amerykańska rodzina – trójka dzieci (w tym zbuntowany, dorastający syn), żona w roli kury domowej, ale z aspiracjami oraz nienawidzący swojej pracy i szybko wpadający w szał mąż. Nie zapominajmy, że głowę rodziny – Frank’a Murphy’ego – dubbinguje jeden z najbardziej znanych komików w Ameryce – Bill Burr. ”Nie ma to jak w rodzinie” to serial idealnie obnażający wszelkie stereotypy dotyczące amerykańskich rodzin i przedmieść w tamtych latach. Przy okazji jest również przezabawny, więc 3 sezony (bo tyle wyszło do tej pory) pochłania się w tydzień.

5. Paradise PD

Bez cenzury i bez zbędnego ugrzecznienia. Ostry serial komediowy, opowiadający o perypetiach amerykańskiego oddziału policji. W rolach głównych mamy gadającego psa policjanta uzależnionego od narkotyków, psychopatkę znęcającą się nad przestępcami, policjanta, który dawno powinien być na emeryturze, empatycznego chłopca przy kości, mieszkającego z kotami, czarnego policjanta, kapitana oddziału oraz jego syna. Jeśli to nie zachęciło Was do oglądania, to może zachęci fakt, że pomysłodawcami fabuły są Waco O’Guin oraz Roger Black, twórcy popularnej serii animowanej ”Brickleberry”. Jeżeli jesteście fanami czarnego humoru, a przemoc Wam nie przeszkadza, to „Paradise PD” powinno się sprawdzić.

Niestety do zestawienia nie załapała się żadna naprawdę dobra polska kreskówka. Miejmy nadzieję, że ta sytuacja niebawem się zmieni i doczekamy polskiego ”South Parku”. Póki co jednak pozostaje Netflix.

Fot. Zdjecie ze zwiastunu „Paradie PD” [youtube]

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop
„Kim Kardashian połykała moje dzieci” – wersy, które przekroczyły granice

Żona Kanye Westa, zanim została jego żoną, była znana z tego, że nagrała sextape. I mimo, że od tego czasu minęło już trochę czasu, "kariera" Kim Kardashian wciąż kładzie się cieniem na jej życiu. Boleśnie przypomina o tym "The Game".

News
Nike i Coca-Cola wspólnie dla Diamond Supply

Streetwearowy brand z Los Angeles powiększa swoje kolaboracyjne portfolio. Założyciel marki, Nicky Diamond, zaprosił tym razem do współpracy Nike i... Coca-Colę.