Hip Hop,News

Małach: „Wierzę, że nadejdzie taki dzień, że ludzie się jorgną, co ma jakość, a co nie” – Czy coś musi być efektem ciężkiej pracy, by było dobre?

Michał Fitz -
Hip Hop,News - - Dodane przez Michał Fitz

Małach: „Wierzę, że nadejdzie taki dzień, że ludzie się jorgną, co ma jakość, a co nie” – Czy coś musi być efektem ciężkiej pracy, by było dobre?

Małach, choć jeszcze do niedawna musiał się wraz z Rufuzem borykać z tym samym problemem, z którym przez lata męczyli się Solar z Białasem, udowodnił nam ostatnim solowym albumem, że nie tylko jest wartościowym solowym artystą, ale też bardzo wszechstronnym. Warszawski raper w końcu nie tylko nawija, ale również robi bity, a potem wszystko aranżuje. Słysząc jego numery, łatwo jest wyczuć, że są dopracowane i włożono w nie wiele wysiłku (i zajawki!). Dlatego też nie możemy dziwić się, że tak irytują go sukcesy prostszych i płytszych projektów, o czym wspomniał w najnowszej Flintesencji.

„Jeśli coś takiego odnosi większy sukces, niż moje rzeczy, to jestem tym bardziej sfrustrowany” – mówi Małach nawiązując do projektów, które się sprzedają, pomimo tego, że brakuje im jakości. Raper zaznacza też, że bardzo łatwo byłoby mu zrobić coś tandetnego, ale nie tworzy takich utworów. „Co ja wtedy powiem swoim fanom?” – kwituje swoją wypowiedź artysta. Na koniec dodaje, a w zasadzie to życzy sobie i innym twórcom, że wypracowany materiał kiedyś na dobre przezwycięży chwytliwy banał. „Wierzę, że nadejdzie taki dzień, że ludzie się jorgną, co ma jakość, a co nie” – zdradza.

Okej, ale co w takim razie ma jakość? Czy mamy prawo powiedzieć o jakimś dziele, że jest dobre tylko wtedy, gdy jest efektem ciężkiej, wielogodzinnej pracy? Z jednej strony można odnieść takie wrażenie. W końcu często słyszymy prostsze melodie okraszone jeszcze prostszymi tekstami, które zdobywają rzesze fanów. Z resztą, takich przypadków możemy szukać nie tylko w rapie. Nickelback przebijał pod względem nakładów dużo ambitniejsze od siebie kapele, choć ich hity oparte były na kilku tych samych akordach. Przykładami możemy jednak sypać nawet wtedy, gdy wyjdziemy poza granice muzyki. W kinach dużo więcej zarobi wypełniony prostackim humorem i tekstami przesączonymi wulgaryzmami film Patryka Vegi, niż uznana przez krytyków produkcja, która ma potem szanse na Oscara.

Z drugiej strony mamy inny istotny czynnik, który świadczy o jakości. Są nim emocje. KęKę sam w kawałku „Pora mówić nara” przyznaje, że kiedyś udostępniał numery, które marnie brzmiały i całe trzeszczały, a i tak każdy się jarał. Radomianin braki w skrupulatności nadrabiał wtedy czystym przekazem i emocjami. Pewnie między innymi dlatego Małąch z Rufuzem zaprosili go później do kawałka „Grunt”. To jednak nie jedyny przykład i na pewno nie największy. Jay-Z rzekomo w 10 minut napisał zwrotkę do kultowego już utworu z Beyonce „Crazy in love”. Nie potrzebował na to kilku godzin, a efekt końcowy był dobry, bo wyszło to prosto z serca.

Ocenianie twórczości nie jest, nigdy nie było i raczej też nie stanie się zero-jedynkowe. Wpływa na nią zbyt wiele czynników, które dla różnych osób mają inną wartość. Są ludzie, którzy docenią wielogodzinny trud Małacha czy nie ustępującego mu pod tym względem Gedza, ale musimy zrozumieć tych, którzy uwielbiają dzieło artysty, który naprędce wpadł do studia, bo akurat coś wpadło mu do głowy.

fot. kadr z klipu „MAŁACH/RUFUZ – GRUNT feat. KęKę prod. FLAME/MAŁACH”, YouTube.com/MałachRufuzOfficial

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop,Wyróżnione
Hej, mamo! Kobiety, bez których amerykański hip-hop nie byłby taki sam

W hip-hopie o przeważnie nieobecnych ojcach mówi się sporo. Sami niedawno pisaliśmy trochę na ten temat à propos ostatniego statementu Jaya-Z - wiadomo, ich rola jest ważna przede wszystkim ze względu na autorytet, jakim są dorośli mężczyźni, zwłaszcza dla dorastających chłopców. Można byłoby jednak zaryzykować stwierdzenie, że to matki miały zdecydowanie większy, i to bezpośredni, wpływ na hip-hopową kulturę - nie tylko inspirując swoich synów, ale także będąc pretekstem, aby poruszać tematy, które w środowisku do tej pory nie były zbyt często podejmowane. Poza tym, to w końcu one są dla nas - dzieci - najważniejsze. Nawiązując do słów Drake'a z "God's Plan", chyba prawie wszyscy moglibyśmy przeprosić i powiedzieć, że tak naprawdę to najbardziej przecież kochamy... nasze łóżka. No i właśnie mamy.

Hip Hop,News
Niepublikowany wywiad 2Paca! Raper m.in. o dorastaniu, ojcu, kokainie i pracy w pizzerii!

Wiedzieliście, po kim Tupac odziedziczył swoje imię i nazwisko? Albo że zanim został raperem, przez miesiąc pracował w pizzerii, i jak przyznał we właśnie opublikowanym przez MTV News wywiadzie z 1995 roku, dobrze wspomina ten czas, bo kiedy był głodny, w każdej chwili mógł zjeść pizzę i przynosić ją do domu?