
Znany producent za mikrofonem staje częściej niż mogłoby się wydawać. Czy porównanie Matheo do członka The Neptunes i N.E.R.D jest zasadne? Przekonajmy się, bo wywołany do tablicy znowu stanął za majkiem.
Gural i Matheo wracają z mikstejpową fazą. Cała Polska szaleje, wszyscy się cieszą, ogólnogalaktyczna euforia – wiadomo. Pisaliśmy o tym zresztą TUTAJ. My też się cieszymy, bo taka „Inwazja Porywaczy Ciał” śliczną płytą była i tyle. Single nie zawodzą, Gural pięknie gada o niczym (czy na pewno?) w absolutnie fenomenalny sposób.
Matheo atakuje podwójnie, bo nie tylko produkcją – chwycił również za mikrofon. Jak wyszło? Na pewno lepiej niż dotychczas i nie ma się co zżymać – producent tego formatu może sobie pozwolić na fanaberie. Na mikstejpie to już w ogóle. A na mikstejpie z Guralem, to właściwie wszystko można. Anything goes.
Pomyślałem sobie, że właściwie ze świecą szukać na polskim podwórku analogii. Owszem, Małach robi bity i rapuje, O.S.T.R. robi bity i rapuje, Kaz Bałagane też robi(ł) bity i rapuje – NIE O TO CHODZI. Matheo robił, robi i będzie robić bity. Rapuje od święta. Że Pharrell rapował częściej? Faktycznie, był taki okres, ale proporcjonalnie również – przede wszystkim – jest panem od muzyki. I to bardzo dobrym.
To co, tak prosta analogia wystarczy, by powiedzieć, że Matheo jest polskim Pharrellem Williamsem? I tak i nie. Żeby łatwiej Wam to rozrysować w głowie, posłużymy się wyliczanką „za” i „przeciw”.
Matheo = Pharrell
- Producent odpowiada za niezliczoną ilość klasycznych numerów na swoim (i nie tylko) podwórku. Pharrell robił chociażby dla Gwen Stefani. Matheo remiksował Edytę Górniak.
- Jak ma kaprys to sobie rzuci zwrotką albo kilkoma, albo całym numerem.
- Wywodzi się z hip-hopowego środowiska, ale przez lata rozwijania warsztatu, stał się wszechstronnym producentem.
Matheo =/= Pharrell
- Remiks Edyty Górniak to jednak nie jest kaliber produkcji dla Gwen Stefani. Zresztą Pharrell pisał i produkował dla Shakiry czy Britney Spears. Ogólnie gość mocno wspierał swoimi skillsami całą branżę.
- Choć zwrotki Matheo nie są najgorszymi, jakie napisano, to ich delivery nie zawsze było odpowiednio… hmm… mocne. Zwłaszcza, że zazwyczaj pojawiał się obok Gurala, który jest fortecą charyzmy. Do tego Matheo raczej nie zaśpiewałby „Happy” Williamsa.
- Tutaj wątpliwości nie ma. Obaj panowie są bardzo utalentowanymi producentami.
Werdykt
Okej, teraz trochę bardziej na poważnie. Jasne, Matheo nie jest polskim Pharrellem. Przynajmniej nie w konfrontacji zasług/rozmachu/itd. Natomiast Matheo jak najbardziej jest polskim Pharrellem, jeśli chodzi o rapowanie! Wskażcie mi którąkolwiek zwrotkę Williamsa, która była jakaś nieosiągalnie błyskotliwa albo nawinięta w przekozacki sposób. Pharrell rapował dla zajawki. Teksty nie były dysertacją na temat sytuacji delfinów w Japonii. Flow było tylko takie (i aż takie?), żeby pasowało do bitu (zazwyczaj fenomenalnego). W mojej opinii mamy tutaj bardzo podobną sytuację. Oczywiście, że ani Pharrell ani Matheo nie przyćmią skillsami kolegów, którym produkują płyty, ale też nie zniszczą im numeru.
To co? Może jakaś supergrupa? Noon! Kociołek! Wracaaaajcieee….
fot. kadr z klipu „donGURALesko & Matheo – Pale dym wale płyn / Co”, youtube.com/donGURALesko