Hip Hop,News

MGK wydaje walentynkowe… wibratory!

Michał Fitz -
Hip Hop,News - - Dodane przez Michał Fitz

MGK wydaje walentynkowe… wibratory!

Walentynki to bardzo medialny dzień, dlatego idealnie nadaje się do wydawania nowych rzeczy, tym bardziej jeśli w jakiś sposób nawiązują one do tematu tego święta lub odwrotnie, kompletnie go negują. W Polsce na ten drugi zabieg zdecydował się chociażby Słoń, który wraz z ekipą Dope D.O.D. postanowił wydać utrzymaną w klimacie horror-rapu EPkę. O krok dalej poszedł jednak MGK, który do sprzedaży nie wprowadził specjalnego albumu, ale coś nieco bardziej praktycznego.

Na jego oficjalnym sklepie internetowym za jedyne 40 dolarów można zakupić „Lil Devil Massager”. Choć urządzenie nazywa się raczej niewinnie, jego wygląd nie może nikogo zmylić, przez co jego przeznaczenie jest jasne. Jeśli ktoś ma życzenie sprezentować swojej ukochanej lub samej sobie taki gadżet, to na Dzień Kobiet akurat powinien dotrzeć, choć chyba w tym wypadku powinienem napisać „dojść” w paczce ze Stanów. Warto dodać, że nie jest to jedyny walentynkowy produkt w ofercie rapera. Zakupić można jeszcze bluzę z ciekawą grafiką i poduszkę w kształcie serca z rogami.

Polscy raperzy, choć na takie gadżety jeszcze się nie zdecydowali, wiele nie ustępują amerykańskim pod względem ciekawych produktów, które można u nich zakupić. Young Igi w ramach preorderu do swojego „Skanu Myśli” oferował przecież figurkę samego siebie. Z kolei Mops do „Alfabetu Mopsa” dodawał elegancko wykonany zestaw do kręcenia jointów. Biorąc więc pod uwagę zarówno pomysłowość, jak i skłonność do kontrowersji wśród polskich raperów, „masażery” podobne do tych, na które zdecydował się MGK, wydają się być zdecydowanie bliżej, niż dalej.

fot. kadr z klipu „Machine Gun Kelly – LOCO”, YouTube.com/MachineGunKelly

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop
Na mieście i na Instagramie – Kacperczyk „Sztuki Piękne” [RECENZJA]

Braci Kacperczyk brakowało tak samo jak brakowało Maty albo Jana-rapowanie. Maciek i Paweł, którzy wcześniej tworzyli w niszowych projektach, swój debiutancki album przenoszą na ulicę. Ale tę inną, bardziej estetyczną, chociaż tylko pozornie pozbawioną brudu. Unosi się na niej papierosowy dym, gdzieś w kiblu sypana jest kreska, a później włączany jest James Blake albo Nick Cave. „Sztuki Piękne”, jak zresztą chłopaki powiedzieli w wywiadzie, to nic innego jak zbiór ich osobistych impresji z Warszawy po przeprowadzce tu z Lublina na studia.

Felieton
O co chodzi z tym Quebonafide?

Powrót szefa QueQuality był czymś na co wiele osób czekało. Jak już wrócił to z przytupem. "ROMANTICPSYCHO" wylądował na światowym Geniusie, na Facebooku co chwila pojawiał się post o Quebonafide, a następny utwór tylko podgrzał atmosferę. Jest mnóstwo pytań, a tak mało odpowiedzi.