
Hip Hop na świecie wciąż ewoluuje, dzięki czemu cały czas trafia do nowych odbiorców. Pewne podgatunki rapu nagle pojawiają się w mainstreamie i równie szybko z niego znikają. Dziś będzie o jednym z nich – Afro trapie – stylu, który pożenił uliczny charakter z dużą dawką melodyjności.
Powstał z połączenia trapu z Afrobeatem. Czym jest trap, zapewne wiecie, natomiast co się kryje pod pojęciem Afrobeatu, zaraz wyjaśnię. Styl ten narodził się w Afryce, w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku. Pierwsi przedstawiciele łączyli afrykańskie rytmy z funkiem i jazzem.
Cztery dekady później synowie francuskich emigrantów połączyli charakterystyczne brzmienie afrobeatu z wchodzącym na salony trapem. Raperzy z Paryża czy Marsylii wykreowali nie tylko nowy styl muzyczny, ale także stali się inspiracją w dziedzinie mody. Ich muzyka nie tylko zmieniła rynek francuski, ale również miała znaczący wpływ na hip-hop w innych europejskich krajach. No, to tyle z lekcji historii. Przyjrzyjmy się teraz zmianom, jakie zaszły w muzyce i modzie na fali popularności afro trapu.
Uliczny styl znowu w modzie
Fani ulicznego hip-hopu zaraz podniosą larum, że „Jak to?!, a wcześniej nie wychodziły dobre uliczne płyty?” Panie i Panowie, spokojnie. W samej Polsce znalazłyby się albumy z tzw. ulicznego nurtu, które są dobre, momentami znakomite, wymieńmy tu chociażby muzykę duetu Pro8l3m. Na myśli mam tu głównie raperów, którzy wcześniej byli znani (lub głównie odbierani) tylko przez ortodoksyjnych słuchaczy ulicznego rapu. Tacy raperzy jak Kizo, Major SPZ czy nawet Bonus RPK, dzięki otwarciu na nowe brzmienia, dotarli do nowej grupy odbiorców. Niekoniecznie związanych z „ciemnym”, szorstkim klimatem. Natomiast u naszych zachodnich sąsiadów, uliczny hip-hop nigdy wcześniej nie cieszył się dużą popularnością. W latach dziewięćdziesiątych rządziły tam bardziej trueschoolowe brzmienia, a pierwsza dekada XXI wieku to czas popularności gangsta rapu.
W Niemczech momentem przełomowym dla afro trapowych brzmień była płyta „Palmen aus plastik” duetu Bonez MC i Raf Camora. Longplay z wieloma hitami dotarł na szczyty list przebojów, a raperom dał status gwiazd. Aktualnie niekwestionowaną u naszych zachodnich sąsiadów jest Capital Bra. Raper potrafiący dobrze połączyć uliczny szyk z lekkimi brzmieniami. Popularni wcześniej „gangsterzy” w ciemnych skórach i w obstawie twardych kolegów zostali zastąpieni przez chłopaków w koszulkach PSG i z saszetkami Gucci.
Wszyscy jesteśmy piłkarzami
Przez dekady, gdy łączyliśmy hip-hop i sport, bazując na stylu ubioru raperów, najczęściej na pierwszy plan wysuwała się koszykówka. Pamiętacie jak nosili się członkowie Dipest na początku XXI wieku? 3XL long drużyny NBA był nieodzownym elementem ich ubioru, prawie tak samo ważnym, jak wiszące na nim łańcuchy. Na początku drugiej dekady, gdy raperzy zamienili baggy na skinny i zmienili markę Mitchell & Ness na Supreme, bliżej im było do młodych skejtów. Pionierom afro trapu „zawdzięczamy” wylansowanie mody piłkarsko-dresiarskiej. Nastąpił powrót do noszenia koszulek piłkarskich, czapek z daszkiem, dresów z trzema paskami i cichobiegów. W latach 2016-2017, co druga osoba siedząca w kulturze streetwear nosiła dresy Adidas Tiro 15, wyglądając trochę jak polski dresiarz z lat dziewięćdziesiątych.
Język niemiecki już nas nie odstrasza
Szczególnie polscy fani rapu sceptycznie podchodzili do hip-hopu naszych zachodnich sąsiadów. Jeśli już decydowali się na zagraniczny rap, to przeważał głównie ten ze Stanów, ewentualnie z Francji, ale: „panie, Niemcy? Przecież to język wroga!”. Pojawienie się Boneza, Rafa czy UFO 361, sprawiło, że ten „okrutny” język Goethego i Nietzschego, przestał być już tak odpychający. Polscy raperzy również zaczęli inspirować się niemieckimi brzmieniami, co szczególnie można zauważyć u takiego Kizo.
Europejczycy nie gęsi, swój styl rapu mają
W drugiej połowie obecnej dekady przeminęła moda na brytyjski grime i dubstep. W ich miejsce w Europie pojawił się afro trap, który „zalał” nie tylko Francję, ale również Niemcy, Włochy czy Polskę. Styl zupełnie pomijany przez amerykański mainstream. Styl, który dał świeży powiew polskiej ulicy, dotąd opierającej się zbyt często na pianinkach, kopiach Onyxa czy też syntetycznych bitach.
Zbliżamy się chyba do zmierzchu popularności afro trapu w Europie. Podobnie jak nastąpił zmierzch mody ulicznej z nim kojarzonej. Nie ma co płakać. Jego miejsce zajmie kolejny, świeży, podgatunek hip-hopu. Tymczasem, rodzimi raperzy, macie jeszcze trochę czasu, aby stworzyć pierwszą dobrą (polską) płytę w tym klimacie!
Fot. klip „MHD – Afro Trap”/Youtube/Mhd Officiel