
Najlepsze kicksy pierwszej połowy roku – nasz wybór
Owszem, to już ten okres. Połowa roku za nami, więc sezon na podsumowania czas zacząć. Poniżej 10 (moich) ulubionych modeli i kolorystyk, które zadebiutowały na przestrzeni ostatniego półrocza. Kolejność losowa. Wybory (a jakże) subiektywne, więc jeśli widzielibyście tu coś innego, to zapraszamy do sekcji komentarzy na Facebooku!
1 / 10
Frog Skateboards x Nike SB Blazer Mid
Aż się uśmiech sam na twarzy rysuje. Skateboardingowy but i kolabo z kalifornijskim skateboardingowym brandem. Wyszło mega – postrzępiony zamsz i epicka żabka za swooshem. Jedna z tych par, w których hype jest (słusznie) pompowany ciekawym pomysłem, a nie popularnością marki i prostym wrzuceniem logo na cholewkę.
Dziś do kupienia już tylko na rynku wtórnym, w okolicach 150-230 dolarów.
Świeża premiera, bo sprzed miesiąca. I z miejsca skazana na sukces. Wszystko w klimacie double – podwójny język, podwójne sznurówki, podwójne swooshe i podwójna podeszwa. Designerska dekonstrukcja i – pod względem przewiewności – prawie idealny wybór na ciepłe dni. Kto zaliczył klasyczną L-kę na SNKRS, niech żałuje.
Parka z mega fajnego projektu „On Air”, który przedstawiliśmy w osobnym tekście, jeszcze przed premierą całego packu. O ile 97 to już but trochę prze#uchany, tak wersja zaprojektowana przez Pana Gwanga Shina, reprezentująca neonowe oblicze Seulu, zdecydowanie robi robotę. Sporo fajnych smaczków, w tym odwołanie do symbolu Taegeuk, zdobiącego flagę Korei Południowej. Do tego oversize’owy swoosh. Panie Gwang, zacznij pan projektować dla Nike, błagam.
Najbardziej niedoceniona premiera w tym półroczu? Być może. W dobie ciągłej mody na retro-modele, brak szerszego zainteresowania kolabo z zawodnikiem pokroju Atmosa trochę dziwi. Historię Maxów do kwadratu przedstawiliśmy w felietonie, więc chętnych na sprawdzenie, z czym to się je, zapraszamy pod ten link.
A co do Atmosów – dzieje się tu sporo. Jest kolorowo, logówki na całej cholewce (plus eleganckie swooshe na poduszkach z tyłu). I dostaniecie je nawet za mniej niż retail (który wynosił 160 dolarów). Dobry, wyróżniający się i co najważniejsze raczej niewidywany na polskich ulicach projekt.
Nowe wydanie (klasycznych już) Cloudbustów od Prady, z o wiele bardziej agresywnymi kształtami. Skojarzeń z Transformersami ciężko uniknąć. Ale zdecydowanie jest fajnie i nieszablonowo. Jeden z najciekawszych butów, jeśli chodzi o trend dad shoes, który zdaje się powoli z wybiegów znikać.
Retail? 790 euro, czyli około 3400 zł. Czyli typowo, jak na segment high-fashion.
Najlepsza para z całego „BETRUE” packu od Nike, stworzonego na Miesiąc Dumy LGBT. Samymi kicksami, wydanymi na tę okazję, zajęliśmy się w osobnym zestawieniu, więc od razu przechodzimy do peanów.
Generalnie z 720 miałem tak, że na początku siadały – i to bardzo. Z czasem tego buta zaczęło być już (przynajmniej dla mnie) za dużo. Za dużo kolorystyk (średnio pewnie z dwie tygodniowo), za wysoki retail (nie warto – chyba, że chodzi o te powyżej), brak jakiegoś ciekawszego kolabo (z wyjątkiem pary powyżej). Najlepsze, że to cw mogłoby spokojnie wyjść poza packiem – i zrobiłoby o wiele więcej szumu.
A tak, to co – łatka LGBT (hehe rozumiecie, bo geje, parady równości itp. itd.) przypięta, więc hype zgadza się raczej tak średnio. Wiem, że zwyczajnie mogły szerszemu gronu nie siąść tak bardzo, jak siadają mi. Aczkolwiek ta łatka i tak zdaje się mieć tu dość spore znaczenie.
W każdym razie – wciąż możecie je kupić na oficjalnej stronie Nike.
Deskorolka spotyka koszykówkę. Albo na odwrót. No i w sumie nie spotykają pierwszy raz – w końcu jedynki były swego czasu mocno popularne wśród deskorolkarzy. Pomysł z farbą, odsłaniającą w miarę noszenia barwy „Chicago”, to był przepis na sukces.Oby to nie był koniec tego patentu w ofercie Nike.
A resell? Całkiem niezły. Do 500 dolarów da się z tej parki spokojnie wycisnąć. Choć wizja znoszenia ich i nadania mega indywidualnego charakteru, chyba by u mnie zwyciężyła.
„Nie dotykaj moich Rafów brudnymi łapami”, hehe. Nie no, ten track to była jedna wielka żenada.
W sumie przed info o premierze zastanawiałem się, czy na tym bucie można wymyślić jeszcze coś ciekawego. No i Raf nie zawiódł. Pięknie to wygląda, i na zdjęciach i na nogach. 1500 zł za parę to trochę dużo, ale prawie na pewno będą latać na większych czy mniejszych (raczej mniejszych) promkach.
Uczciwie przyznam, że nigdy nie byłem fanem tego buta. Aż do momentu wydania powyższej kolorystki. Fajnie, że zniknął napis „SPLY-350”, bo dzięki temu wyglądają o wiele mniej „infantylnie”. Czerń na całej cholewce też siada mi tu w stu procentach. Pierwsze Yeezy, których zakupu nie żałuję.
Ale się działo podczas dropu. Dobrze, że stock był większy, niż ten, który wróżyły kanały na Twitterze. Dla wielu (w tym mnie), zdecydowanie najlepszy but ze stajni Nike i Cactus Jacka.
Odwrócony, oversize’owy swoosh i bezbłędne połączenie barw. Choć trochę nie pasuje mi tu buźka Travisa na zapiętkach (bo fanem Cactus Jacka nie jestem), ale nie można mieć wszystkiego. Na tytuł „buta półrocza” w mojej opinii nie zasługują, ale trzeba uczciwie przyznać, że to najpewniej najgorętsza premiera całego roku.
A na koniec cóż rzec. Sporo się na naszych łamach w najbliższym czasie zmieni, więc obserwujcie i nasz profil na Facebooku, i Instagrama. Będzie się działo, zaręczam. 😉
W wolnej chwili sprawdźcie jeszcze zestawienie naszych ulubionych perfum na lato. Stay Tuned!
fot. Nike/Adidas/Prada/StockX