
Wiosna nie zawsze rozpieszcza. Po rankingu naszych ulubionych par na cieplejsze dni przyszła pora by sprawdzić jak przygotować się na tę gorszą stronę aury – poranne przymrozki, deszcz i kałuże. Mamy osiem (a w zasadzie trochę więcej) modeli, zasady bez zmian: propozycje do 1000 zł, bez pomijania klasyków i najtańszych par. A, najważniejsze – większość (o ile nie wszystkie) poradzi sobie równie dobrze w jesiennych warunkach, więc zapisujcie w zakładkach na przyszłość!
1 / 9
Air Jordan 1 High
Klasyk i faworyt sporej części naszej redakcji. Ponad 30 lat tradycji, niezliczona ilość kolorystyk i wydań osiągających zawrotne sumy na rynku wtórnym. Jeśli mielibyśmy wskazać jednego faworyta spośród wersji dostępnych na ten moment, to byłyby to „Phantomy” ze zdjęcia, o których rozpisaliśmy się tutaj. Retail 639 zł lub 759 zł w przypadku kolaboracji. Resell? Często kosmiczny, patrząc choćby na wydania z kolabo z Off-White. Na deszczową, chłodną pogodę jak znalazł, powyżej 20 stopni raczej nie polecamy 😉
Swoją drogą, rzućcie okiem na naszą rozpiskę premier AJ1 High w formie infografik. Pierwsza część pod tym linkiem, druga – tutaj. Travisy i Backboardy 3.0 to będzie prawdziwy ogień!
Kolejna pozycja must have w szafie każdego sneakerheada. Skórzana cholewka, Air i klasyczny shape – ciężko nie lubić (i nie nosić). Retail 419-589 zł, ale wiadomo – kody, rabaty i inne takie. Tu także sugerowalibyśmy użytkowanie do 20 stopni – na cieplejsze dni wybierzcie coś z pierwszej części zestawienia.
Hajp na NMD już dawno za nami, wiemy. Nie zmienia to jednak faktu, że nad wydaniami z Gore-Texu wciąż warto się pochylić. Rzeczony „GTX” to (w potężnym skrócie) wodoodporna technologia, od której Adidas nie stroni (ale o tym pewnie dobrze wiecie). Niezła opcja na deszczowe i trochę cieplejsze dni, jednak w niższych (ale wciąż dodatnich!) temperaturach też dadzą radę. Retail pary z pierwszego zdjęcia to 899 zł, ale spokojnie – w outletach (zwłaszcza starsze wersje) latają za naprawdę śmieszne pieniądze, coś koło 300 zł. Za wersją CS-1, widoczną na drugiej fotce też warto się rozejrzeć.
Poza tym, jak powszechnie wiadomo, w Adidasie za retail się po prostu (w większości) nie opłaca 😉
Odnowiona na fali dad-shoes sylwetka Air Monarch IV to z kolei dobry wybór dla wszystkich tych, którzy nie stronią od masywnych sylwetek. Przyjemna dla oka cholewka z łączonych materiałów, poduszka Air i stosunkowo niska waga, jak na te gabaryty. Retail standardowych wydań to 419 zł, ale da się spokojnie dorwać za okolice 300-350 zł. Te, które widzicie na zdjęciu wyżej, to z kolei wersja „Leopard”, dostępna w damskiej rozmiarówce za 549 zł. Trochę rozpisaliśmy się o niej w naszym artykule o sneakersach dla pań, więc – tradycyjnie – zapraszamy.
Przy okazji, rzućcie okiem na zestawienie dad-shoes poniżej 300 złotych, które przygotowaliśmy jeszcze w styczniu. Tamte modele także zniosą deszczową pogodę.
Dosyć mocno pomijana w zestawieniach (i przez samych sneakerheadów) sylwetka, a szkoda. Bo Reebok zdecydowanie w tym przypadku się obronił. Model ten (jak nietrudno się domyślić) czerpie mocno z biegówek z lat 90′. Cechy? Technologia Hexalite w podeszwie, materiałowy upper i dobrze trzymający się bieżnik. Do kupienia za 379 zł na oficjalnej stronie brandu, ale – jak zawsze – zachęcamy do szukania steali 😉
Okej, nie ukrywamy, że dodajemy je tu przez wzgląd na nadchodzące kolabo z MISBHV, które widzicie poniżej. Daytony to mocno niedoceniany model, pomimo dużego potencjału. Spory retail, wynoszący 549 zł, na pewno tu nie pomaga, ale bez problemu dostaniecie je za okolice dwóch stów. Na fali kolaboracyjnej pary z MISBHV na pewno sporo zyskają, więc warto brać.
Co do premiery pary Natalii Maczek – ta już 15 kwietnia. Cena – około 1500 zł. Sporo, choć nie mamy wątpliwości co do tego, że wyprzedadzą się na pniu. W oczekiwaniu na drop możecie rzucić też okiem na nasz artykuł o debiucie MISBHV na Paris Fashion Weeku!
Rodzina AM to element obowiązkowy każdej wiosennej (i nie tylko) rotacji. Ograniczymy się tu wyłącznie do klasyków, czyli Jedynek, 95-ek i 97-ek. Ostatnia para = największy hype, wiadomo. Retaile na stronie Nike wynoszą kolejno 619, 719 i 759 zł. Przeceny? Owszem, choć w przypadku tych ostatnich raczej nie ma co liczyć na >350 zł. Ale, jak zwykle, życzymy owocnych poszukiwań 😉
Tak swoją drogą, to na temat rodziny Air Max też zdążyliśmy sporo napisać. Co warto sprawdzić? Na przykład artykuł o Air Max Day i tekst o sylwetce, która zalicza powrót po dłuuugiej nieobecności – Air Max 2 Light.
Deskorolkowy klasyk na (prawie) każdą okazję. Po potraktowaniu protektorem da sobie spokojnie radę na deszczu, a i doczyszczenie zamszowej cholewki – w opozycji do tego, co zwykło się mówić – też nie jest takie straszne. Retail 359-370 zł, ale chyba nie ma (w miarę obeznanych osób), które powinęłyby za tę cenę, bo na promocje trafiają prawie wszędzie. Błagamy tylko, dajcie upust swojej kreatywności i nie rzucajcie się na najpopularniejsze CW 😉
Wszystko na dziś. Mamy nadzieję, że znaleźliście tu coś dla siebie. No i że forma slidera sprawdza się o wiele lepiej niż nużące scrollowanie, bo wszystkie następne zestawienia będą pojawiały się u nas właśnie w takiej postaci.
Jeśli macie ochotę, to sprawdźcie najdroższe case’y na iPhone’a (też w wygodnym formacie – tym razem infografiki) i artykuł o projekcie Nike: On Air, który pozwolił siedmiu osobom na oficjalne wydanie zaprojektowanego przez siebie buta. Do następnego!
fot. Nike/Adidas/Reebok/Zalando
Zostaw komentarz
Udostępnij

Polski hip-hop i świat polskiej piłki nożnej przecinają się właściwie od zawsze. Uliczne składy do dzisiaj otwarcie deklarują na klipach swoje przywiązanie do lokalnych drużyn. Bardziej mainstreamowi raperzy nie afiszują się z tym tak bardzo, ale i nie kryją sympatii. Nawiązania do polskiej (i nie tylko) piłki można spotkać w dziesiątkach kawałków, w których dają podwalinę do zbudowania panczlajnu. Odniesieniami do piłki tętni też od czasu do czasu rodzimy freestyle. Mimo braku poważnych zwycięstw na arenie międzynarodowej, piłka kopana jest najważniejszym sportem w kraju nad Wisłą.

O zawrotnej karierze Mero mogliście przeczytać na łamach portalu nie raz. Już wtedy przepowiadaliśmy młodemu raperowi spory sukces. Jednak ani my, ani najpewniej sam Mero, nie spodziewał się aż takiego wyczynu. Wszystkie kawałki z jego debiutu "Ya Hero Ya Mero" zadebiutowały na oficjalnej niemieckiej liście przebojów.