
Wczoraj na Instagramie Taco Hemingway przekazał dwie wiadomości – złą i dobrą. W lipcu albumu niestety nie dostaniemy, ale za to na przełomie sierpnia i września… aż dwa! I podzielił się właśnie singlem z tego drugiego materiału.
„Polskie Tango” jest politycznym manifestem, muzycznie agresywnym, ciężkim, który Filip dopracowywał miesiącami. Skoro ma promować on płytę „Jarmark”, to dla przeciwwagi właśnie wydany „Michael Essien Birthday Party” zapowiada lekką, spontaniczną „Europę”. Musiało tak być, bo pierwszy tytuł od razu przywodził na myśl nieistniejące już największe w Europie targowisko, które znajdowało się na miejscu obecnego Stadionu Narodowego w Warszawie.
Pomysł Taco Hemingwaya wydaje się świetny! Każdy powinien być zadowolony, bo gdy na pierwszej z płyt otrzymamy porządną porcję świadomego hip-hopu, którego w ostatnim czasie coraz bardziej potrzebujemy, na drugiej znajdziemy lekkie tracki, pełne przyśpiewek, na których Filip mógł pozwolić sobie na więcej swobody. I taki właśnie jest jego urodzinowy singiel nawiązujący do ghańskiego piłkarza, który gdy w 2012 grał w Realu Madryt, zorganizował swoje 30. urodziny, na które przyszły tylko… dwie osoby.
Taco na „Michael Essien Birthday Party” rapuje o beztroskiej Portugalii, choć mimo tego, że singiel jest tanecznym letniakiem, można wyczuć w nim niepewność i obawy – o Polskę i o własną przyszłość. „Boję się, że wszystkich stracę, nim skończę czterdziestkę (…) Tutaj nie mówi się szybciej, nie dusi pośpiech/Idę i piszę i piję i myślę o Polsce/Czy byłoby u nas spokojniej, gdyby świeciło słońce?”. Nie, raczej spokojniej by nie było. Mimo tego ci, którzy z nostalgią wracają do „Szprycera”, prawdopodobnie dobrze odnajdą się w „Europie”!
fot. kadr z „Taco Hemingway – Michael Essien Birthday Party”, YouTube.com/Taco Hemingway