Felieton,Hip Hop

O co Ostrego prosiła Jennifer Lopez – czyli o znikających i niespodziewanie pojawiających kawałkach

Damian Kaźmierczak -
Felieton,Hip Hop - - Dodane przez Damian Kaźmierczak

O co Ostrego prosiła Jennifer Lopez – czyli o znikających i niespodziewanie pojawiających kawałkach

Ostatnio pisałem o wycieku starych nagrań Borixona i Onara jako Hardcorowej Komercji. Dziś postanowiłem jeszcze bardziej przyjrzeć się tematowi: leaków, snippetów i zagubionych materiałów. Ile razy nasz ulubiony raper wrzucał do sieci snippet swojego kawałka, a ostatecznie całości numeru nigdy nie było nam dane usłyszeć? Niestety, wiele razy i dziś przeanalizuję własnie takie przypadki.

Przypadkowy wyciek

Zacznijmy od najlepszej sytuacji dla słuchacza i najgorszej dla rapera. Pierwszy przykład tzw. „wycieku”, mieliście już w samym tytule, który odnosił się do wersu Ostrego z utworu „Nie dzwoń do mnie”. Numer został spontanicznie nagrany przez Eisa, Spinache i Ostrego. Zwrotka Eisa nikogo nie zaskoczyła, takie hustla-bragga raper uprawiał już na „Poszło w biznes”. Spinache, na początku XXI wieku, przechodził transformacje od grzecznego rapera z Thinkadelic do gościa chcącego poznać twoją matkię. Natomiast dla konserwatywnych fanów Adama z Łodzi to „uuu panie, panie, tak nie może być” – wersy o pie*oleniu trueschoolu i kręceniu hajsu na hip-hopie?  Nie każdy skumał ironię kawałka, przez co niektórzy fani byli mocno zszokowani. Do dziś nie do końca wiadomo, w jaki sposób ten track wypłynął do sieci.

Nie można zapomnieć również o Sentino, który mógłby być „sponsorem” dzisiejszego felietonu. Jego „Parę kulek” ostatecznie trafiło na oficjalny kanał rapera – Zero Legal. Jednak gdyby nie to, że jeden z fanów rapera, posiadał oryginalną wersje z Malikiem (Montana został finalnie wycięty), którą wrzucił na YouTube, to myślę, że „Parę kulek” dalej zalegałoby wyłącznie na dyskach wąskiej grupy osób.

W ostatnim czasie do sieci, trafiają również niepublikowane wcześniej kawałki Mac Millera. W tej kwestii artysta nie miał już nic dopowiedzenia.

Zmiana koncepcji

Raperzy często wrzucają fragmenty nowych kawałków na swoje social media, ale w późniejszym etapie produkcyjnym, zdarza się, że taki kawałek zostaje odstawiony na boczny tor. Ile razy czekaliśmy na całość danego utworu, aby po czasie dowiedzieć się, że jednak nie zostanie on finalnie opublikowany? Kilka lat temu Tede na swoim Instagramie umieszczał dużo snippetów numerów, które potem w morzu selekcji wypadały za burtę. Na szczęście fani TDFa, zawsze mogą liczyć na specjalnie edycji jego płyt (np. VanillaHajs – edycja premium), gdzie tracki, które nie weszły na pierwszą wersję album – zwykle pojawiały się właśnie na dodatkowej płycie.

Tede reprezentuje tę część raperów, którzy nagrywają bardzo dużo numerów i robią to regularnie. Jest na scenie jednak grono artystów robiących jeden longplay kilka lat, a przecież trendy na rynku ciągle ewoluują. Nikt nie chce zostać z tyłu, więc jak w 2013 nasz ulubiony raper wrzucił do sieci fragment kawałka z podpisem „płyta już na końcowym etapie, premiera w 2014”, a album ostatecznie wyszedł w 2018 – no cóż „sorry mordo, ale z tamtego okresu pozostały dwa numery, reszta trafiła do kosza”.

Czasami dany utwór również przepada, gdy raper planuje zaprosić do niego jednego lub dwóch gości, którzy ostatecznie nie dogrywają się i pomysł na track zwyczajnie się rozwiewa.

Nagrałem, fragmenty wrzucałem, ale po czasie zapomniałem

Punkt dedykowany tym raperom, którzy podchodzą do muzyki w sposób mocno zdystansowany. Oczywiście w tej materii na polskiej scenie króluje Sentino i jego „Zabójstwo liryczne 3„. Ile to snippetów z „ZL3” krąży po sieci? „Nóż we krwi”, „Las Vegas, Las Palmas, Las Kabacki”, „Jeszcze raz” i wiele innych potencjalnie dobrych numerów.

Jestem ciekaw, jak potoczą się losy utworów „Benz Dealer” i „Nie będziesz dzwoniła do byłych fagasów” [TYTUŁY NIEPOTWIERDZONE] Quebonafide. W okresie, gdy Queba był jeszcze aktywny w mediach społecznościowych, co jakiś czas wrzucał na Instagram krótkie fragmenty numerów, które miały wstępnie znaleźć się na kolejnej jego płycie. Trochę czasu minęło od momentu, gdy dwa powyższe kawałki pojawiły się w sieci, i zaczynam wątpić, że znajdą się na następnym legalnym wydawnictwie rapera.

Spalone płyty i spalone mosty

Dzisiaj bardziej roztropni artyści, kopie tracków trzymają na dyskach przenośnych, ale kiedyś, jak komputer się spalił, to spasiba, good bye, auf wiedersehen i płyty nie będzie. Jeśli trafiło to na płodnego rapera, jak Tede, to potrafił w krótkim czasie nagrać „3H: Hajs, hajs, hajs” jeszcze raz. Niestety, w wielu przypadkach tzw. złośliwość rzeczy martwych doprowadzała do porzucenia pracy na danym albumem. Na szczęście postęp technologiczny sprawił, że dzisiaj tylko największe „gapcie” mają takie problemy.

W tym punkcie dodać można jeszcze „ogień” na linii raper – producent, z którym to artysta nagrywa płytę. Do sieci trafiają fragmenty nagrań ze studia, ale po czasie dochodzi do konfliktu, przez co raper musi szukać innego miejsca do nagrywania i co gorsza – część kawałków zostaję na dysku producenta, który raczej nie jest chętny do udostępnienia wokali rapera, nie mówiąc już o całości nagrań.

Podobnie bywa w przypadku spięć artysty z wytwórnią. W Polsce takie przypadki zdarzają się rzadko, ale w Stanach, gdzie jest „big business” labele niechętnie chcą przystawać na ugodę i zwalniać rapera z części kontraktu. Taki np. Lil Wayne pozwał nawet „własną” wytwórnie…

Osobiście przyznam, że coraz rzadziej sprawdzam fragmenty tracków, które raperzy wrzucają w sieć. Nie ma sensu po czasie się rozczarować i zapętlać kilkunastu sekund snippetu. Osobną kwestią, o której tu nie wspomniałem, jest podmienienie bitu w ostatecznej wersji kawałka. Nasze ucho przyzwyczai się do podkładu z krótkiego filmiku i potem możemy być srogo zawiedzeni, gdy na albumie usłyszymy zupełnie inny bit. Albo inny sposób nawijki, jak było to w przypadku tego numeru:

Fot. kadr z klipu „Kali x Magiera feat. O.S.T.R. – Poza światem”, youtube.com/KaliGanjaMafia

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Córka R. Kelly’ego: „Wiedziałam, że podobają mi się dziewczyny, ale nauczono mnie, że podobają się chłopcom”

Jaah Kelly, 18-letnia córka R. Kelly'ego, opowiedziała magazynowi Paper o trudnościach, z jakimi musiała się zmierzyć, wychodząc z przysłowiowej szafy. I mimo, że jej historia nie ma bezpośredniego związku z hip-hopowym światkiem, jest ważna w kontekście zmian, jakie zachodzą w społeczeństwie i kulturze. Dobrze jest otwarcie rozmawiać, zarówno o nich, jak i o szeroko pojętej seksualności.