
Obecnie w Stanach Zjednoczonych trwają wybory prezydenckie, w które usilnie próbował wmieszać się Kanye West. Raper narobił jednak dużo więcej zamieszania niż pożytku, spóźnił się ze zgłoszeniem, a w kilku stanach jego kandydaturę unieważniono z powodu niepoprawnych podpisów. Jak widać, artysta dał jednak bodziec do działania swoim kolegom po fachu, bo w politykę zamierza się teraz zaangażować P. Diddy.
Puff nie zamierza startować w wyborach prezydenckich, a przynajmniej nie tych. Ale kto wie, co wymyśli za cztery lata, tym bardziej, że do tego czasu jego projekt może być już prężnie działającą organizacją. Zakłada on bowiem partię polityczną. Co ciekawe, w kraju, który jest podzielony w zasadzie na dwa obozy, Demokratów i Republikanów, ruch Diddy’ego chętnie przyjmie zarówno jednych, jak i drugich. Warunek jest za to jeden: trzeba być Afroamerykaninem. Partia nazywać się będzie Our Black Party i w założeniu ma być złożona jedynie z czarnoskórych aktywistów. Jej działanie będzie skupiało się przede wszystkim na doprowadzeniu do całkowitej równości rasowej, by w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji, jak te, które są konsekwencją śmierci George’a Floyda. Więcej informacji znajdziecie na jej oficjalnej stronie.
W kolejnych wpisach na Twitterze Diddy określił też pierwsze cele partii. Jak sam pisze, priorytetem jest pozbawienie Donalda Trumpa prezydentury, gdyż według artysty obecny szef państwa działa tak, by podzielić społeczeństwo, a nie je łączyć. Raper użył nawet dużo mocniejszych słów, twierdząc, że USA jest o krok od wojny rasowej…
fot. kadr z wideo „Diddy talks Joe Biden, Donald Trump and the launch of a Black Political Party”, YouTube.com/REVOLT TV