
„I made Jesus Walks, I’m never going to hell” – nawijał kiedyś Yeezy. Widocznie nie jest do końca pewien swoich zasług, bo poszedł o krok dalej. Zresztą, nie zrobił tego w pojedynkę.
O co chodzi? Kanye prowadzi cykl spotkań pod nazwą „Sunday Service”. Nie mają one formy zwyczajowej mszy, a są raczej czymś w rodzaju… hołdu dla Boga poprzez muzykę? Raperowi towarzyszy chór gospel, a on sam wykonuje przeróbki swoich hitów właśnie w konwencji pieśni religijnych.
Z nagrań, które masowo zaczęły pojawiać się w internecie, bije pozytywna atmosfera. Wszyscy na biało i Kanye, jako muzyczny pastor i dyrygent z kolorowymi włosami. Czy podczas niedzielnych spotkań doczekamy się jakichś zajawek z nadchodzącego albumu „Yandhi”? Cóż, tego nie wie nikt, bo póki co, West „ogranicza się” do zapodawania znanych szlagierów w nowych aranżacjach.
Cholera, gdybyśmy byli autorami numeru, który wywołuje tyle pięknych emocji, to też byśmy nie wierzyli, że trafimy do piekła:
Jesus Walks
A zaczęło się od… Kim Kardashian. Żona chicagowskiego rapera zapowiedziała cykl spotkań na początku tego roku.
Na same zbory (?) przychodzą różni ludzie związani z Kanye i wytwórnią GOOD Music. Był już Kid Cudi, była 070 Shake, a także CyHi The Prynce.
Inicjatywa bardzo ciekawa, choć nie do końca wiemy, czy ma w ogóle coś konkretnego na celu. Wygląda na to, że Kanye i najbliżsi po prostu chcą miło spędzić czas, przy okazji chwaląc Boga. To co? Czekamy na pojawienie się Lecrae na trackliście „Yandhi”? Na Tau raczej nie ma co liczyć.
fot. kadr z klipu „Kanye West – POWER”, youtube.com/Kanye West