
Od premiery „Muzyki Współczesnej” minął już prawie miesiąc, a szósty album Pezeta był jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszych) premier tego roku. Dlaczego? O tym już pisaliśmy, ale w dużym skrócie szybko przypomnijmy – Paweł, mimo że jest reprezentantem starej szkoły, wcale w niej nie zostaje. I tak, czerpiąc przede wszystkim z szeroko pojętych elektronicznych brzmień lat 90., stworzył album na wskroś nowoczesny.
Teraz raper z Ursynowa pojawił się w Czwórce, a w rozmowie z Numerem Razem, którą możecie obejrzeć poniżej, oprócz tematów związanych z nową płytą, wypowiadał się także na bieżące, często kontrowersyjne tematy.
Pezet otwarcie przyznaje, że na początku zdarzało mu się mieć problem z nowoszkolnym rapem. Niemniej jednak dzisiaj go szanuje, rozumie te zmiany, ale zaznacza, że w niektórych przypadkach granica między hip-hopem a disco-polo się zaciera.
Teraz po prostu styl jest inny (…) Nie krytykuję tego, co się dzieje (…) Był taki moment, że obrażałem się na niektóre rzeczy na zasadzie: „jak tak można?” albo „co to za brzmienie?”. Oczywiście są brzmienia w nowej szkole, które dla mnie zakrawają o disco polo
Nie obrażając nikogo – prywatnie go nie znam – Ronnie Ferrari (…) stary, to jest disco-polo (…) nie chciałbym być wrzucany z nim do jednego worka
Numer Raz wspomniał także o ostatniej aferze z Mobbyn, o której tak jak i my nie chcieliśmy za bardzo pisać, tak i Pezet nie zamierzał dłużej jej komentować (w przeciwieństwie na przykład do Bedoesa). Cieszy więc fakt, że wielu raperów pozostaje przy stanowisku, że orientacja seksualna Belmondo (czy jego rzekome problemy psychiczne) jest jego prywatną sprawą i nie piętnuje Młodego G.
Ja tam do sypialni nikomu nie zaglądam (…) myślę o tym takimi kategoriami, że ten chłopak będzie miał ciężko
Pezet wypowiedział się także na temat, nad którym zaczęliśmy się zastanawiać przy okazji pierwszej edycji Moonstivalu, na którym wczoraj byliśmy redakcyjnie. Line-up wydarzenia był przekrojem nowej sceny, a to, co zwracało uwagę to to, że wszyscy występujący tam artyści, lecieli na playbacku. To zrozumiałe, że niektórym może się to nie podobać. Jednak przy pewnych założeniach korzystanie z niego jest jak najbardziej w porządku.
Używanie pół-playbacków, jako integralnej części jakiegoś show – okej (…) Pół-playback to jest narzędzie (…) takie są czasy, tego się używa jak instrumentu, tak samo jak auto-tune
Paweł wypowiedział się także o „Gorzkiej Wodzie”, która oprócz oryginalnej wersji, została wydana w postaci dwóch remiksów – z udziałem starej oraz nowej szkoły, i wyjaśnił swój wybór. Pezet kierował się własną opinią i zaprosił na oba kawałki najbardziej wyróżniających się – i w przypadku numeru z młodymi – obiecujących artystów.
Wyszukiwałem takich, którzy moim zdaniem mogą najwięcej namieszać. Nie chciałem wybrać samych najbardziej popularnych (…) Chciałem zrobić taki przekrój, bo dużo jest dobrych gości na scenie
Co finalnie wyszło mu bardzo dobrze – komentarz Michała, mój i Kajetana do obu wersji możecie przeczytać TU. Numer zapytał na koniec także o ponowną współpracę z Noonem. I chociaż ich duet dzisiaj znów mógłby sporo namieszać, Pezet powiedział, że rozstali się oni parę lat temu. Stwierdził, że tak jak marketingowo – w dużej mierze z sentymentalnych względów – mogłoby to zadziałać, tak niekoniecznie ich album musiałby być dziś czymś niesamowitym.
fot. kadr z filmu „Pezet: tą płytą wbijam kij w mrowisko”, youtube.com/Czwórka