
Polski Sen. Jak raperzy malują nasz kraj?
Ostatnie wydarzenia polityczne coraz mniej osób pozostawiają obojętnymi, a komentarze do obecnej sytuacji rzucają wszyscy – także raperzy i to bez względu na pokolenie. W końcu żaden gatunek, tak jak hip-hop, nie oddaje lepiej społecznych potrzeb, problemów i niepokojów.
Ilu z nas ma ten polski sen? – najpierw pytał Eis, a prawie dwie dekady później Jan-rapowanie. Po drodze był jeszcze Malik, który parafrazując WWO, zapewniał, że jeszcze będzie czas. Teraz, choć trochę z mniejszą nadzieją, wypowiedział się Wini, którego marzeniem jest po prostu szczęśliwe i beztroskie życie. Jednak bardziej niż o spełnienie i bogactwo, tym razem chodzi o życie bez lęku; o spokój.
Naturalnie inspiracją są dla nas Stany Zjednoczone i ich idea american dream realizowana od lat w tekstach kultury, która oczywiście daleka jest od rzeczywistości. Winicjusz, zachęcony ostatnim manifestem Taco Hemingwaya, w przeciwieństwie do Filipa znajduje jednak w Polsce pewien urok i dostrzega zmiany społeczne. To na przykład Łódzka Szkoła Filmowa zamiast Hollywood i coraz większa różnorodność kulturowa w większych miastach.
„Nie doceniamy, co mamy, mówią: polski szajs (…) Już nowe pokolenie czuje coraz mniejszą więź z zabobonami babci, co tylko ryją łeb”
Wywołani, by pisać
Ale tym, którzy o Polsce wypowiadają się w ostrzejszy sposób, braku miłości do własnego kraju właściwie zarzucić nie można. Trochę szerszy niż do tej pory, bo mniej warszawocentryczny obraz nakreślił na zeszłorocznej „Pocztówce” Taco w „Kabrioletach”, które były niejako wstępem do tego, co prawdopodobnie czeka nas na nadchodzącym „Jarmarku”. I wzniósł za niego toast.
„Jedyny pomysł to się zabić lub spier*olić na zachód/Chociaż w sumie nie, bo się za bardzo boisz Arabów/Boisz pedałów, swoich wrogów oraz swoich sąsiadów (…) Jedyny sposób to się napić, zdrowie moich kamratów”
Podobną i wartą uwagi zwrotkę nawinął zresztą ostatnio także w „Lip Sync”, kawałku z „Geniusza”, czyli najnowszego, tegorocznego albumu Rasmentalism. Polakom wytknął zagubienie, starą mentalność i naiwność, której konsekwencją już wkrótce będą rodzinne wycieczki nad ocean plastiku.
Posłuchaj, wariacie
Biorąc pod uwagę pozycję hip-hopu, miejmy nadzieję, że manifesty, których powstaje coraz więcej, będą docierać i wpływać zwłaszcza na młodych ludzi. Raperzy do powiedzenia mieli i nadal mają wiele. W listopadzie przecież zaimponował Bedoes, choć wcale nie powinien, bo jego słowa dla każdego powinny być oczywiste – w „1998” wykrzyczał, że za miłość nikt nie powinien płacić płaczem, a wyznanie czy orientacja seksualna nie mogą być powodem do braku szacunku. W maju natomiast Żabson w protest songu, jakim jest „Młody Boss”, wprost nawinął, że ma już tego dość i krytycznie skomentował działania władzy. Wyraził poirytowanie z powodu dezinformacji, słabej kondycji służby zdrowia czy rosnącej nienawiści. Podobne kwestie były poruszane także przy okazji #hot16challenge2. Stanowczo linijki położyli nie tylko Paluch, Ten Typ Mes czy Sarius, ale także najmłodsi raperzy, do których prawdopodobnie niedługo będzie należała rapgra…
fot. kadr z klipu „Żabson – Młody Boss”, YouTube.com/Żabson To Ziomal