
Kilkanaście lat temu trudno było wyobrazić sobie warszawskiego rapera, który będzie kładł tak gęste rymy w akompaniamencie bardzo naturalnej nawijki. Tak naturalnej, że trudno było tu mówić o określonym flow. Pono po prostu świetnie opowiadał o tym, co leży mu na sercu.
A mówię to o czasach dawniejszych niż chyba największy klasyk tego Zipa, czyli „Pierdolę to”. Do niego zresztą jeszcze nawiążę, bo „Szczerze” jest w pewnym sensie jego odbiciem po wielu, wielu latach. Że Pono główkował nad kartką raczej mocno intuicyjnie? Że zdarzało się polecieć tylko na czasownikach czy przymiotnikach, byle doprowadzić historię do końca? Owszem, ale tak po prawdzie – co w tym złego, jeśli efekt końcowy zostawał w bani na lata? Wielu z nas do dzisiaj przewija z raperem w myślach wiele zwrotek (i nie tylko tę z „W Aucie”).
O sile warszawskiego rapera świadczy także liczba nawiązań u kolegów. Kuba Knap w „Jak to się robi” przewinął nawet część zwrotki z „Pierdolę to”, żeby w pełni oddać hołd (i sens) słowom członka TPWC.
Właśnie – TPWC, czyli Trzecie Pokolenie Warszawskiej Colendy, a potem akronim rozwijanym w „Teraz Pieniądz w Cenie”, „Ty przecież wiesz co” i „To Prawdziwa Wolność Człowieka”. Pono współtworzył duet razem z Sokołem, który ostatnio „wreszcie” uwolnił się od kolegów i nagrał solo – recenzja TUTAJ. Zresztą Sokół przyznał w wywiadzie u Numera, że właśnie pierwsze TPWC miało być jego solówką, ale ostatecznie poprosił Pona, żeby ten się dograł.
Szlagier
W efekcie panowie nagrali kilka płyt, a potem Sokół związał się artystycznie z Marysią Starostą. Pono nieco się wycofał i na dobre powrócił do świadomości słuchaczy dopiero w 2017 roku (8 lat po ostatnim TPWC!) za sprawą ulicznej supergrupy Szlagier, którą współtworzył z Hazzidym (dawniej Hudy HZD) i Erosem z JWP.
Niestety – przez lata krajobraz hip-hopowy uległ sporej zmianie i kiedyś imponująca nawijka Pona, teraz budziła konsternację. Gdyby nie to, że raper wciąż potrafił zaskoczyć błyskotliwym wersem, o którym młodsi stażem mogliby nie pomyśleć, to można było się poważnie zastanawiać nad długowiecznością Pona.
Na szczęście w ubiegłym roku pojawiło się nowe wydawnictwo Zipery. Co prawda we wszelkich zestawieniach zostało pominięte, ale ja zwracam uwagę na krążki weteranów – bo nawet jeśli nie wniosą nic nowego, to chcę wiedzieć, czy dalej trzymają sztandar. Zwłaszcza, że polska stara szkoła bardzo kojarzy mi się z analogiczną w Nowym Jorku. Choćby z rzeczami, które robi teraz Masta Ace. Wracając jednak do tematu – Pono na „Ziperze” brzmi mocniej i pewniej, choć niestety, momentami wyczuwalne jest zmęczenie materiału. Podobnie jeden z najbardziej niedocenionych raperów z ZIP Składu, czyli Koras.
Szczerze
Choć przykro stawiać takie sądy, to niestety – wyglądało na to, że choć Pono trzyma poziom, to jest to poziom zrozumiały i dostępny jedynie dla hardkorowych wyznawców starej szkoły. Zresztą i oni niektórymi decyzjami przy okazji brzmienia i doboru bitów nie byli zbyt zachwyceni.
Marzec 2019 roku. Pono wypuszcza solowy numer. Klip monochromatyczny, jak klasyczne „Pierdolę to”. Treść? Dojrzalsza.
Wygląda na to, że Pono zalicza się do raperów pokroju Eldo, Quebo i Oskara. Co to znaczy? – Najlepiej wypadają na solowych numerach. Pono dostojnie spaceruje po bicie od duetu SoSpecial (odpowiedzialni m. in. za świetną EP z Te-Trisem „SpecialiTe”). Zwrotki zbudowane na patencie momentalnie sprawiają, że zaczynamy bujać głową. Szczerze. Tym, co jednak jest najpiękniejszym momentem tego utworu i jaskółką, która być może zapowiada przebłysk wiosny w formie rapera, jest kilka ostatnich wersów:
Ma być sprawiedliwie, tego od siebie wymagam
I ja na to wszystko patrzę z lotu ptaka
Lecz prawda jest taka, że wzrok nie jest mym atutem
Dlatego moje działania nie zawsze odnoszą skutek
Zresztą cały tekst to piękne rozliczenie z minionymi latami. Szczere. Do mnie trafiło. Takiego Pona chce się słuchać.
fot. kadr z klipu „Pono – Szczerze”, youtube.com/PONO