
„Wosk” jest jedną z najmniej popularnych płyt w dorobku Taco Hemingwaya, bo został wypuszczony bardzo nieoczekiwanie, w momencie, kiedy wszyscy spodziewali się już jego pierwszego LP. Ta EPka powstała jako efekt uboczny pracy nad albumem, co sam artysta przyznaje w „Żywocie” nawijając: „Rano siadam do „Marmuru”/ Jednak coś się komplikuje, no i przypadkowo piszę „Wosk””. Można śmiało stwierdzić, że to bardzo fortunny przypadek, bo Taco wprowadza na tym krótkim wydawnictwie istotne zmiany, które w późniejszych etapach kariery jeszcze rozwinie. Raper nie tylko zaczyna bardziej kombinować z flow, ale w odróżnieniu od „Trójkąta Warszawskiego” i „Umowy o dzieło” więcej rapuje o sobie. Czy po czasie słucha się tego tak sam dobrze, jak cztery lata temu, gdy płyta nagle pojawiła się na stronie rapera? Tak, nadal żwawo kręci się jak wosk.
Wolę pisać o sobie
Wcześniej powyższe zdanie nawijane przez Taco w tytułowym kawałku wcale nie było takie oczywiste. Raper faktycznie zaczął otwierać się poważniej dopiero na „Wosku”. Czasem objawia się to w prostych, ale wymownych wersach jak: „Mam dwadzieścia sześć lat i się czuję staro”, a innym razem w ambitniejszych linijkach jak: „Chciałbym mieć naiwną wiarę jak Wenger/ I pokładać swą nadzieję w byle Dannym Welbecku”. Jeśli ktoś śledził piłkę nożną te kilka lat temu, to wie jak wydatny jest ten fragment o poszukiwaniu nadziei przez Fifiego. Cały refren kawałka „BXL”, który został napisany prawdopodobnie pod wpływem emocji związanych z zamachami w Belgii, traktuje zresztą o niepokoju i niepewności, z którymi artysta cały czas się boryka. To z kolei wiąże się z odrzuceniem wartości materialnych, które po hitowym numerze „6 zer” nie są już dla rapera tak istotne. Słychać to w „515”, gdy Taco nawija: „Moim celem raczej spokój ducha, a nie Maybach”, a wręcz dosłownie wspomina nam o tym w wyżej wspomnianym „BXL” we fragmencie: „Już nieprawdą jest, że chciałbym mieć 6 zer”.
Trójkąty i kwadraty robią tyle koła
Od początku swojej twórczości Taco znany był z niezwykle plastycznych i obrazowych analogii, które przeważnie były jeszcze komentarzami trafiającymi dokładnie w punkt. Na „Wosku” też nie mogło ich zabraknąć. Używając florystycznego porównania idealnie obrazuje nieład, jaki panuje w młodzieńczej, zawładniętej uczuciem świadomości: „To było w 2013, w kwiecie wieku/ Ale w głowie same kolce i chwasty”. Bardzo wymownie, choć przy użyciu prostej gry słów podsumowuje obserwowanych przez siebie rówieśników: „Jestem głosem pokolenia, które nie ma nic do powiedzenia”. W największym hicie tego wydawnictwa, w kawałku „Wiatr” wystawia też pseudo-romantyczną, ale jednak niezwykle obrazową laurkę kobiecie: ” Tamte panie są jak YouTube, a ty w stylu Vimeo/ Jesteś posągiem z marmuru, a tamte z tyłu Ikeą”. Taco nie byłby też sobą, gdyby w swoim stylu nie nawinął o relacjach damsko-męskich. W brutalny sposób, ale jednak na przykładzie niewinnej analogii opisuje standardowe zauroczenie: „Tania miłość, a do tego ją kupili brutto/ Rano podatek, czy będziemy się lubili jutro?”.
Chryste, Rumak, co to jest za bit
Choć płyta nie jest w całości dziełem Rumaka, bo wyprodukował on ją do spółki z Boruccim, nie sposób nie docenić warstwy muzycznej tego wydawnictwa. Bity nie są przesadnie wyraziste, ale każdy jest bardzo klimatyczny, przez co stanowią idealne tło, dla wersów Taco, które są w całej kompozycji pierwszoplanową gwiazdą. Przekombinowane podkłady mogłyby ten efekt popsuć, więc to właśnie skromność i delikatność stanowi o ich prawdziwej sile.
fot. Instagram/tacohemingway