
Niestety sprawy tego typu przewijają się w środowisku regularnie. Tym razem swoje musi odpłacić The Game, bo sąd właśnie odrzucił jego apelację. Sprawa sięga 2015 roku i reality show „She Got Game”, którego jedna z uczestniczek, Priscilla Rainey, oskarżyła rapera o molestowanie. Jak podaje serwis TMZ, The Game miał być wówczas pod wpływem narkotyków i „siłą wsadzać rękę pod [jej] sukienkę, by dotykać waginy i pośladków”. Raper odżegnywał się od całej sytuacji i wystosował nawet mocny wpis na Instagramie (bo gdzie indziej), w którym nie szczędził Priscilli „komplementów”.
Okazało się jednak, że prawnicy rapera nie zdołali „zjeść sprawy”, bo sąd odrzucił apelację i The Game musi wypłacić bagatela 7,13 miliona zadośćuczynienia. Paradoksalne w tym wszystkim jest to, że raper miał dopuścić się napastowania podczas kręcenia reality show, którego zadaniem było znalezienie mu partnerki. Co za czasy, co za obyczaje.
W kontekście tej sytuacji nie sposób nie przypomnieć naszego tekstu – “POBIŁ MNIE I ZGWAŁCIŁ” – DLACZEGO SŁUCHAMY MUZYKI PRZESTĘPCÓW? – znamienna jest również reakcja samego The Game’a, który oskarżony o napaść, nie tylko wszystkiego się wypierał, ale również rzucał w stronę Priscilli bardzo ostre słowa. Z tym tematem poniekąd rozprawialiśmy się tutaj – NIE PŁACZ, CHŁOPCZYKU. TO JEJ WINA – “DOJRZALI” RAPERZY. Przy próbie apelacji nazwał swoje zachowanie w mediach społecznościowych „głęboko nagannym”. Sąd widocznie niespecjalnie się przejął. Mamy nadzieję, że takich incydentów będzie jak najmniej. To niemal cud, że na naszym podwórku jeszcze nie mieliśmy z nimi do czynienia – albo przynajmniej nie mieliśmy jawnie.
fot. kadr z wideo „She’s Got Game | Priscilla Rainey Tries To Give Her Side Of The Story | VH1”, youtube.com/VH1