Felieton,Hip Hop

Trzech policjantów łączy siły we wspólnym numerze. Co powiecie na policyjny longplay?

Kajetan Szewczyk -
Felieton,Hip Hop - - Dodane przez Kajetan Szewczyk

Trzech policjantów łączy siły we wspólnym numerze. Co powiecie na policyjny longplay?

Na wstępie muszę zaznaczyć, że o całej akcji dowiedziałem się dzięki serwisowi Glamrap i nie będę tutaj odbierał zasług za wypromowanie 811811, czyli policjanta, który rapuje. Sam kojarzyłem dotąd jedynie kawałek „Oddział Prewencja Olsztyn” NZNŻ i to był jedyny policyjny rodzynek, który gdzieś tam zawieruszył się w mojej głowie. No, chyba że wezmę dyskografię Ricka Rossa za rap klawisza, bo do dzisiaj nie do końca wyjaśniono jego pracę w zakładzie karnym. Kojarzę również Sierżanta Bagietę, policjanta youtubera, który w dosyć luźny sposób relacjonuje żądnym wiedzy, czym się je pracę policjanta.

Teraz okazuje się, że trzej wyżej wymienieni reprezentanci polskich niebieskich zarapują we wspólnym numerze „Dumny z bycia psem”. I oczywiście łatwo byłoby to po prostu pominąć, wyśmiać, puknąć się w czoło i tak dalej, ale ja nie byłbym sobą, gdybym nad faktem rapujących mundurowych się nie zastanowił.

Jest jedna rzecz, dla której warto żyć…

Kojarzycie taki film „Dzień Próby”? Denzel Washington w roli sprzedanego policjanta, świetne kadry, wartka akcja i całkiem sprawnie rozwiązany scenariusz. Zwykle w amerykańskich filmach o niebieskich, którzy układają się z gangusami, mamy sporo rapu i słuchają go obie strony barykady. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że dzisiaj – w dobie skomercjalizowania rapu – policjanci na luzie mogą se w domu odpalać Taco Hemingwaya, a na imprezie giąć się do Żabsona. Bo dlaczego nie? Przecież era anty-policyjnych hymnów w hip-hopie raczej bezpowrotnie minęła. Czasem Białas coś rzuci, czasem Paluch, ale tagowanie HDWP wszędzie, gdzie się da, przypomina mocno pierwszą dekadę tego tysiąclecia.

… i nie zmienia się nic

Tylko, że to nie ma absolutnie znaczenia, bo policjant do rapu po prostu nie ma wjazdu. Może sobie rapować, bo nikt mu przecież nie zabroni. Może być nawet dobry w rapowaniu, spoko. Ale nie ma po prostu możliwości, żeby policjant był brany na serio przez ludzi, dla których jednym z powodów wejścia do tej kultury, był jednoznaczny sprzeciw skierowany w system. Sam napisałem o tym kiedyś dosyć rzeczowy felieton, więc polecam – DLACZEGO RAPER MUSI JE*AĆ POLICJĘ. Przytoczę istotny w tym momencie akapit:

“Je*anie policji” w Polsce wzięło się z trochę innych powodów niż w USA, co jest warte odnotowania. W USA policjant kojarzył się czarnoskórym (i innym mniejszościom – np. latynoskim) z opresją. Dochodzi do tego pamięć o tym, że uzbrojony biały człowiek był “panem” w czasach niewolnictwa. Jeśli policjantem zostawał czarnoskóry, to nie było to dobrze postrzegane w środowisku. Było to spoufalanie się z agresywną instytucją. Ten temat jest żywo poruszany także współcześnie. Kiedy hip hop zaczął rozwijać się w Polsce, ludzie tworzący go, pamiętali PRL. Jedni lepiej, drudzy gorzej, ale policjant to był kiedyś milicjant, więc działał w służbie aparatu komunistycznego. Pamiętny wers “Nienawiść do policji – tak zostałem wychowany” może w tym kontekście być bardzo dosłowny.

Tylko tyle i aż tyle. Te dwie profesje (policjant i raper) stoją do siebie w ideowej opozycji i nigdy nie dojdzie do sytuacji, w której będzie można je pogodzić. Przynajmniej w Polsce, bo tutaj wkrada się dosyć istotny wątek. Żyjemy w czasach, w których – jak nigdy wcześniej – aktualne stało się stwierdzenie „rapować może każdy”. Oczywiście, że tak, ale postawmy sprawę w drugą stronę – co byście pomyśleli, gdyby Peja i Paluch spotkali się z poznańską policją i ustalali jakiś nowy model dotarcia do młodych, żeby ściągać ich z marginesu? Bo Snoop Dogg i The Game zrobili tak w Los Angeles. Są przez to mniej raperscy? Co w takim razie, jeśli jakiś policjant – albo lepiej i ściślej, antyterrorysta – zacząłby rapować? Myślicie, że nie ma mocnych historii na koncie? Wiadomo, trochę sobie żartuję, bo koniec końców nie za bardzo wiem, o czym policjant miałby nawijać, skoro wachlarz tematyczny tego środowiska automatycznie równałby się u niego zwolnieniem dyscyplinarnym. A może nie?

Ten koleś wyżej to Saint, rapujący policjant z Baltimore. Jego muzyka to specyficzny rodzaj concious rapu. Jak sam mówi:

Bycie policjantem pomaga mi być lepszym raperem, a czasami bycie raperem pomaga mi być jeszcze lepszym policjantem

Przypomina mi to cały ambaras z rapem chrześcijańskim, który też jest pomijany przez środowisko i raczej niszowy, a jednak trwa i ma nawet swoich popularnych reprezentantów. Od Lacrae na zachodzie po Tau w Polsce. Zresztą, wspominany na początku 811811, czyli inicjator numeru trzech policjantów raperów, sam wspomina o tym, że mamy księży łapiących za mikrofony, więc może i policjanci powinni. Ja jednak, mimo ogólnej sympatii do tworzenia, nie jestem przekonany. Z drugiej strony kiedyś uważałem, że raperzy (czy w ogóle twórcy) nie powinni iść do polityki, a dzisiaj czasami myślę, że niektórzy by się tam przydali. A rapujący policjanci? Czekam na te pancze z zamykaniem na 48. A jeśli kiedykolwiek usłyszę wspólny numer policjanta i ulicznika, to posypię głowę popiołem.

fot. kadr z klipu „Kanye West – All Of The Lights ft. Rihanna, Kid Cudi”, youtube.com/Kanye West

Zostaw komentarz

Udostępnij
Hip Hop,News
Kanye West kończy ze „świecką” muzyką! Gospel to jedyne, czego możemy się od teraz spodziewać
kadr z wideo "73 Questions With Kim Kardashian West (ft. Kanye West) | Vogue", youtube.com/Vogue

Wątki chrześcijańskie były obecne w muzyce Kanye od samego początku i łączyły się z dużym uporem, jeśli chodzi o kontrolę nad zawartością swoich wydawnictw - początkowo otoczenie Westa nie wierzyło w potencjał sukcesu "Jesus Walks". Dzisiaj, wiele lat po tym, kiedy ten singiel spokojnie możemy zaliczyć do jednego z klasyków gatunku, Kanye zdaje się nie interesować już muzyką całościowo. Parę dni temu Klementyna ułożyła ranking najlepszych solówek Westa i zaznaczała, że to jemu zawdzięczamy mariaże różnych gatunków. Z przykrością informujemy, że ostał się ino jeden - gospel.