
Vistula oraz PROSTO. : wzorowy przykład zmarnowanego potencjału
Zeszłotygodniowe zdjęcie z Insta Sokoła nastrajało bardziej niż pozytywnie. Rozpalało nadzieję na mocny kolarz typowo ulicznego, rapowego brandu i elegancji. Jak na polskie podwórko, trudno nie pochwalić za rozmach. Za efekt końcowy raczej niespecjalnie. Bo ten raczej rozczarowuje.
Na wstępie – sam pomysł zasługuje na uznanie. Połączenie stricte rapowych ciuchów z klasycznym menswearem to pomysł (przynajmniej w Polsce) mocno nieszablonowy. Nieszablonowy i potrzebny scenie, zakochanej albo w czysto ulicznych ciuchach, albo (coraz częściej) wyhajpowanych rzeczach od domów mody i dużych streetwearowych brandów. Zderzenie całkiem różnych światów, wszystko ogarniane i produkowane w Polsce, z mocnym konceptem. Jaramy się.
„To kolekcja, która podważa dotychczasowe ramy mody męskiej, zmieniając tym samym postrzeganie obu marek. Fanom klasyki, oddaje w ręce bardziej swobodne postrzeganie, fanom swobody zaś – sznyt i ponadczasową klasę.”
Zaczynając od projektów bardziej „Vistula” niż „PROSTO Wear”. Jest nieźle. Sporo elegancji, to na pewno. Płaszcze, marynarki, skórzany plecak (z klamrami zerżniętymi od ALYX Studio i pasków taktycznych ogólnie, ale dobra), waistbag, koszule. Kroje na plus, estetyka też. Loga też mogą się podobać. Szkoda tylko, że w gruncie rzeczy wyglądają jak jakieś marne popłuczyny po Off-White. Największą zagadką i tak pozostaje krawat. Wizualnie przyjemny, aż do dostrzeżenia kompletnie zbędnego logotypu. Cena? 200 zł. I c*uj wie, na jaką okazję coś takiego ubrać.

A, no i pomysł z zamkiem na marynarce też słaby. Połączenie elegancji i ulicy na poziomie raczej Croppa, niż dwóch mocnych polskich marek.

A część bardziej streetwearowa? Jest tak, jak można było się spodziewać. Tu już zdecydowanie więcej ducha PROSTO, niż Vistuli. Kilka hoodie i crewnecków, polówki, spodnie, akcesoria. Do tego dwa (tragiczne) swetry z gigantycznymi logotypami na klacie, rodem z 2013 roku (lub wcześniej).
Wszystko tak samo szablonowe. Do tego neon, wyglądający jak niemrawe puszczenie oczka w stronę „najnowszych” trendów. A, no i belt w stylu Off-White, rzecz jasna wyglądający jak wyciągnięty z asortymentu Bershki. Do tego skórzany brelok (znów z logo) za 8 dych. Zdecydowanie nie jest fajnie.
Ogólnie słabo, panowie, w najlepszym wypadku średnio. Bo umówmy się, dało się tu zdziałać zdecydowanie więcej – i pod względem krawiectwa, za którym stoi Vistula, i wzornictwa. Całość może się podobać, okej. Ludzie chętni na hoodie za 400 zł też się znajdą. Doceniamy fajne płaszcze i kilka t-shirtów – i nic więcej. Obu stronom gratulujemy (jak na polski rynek) odwagi. I życzymy sobie kolejnej kolekcji – lepiej przygotowanej wizualnie, z ciekawszymi krojami, bez wszędobylskich logotypów i bez pomysłów w stylu kieszonki z zamkiem i kawałkiem sznurka na marynarce.
Całość możecie obejrzeć (i kupić) w oficjalnych sklepach online PROSTO i Vistuli. W stacjonarkach też już wkrótce powiniecie, i to na terenie całego kraju.
Pozostając w temacie Wojtka – przypominamy pierwszy odcinek naszej serii „Raper vs Klasyk” – czyli Sokół vs Wyspiański. Z obu stron klasa, więc było co porównywać!
fot. Vistula, Prosto