
50 Cent od zawsze był postacią charakterystyczną i absolutnie nie przestał nią być, kiedy zwolnił z nagrywaniem. Raper nie uraczył nas albumem już od pięciu lat. Nie oznacza to jednak, że siedział w tym czasie bezczynnie. 50 Cent zajmował się głównie produkcją swojego serialu kryminalnego „Power”. Seria ta ma już za sobą 5 sezonów i wiele osób mogłoby uznać ją za sukces. W szczególności sam raper, którego bardzo boli to, że inni nie doceniają jego pracy.
50 Cent dał upust swojej frustracji za pomocą Instagrama, gdy tylko dowiedział się, że jego serial nie będzie nominowany do tzw. „telewizyjnych Oscarów” czyli nagród Emmy. Raper wrzucił na social media specjalną grafikę ze statystykami, które mają udowadniać, że jego serial zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Artysta oczywiście nie byłby sobą, gdyby po prostu napisał przy tym, że mu przykro, dlatego w jego oświadczeniu możemy przeczytać, że „Emmys mogą go pocałować w jego czarny tyłek”. Krótko i dosadnie dodaje też, że należy ich pieprzyć.
Po części rozumiemy frustrację artysty, który przecież włożył w swoje dzieło sporo ciężkiej pracy i jeszcze więcej pieniędzy. Niemniej jednak uważamy, że dużo zdrowszym podejściem do tego typu nagród charakteryzują się artyści w Polsce i akurat w tym wypadku to raperzy ze Stanów mogliby podpatrzeć naszych. U nas w końcu nikt nie przejmuje się brakiem nominacji do Fryderyków czy innych komercyjnych plebiscytów.
Dla samego 50 Centa byłoby więc lepiej i przede wszystkim zdrowiej, gdyby przyjął taką postawę. Z drugiej jednak strony szef G-Unit przestałby być wtedy sobą, a tego przecież nikt chyba nie chce, bo z takim Curtisem Jacksonem jest przecież o wiele weselej. Pamiętacie, jak odzyskał dług po 34 latach, albo stwierdził, że Dzień Ojca nie jest świętem?
fot. kadr z filmu „50 Cent Had His Lamborghini Stolen By Snoop Dogg”, YouTube.com/TheLateShowWithStephenColbert