
Wczoraj zapadł wyrok w niekończącej się sprawie A$AP Rocky’ego. Raper po incydencie w Sztokholmie spędził miesiąc w areszcie, oczekując na odwlekający się werdykt. W walkę ze szwedzką prokuraturą zaangażował się nawet dzięki Kim Kardashian sam Donald Trump, a Flacko otrzymał wielkie wsparcie od swoich przyjaciół i fanów.
Mimo to, jak napisał wczoraj na swoim Instagramie, czuje się zawiedziony. On i dwóch członków jego grupy zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności. Na szczęście w zawieszeniu, bo według sądu, po miesięcznej odsiadce, nie zasługują na pobyt w więzieniu.
Jak podaje NY Times, szwedzka prokuratura co prawda starała się przetrzymać ich jeszcze przez sześć miesięcy, sędzia orzekł jednak, że zarzuty nie były na tyle poważne, aby było to konieczne. Nad tym, dlaczego Szwecja starała się działać jak najbardziej na niekorzyść A$AP Rocky’ego, zastanawialiśmy się w jednym z felietonów.
A więc stało się tak, jak przewidywaliśmy po tym, gdy Flacko na początku sierpnia wracał do USA – raper nie miał obowiązku stawić się na rozprawie w Szwecji, więc wszystko wskazywało na to, że zostanie uniewinniony. Mimo to jednak, będzie musiał wypłacić ofierze odszkodowanie w postaci 12 500 koron.
„Opierając się na zeznaniach dwóch świadków, sąd uznał, że oskarżeni nie dopuścili się ataku przestępczego. Nie znaleźli się też zatem w sytuacji, w której mogliby użyć przemocy w ramach samoobrony” – orzekł sąd.
fot. kadr z klipu „A$AP Rocky – F**kin’ Problems ft. Drake, 2 Chainz, Kendrick Lamar”, youtube.com/ASAPROCKYUPTOWN