
Tragiczna śmierć Kobe’ego Bryanta wstrząsnęła całym światem, a jej echa wciąż nie milkną. Na całe szczęście, większość z nich to pozytywne zjawiska, z których pewnie sam koszykarz, spoglądający na nas z góry, jest dumny. Jednym z takich przypadków jest chociażby wewnętrzna przemiana, której doznał 50 Cent. Akurat ta akcja przyniesie korzyść tylko samemu raperowi, ale są też takie, dzięki którym zyska wielu potrzebujących ludzi. Z taką inicjatywą wyszedł StockX.
Dla mniej wtajemniczonych w temat streetwearu już śpieszę z szybkim wyjaśnieniem. StockX to największa internetowa giełda, na której można dostać limitowaną odzież i buty. Zapowiedziała ona, że będzie przekazywała całą prowizję ze sprzedaży produktów z kolekcji Kobe’ego Bryanta na rzecz fundacji, którą koszykarz założył wraz z żoną. Warto zaznaczyć, że w niektórych przypadkach mogą być to całkiem spore sumki. Najdroższe i najbardziej limitowane z par sygnowanych nazwiskiem Bryanta są wyceniane na nieco poniżej 10 tysięcy dolarów.
Inicjatywa jest tym bardziej godna pochwalenia, z tego względu, że StockX mógł na tych prowizjach zarobić jeszcze więcej pieniędzy, niż dotychczas. Na oficjalnej stronie Nike nie znajdziemy już produktów sygnowanych nazwiskiem Bryanta, a jedynie tablicę upamiętniającą go, bo ta odzież błyskawicznie wyprzedała się po tragedii. Niestety, sporo osób uznało, że to po prostu dobry moment na ubicie interesu. Szkoda tylko, że bazą tego biznesplanu była czyjaś tragedia.
fot. kadr z filmu „Top 10 Nike Kobe AD Shoes Of 2019”, YouTube.com/LotChannel