
Chillwagon to oczywiście nie marka, tylko arka, ale o tym wiemy już od nich. Sami natomiast zdążyliśmy zaobserwować, że to niezwykły fenomen muzyczny, tworzony z wielkim rozmachem, który oprócz otaczających go fajerwerków, jest też po prostu przyjemny do słuchania. Wszystkie te określenia najwyraźniej nie wystarczają zespołowi raperów, który postanawia sięgnąć dalej i jak sam zapowiada, „znaleźć to, czego nikt tam jeszcze nie znalazł”.
O co chodzi? Gdzie jest to rzeczone „tam”? Artyści wyjaśniają nam to po części na swoim Instastories. Dowiadujemy się, że cała ekipa, wraz z osobami ze studia i tymi odpowiedzialnymi za kwestie produkcyjne, rusza na południe Hiszpanii. Chillwagon ma się tam osiedlić na dwa tygodnie w wynajętym domu, który na ten czas przekształci w istny traphouse. Oczywiście, raperzy nie jadą tam tylko na opalanie i melanż. Biorąc pod uwagę to, kim się na ten wyjazd otoczyli, należy przypuszczać, że szykują poważny projekt. Możemy spodziewać się zarówno jednego, mocnego kawałka, jak i kilku utworów, które mogłyby pomóc skompletować zapowiedzianą płytę.

Chillwagon na pewno zrobi to z wielkim rozmachem, ale nie zrobi tego jako pierwszy. Na taki pomysł wpadł już ponad dwa lata temu Tede, który w wynajętym domu w Czechach wraz z Sir Michem i resztą swojej ekipy Wielkie Joł stworzył „Skrrrt”, z czego z resztą nagrał obszerny materiał w postaci vlogów. Podobnie, choć nie na taką skalę, współpracuje Bedoes z Lankiem i Kuque. Borys przyznał, że mieszkali razem, by płyta, nad którą pracują, była lepsza.
Projekty przeprowadzane w ten sposób faktycznie mogą przynieść dużo szczersze, a już na pewno znacznie bardziej spontaniczne nagrania od tych, które są na co dzień przygotowywane w lokalnych studiach. Niezależnie od tego, co od Chillwagonu dostaniemy, możemy wyczekiwać tego z wypiekami na twarzach, bo skakać będziemy pewnie jeszcze wyżej niż małpa.
fot. kadr z klipu „chillwagon – @”, YouTube.com/chillwagon