
Jaden to zdecydowanie jedna z ciekawszych postaci na amerykańskiej scenie. O tym, że warto śledzić jego ruchy pisaliśmy już ponad rok temu. Młody Smith był wtedy po wydaniu swojego debiutanckiego albumu i trzeciego mixtape’u. Teraz wszystko wskazuje na to, że 22-letni raper – wreszcie – zamyka pewien etap w swojej karierze.
W piątek (28 sierpnia) premierę miał jego ostatni mixtape z serii „Cool Tapes”. „CTV3: Cool Tape Vol. 3” stanowi prequel do debiutanckiego „Syre” i uzupełnienie do całego konceptu, który towarzyszy jego dotychczasowej twórczości. Historia o „chłopcu, który gonił zachód słońca, dopóki ten nie dogonił jego” to ubrana w rozbudowane metafory i poetyckie słowa opowieść o romantycznej miłości, złamanym sercu, dorastaniu i poczuciu, że można wszystko – historia bardzo piękna, ale przy tym nieco naiwna.
Cold mornings in Paris
Od wydania „Syre” (2017) Jadenowi bardzo kibicowałam. Choć w zeszłym roku wraz z premierą „Erysa”, albumu, który stanowił kontynuację historii opowiadanej na jego poprzedniku, a jednocześnie był na niego odpowiedzią, trochę się zawiodłam. Raper ma bowiem wielki potencjał, który nie do końca potrafi zrealizować. Jego twórczość jest zbyt epicka. Przy tym dostrzec można w niej wiele inspiracji, których wyłapywanie z jednej strony jest świetną zabawą, jeśli choć trochę jest się zorientowanym w kulturze, ale z drugiej momentami sprawiają one, że dany utwór traci na oryginalności. Muzyczne wpływy innych artystów czuć bardzo wyraźnie choćby w dancehallowym „Yeah Yeah” („The Sunset Tapes: A Cool Tape Story”) czy charakterystycznie przesterowanym „Mission” („Erys”). Jadenowi brakuje w pełni autorskiego stylu. Raz ucieka w trapy, co zresztą wychodzi mu fajnie (mój ulubiony „Plastic”!), raz z różnym skutkiem w rockowe brzmienia („Watch Me”, „Fire Dept”), a raz w psychodeliczne i dłużące się ballady, które zdarza się popełniać Cudderowi, i którego „Man on the Moon: The End of the Day” (2009) stanowiło zresztą główną inspirację przy tworzeniu „Syre”.
That was the legend
„CTV3” to z kolei wycieczka w stronę popowych brzmień i piosenkowych kompozycji. W singlu „Falling for You” na feacie mamy nawet Justina Biebera, z którym młody Smith współpracował już jako dzieciak. Jaden bardzo się rozwija, więc wciąż pokładam w nim nadzieje. Zamknięcie etapu dorastania może w końcu stworzyć mu szansę na nagranie czegoś zupełnie innego – mam nadzieję, że bardziej rapowego. Nie można odmówić mu przecież skilli, energicznego flow i charyzmy.
fot. kadr z klipu „Jaden – Ninety”, YouTube.com/Jaden