
Pamiętam dzień, w którym wyszedł promujący płytę „Widmo” singiel „Interpol”. Mocno podzielił on fanów PRO8L3M-u ze względu na swoją melodyczność i sporą świeżość względem poprzednich kawałków. Z bardzo podobnym kazusem mamy do czynienia teraz, tuż po premierze fantastycznego numeru „Fight Club”.
„Fight Club” jest ostatnim singlem zapowiadającym nadchodzący album o tym samym tytule. Projekt pierwotnie miał nazywać się „Block Party Mixtape”. Liczne perturbacje doprowadziły jednak do opóźnienia tego materiału, a w związku z tym artyści postanowili przekształcić go w pełnoprawny album. Zachował jednak pewne cechy mixtape’u na co wskazuje przede wszystkim liczba gości, która jak na ten duet jest niespotykana. Krążek swoimi wokalami wzbogacą m.in. takie osobistości, jak: Pezet, Sokół, Dawid Podsiadło, Szpaku, Kukon czy Kaz Bałagane.
Podobnym zaskoczeniem jest sam singiel, który odbiega od klasycznej twórczości Oskara i Steeza. Choć bit jest akurat charakterystyczny dla producenta, czyli w jego przypadku po prostu zwyczajnie niestandardowy, to raper już ewidentnie wychodzi ze swojej strefy komfortu. I dobrze, bo efekt jest niezwykle ciekawy. Śpiewane fragmenty są celowo przeciągnięte, by słychać było na nich Auto-Tune’a. To jednak efekt, który w swoim zniekształceniu wychodzi estetycznie. Przerwami od tego, bądź co bądź, wycia są zwrotki, które brzmią dużo bardziej klasycznie, ale by całość utworu brzmiała spójnie, w ich trakcie też było kombinowane. W ucho rzucają się podbitki rodem z kawałków Travisa Scotta, które w teorii do Oskara pasować nie powinny, a jednak leżą jak ulał.
Pozwala to wierzyć, że nadchodzący album będzie faktycznie odmienny brzmieniowo od poprzednich. Artyści, wraz z dobranymi gośćmi, parę razy nas na nim zaskoczą. I dobrze. W końcu nie można stać w miejscu.
fot. instagram.com/pro8l3m