
Czy Polacy mogą mówić „ni##a”? Przy pewnych założeniach… tak
Do napisania tego tekstu skłonił mnie fanpage „Schabowy po lubelsku”, a raczej admin rzeczonego peja, który swoim wpisem dał mi do myślenia. W efekcie zanotowałem w głowie ciekawą adnotację do faktu, że np. Astek z Dwóch Sławów śmiga sobie w tekstach „ni##a” bez żenady. Pisałem o tym w kontekście Blu Mantica, który oburzył się za słowo „murzyn”. Mógł oburzyć się za więcej, naprawdę – KLIK. Przejdźmy jednak do konkretów, a do tego niezbędne jest byście zapoznali się z tym:
Jeśli wszystkie dane, o których wspomina autor, są prawdziwe, a do serca weźmiemy sobie fakt, że Słowianie – w tym także Polacy – są na świecie mniejszością i dotyczy to również naszej bytności w USA, to wychodzi na to, że lingwistycznie powinniśmy mieć co najmniej takie same prawa, jak na przykład ludność latynoamerykańska. Raperzy o tej proweniencji mogą używać „n word” bez żadnych reperkusji. Jaskrawym przykładem – dosłownie i w przenośni? – był Tekashi 6ix9ine. Oczywiście wcześniej wielu przed nim, ale jednak 6ixa kojarzą wszyscy (chyba?) i wiemy, że nie jest czarnoskóry.
Oczywiście biali mają swoje „n word” w postaci „wigga”. Ale to jest pejoratywne podwójnie, bo wyśmiewa po prostu próby bycia „białym murzynem”. Mamy też swojego „białasa”, ale o ile po polsku jeszcze nie jest tak źle, to słowo „whitey” również jest pejoratywne i zbliżone do wyrażenia „white trash”.
Idźmy dalej – samo „n word” jest semantycznym powrotem do czasów niewolnictwa i fatalnej sytuacji ludności czarnoskórej w USA, do czasów kolonializmu i przywłaszczania ziem razem z ludzkimi żywotami. Uciśnieni obrócili po latach jego znaczenie i zaczęli używać w swoim kręgu, z już „odczarowanym” znaczeniem, z dumą. Ponieważ Meksykanie lepiej nie mieli, o Indianach nawet nie wspominając, to wszystkie grupy społeczne (ale tu ważny jest aspekt etniczny), które były pod opresją „białego człowieka”, dostały legitymację do używania „n word”.
Tu właściwie pojawia się mój główny argument przeciwko włączeniu Słowian do tej grupy. Nie za bardzo mamy z tym cokolwiek wspólnego i o ile współcześnie „jeździmy na zmywak” i tak jak Polak do Wielkiej Brytanii, tak Ukrainiec przyjeżdża do Polski, to jednak poza tym, że bywamy tanią siłą roboczą, nie mamy nic w tej kwestii do powiedzenia. Nie mamy, jako Słowianie, bo jako Polacy… już tak. Spójrzmy na to od tej strony, że jednak mamy za sobą 123 lata zaborów, a słowo „Polak” w niektórych krajach jest odbierane bardzo źle. Nawijał trochę o tym Białas w bardzo sugestywnym utworze „Polack”:
W takim razie być może jednak przez kwestie pochodzenia i reprezentacji społecznej, powinniśmy dostać „n word” pass. Do panującego „białego człowieka” jednak nam daleko. Tak teraz, jak i wcześniej. Muszą to przełknąć nawet zwolennicy wielkiej Lechii. Nie reprezentujemy ekspansywnego zachodu, nie niewoliliśmy obcych nacji, nie robiliśmy z handlu ludźmi dźwigni rozwoju, w niczym, co ten opresyjny „biały człowiek” zrobił w historii, nie partycypowaliśmy na taką skalę. Fakt, mamy ten sam kolor skóry, co ludzie panujący nad światem, ale poza tym… no jednak więcej nas różni, a pod niektórymi względami – bliżej nam do nacji, które przez lata były pod opresją sąsiadów.
fot. kadr z klipu „BIAŁAS & LANEK – POLACK [official video]”, youtube.com/SBM Label