
Polski rap coraz bardziej ochoczo wchodzi na rynek międzynarodowy. Naszych artystów coraz częściej można usłyszeć na zagranicznych trackach, więc nie możemy dziwić się, że ich ksywy są rozpoznawalne także w innych krajach. Zastanawialiście się kiedyś, kto jest najbardziej znanym polskim raperem poza granicami naszego kraju? Quebo? A może Sokół? Czy jednak Żabson? Okazuje się, że żaden z nich, gdyż według amerykańskiego portalu „Noisey” jest to Popek. Mało tego, Polak zyskał chlubny tytuł najbardziej szalonego rapera na świecie.
Wiem, trochę wydaje się to niewiarygodne, tym bardziej, że Popek jest teraz bardziej kojarzony z imprezami w wiejskich klubach niż międzynarodową karierą, ale nie żartujemy. Popularny, amerykański portal naprawdę go docenił i mało tego, zrobił o nim materiał. Ich wysłannik, Chukie, spędził z Popkiem kilka dni, doświadczając, delikatnie mówiąc, zakręconego życia artysty. Oprócz scen pokazujących szalone poczynania rapera, znalazło się też kilka poważniejszych fragmentów, w których Popek opowiada o genezie postaci, którą się stał.
Popek nie ukrywa, że jego osobowość została ukształtowana już w trakcie trudnego dzieciństwa. Zdradza, że jego ojciec był jego partnerem biznesowym w takim sensie, że kradli razem portfele. Opowiada o tym, że dwukrotnie leżał w śpiączce po przedawkowaniu narkotyków. Mimo to, otwarcie przyznaje i nawet możemy zobaczyć to w materiale, że jego głównymi inspiracjami pozostają kokaina i alkohol.
Niemniej jednak, video nie bez przyczyny zatytułowane jest „The World’s Wildest Rapper”. Program przedstawia życie Popka pod takim kątem, że zagranicznym widzom, którzy nic o nim wcześniej nie wiedzieli, nie jest trudno uwierzyć w to, że nadany mu tytuł nie jest na wyrost. W końcu Król Albanii wita prezentera z pistoletem w ręce, pędzi z ogromną prędkością bez prawa jazdy, „umacnia” się przed występem dodatkowymi substancjami na wizji i jedzie gigantycznym monster truckiem do połowy wystając ponad jego dach. Na widzach programu zrobiło to niemałe wrażenie.

Pomimo tych wszystkich wyczynów, Popek nie jest przedstawiony jako postać negatywna, której my, jako Polacy, powinniśmy się wstydzić. Materiał podkreśla, że „oryginalność” Popka jest wynikiem wielu złych rzeczy, które dotknęły go w życiu, ale tak naprawdę jest w porządku gościem, który w zasadzie w moment zakumplował się z prowadzącym. Samego siebie świetne podsumowuje zresztą sam artysta. „W lewej ręce mam kwiaty, a w prawej kałasznikowa, to właśnie ja”.
fot. kadr z klipu „Popek x Matheo – Jestem Królem”, YouTube.com/StepRecords