
„Uśmiech” Jana-rapowanie miał ukazać się 13 marca, ale ostatecznie album na streamingach pojawił się wczoraj, bez żadnych zapowiedzi. Umówiliśmy się, że od razu pochyli się nad nim Michał. Odsyłam więc do jego recenzji, a sama napiszę tylko, że ta płyta jest przełomowa. Ale nie ze względu na brzmienie – to po prostu ostatni materiał, na który Janek miał kontrakt z SBM.
Jeszcze nie zastanawiałem się nad swoją muzyczną przyszłością, ale jeżeli miałbym odejść, to chyba tylko na swoje (…) Marzę o tym, żeby trochę teraz popodróżować, zdobyć jakieś nowe umiejętności, a z tyłu głowy tli mi się nawet pomysł o powrocie do studia – napisał na Instagramie.
Raper rusza więc w trasę i na chwilę zawiesza karierę, chociaż drzwi SB pozostają dla niego otwarte. Kończy również współpracę z Nocnym, który zostanie teraz nadwornym producentem Def Jam. Chwila oddechu Jankowi na pewno się przyda. W przeciągu trzech lat wypuścił w końcu trzy niezłe płyty, w tym „Plansze”, które na dobre ugruntowały jego pozycję. Polubiliśmy go za totalny luz, który czuć w jego nawijce, za naturalność, autentyczność. Wiemy przecież, jak się czuje, z czym musi się mierzyć, wiemy, że jest przywiązany do swojego rodzinnego Krakowa, ale także do życia w Warszawie. I wiemy, że jego największym marzeniem jest osiągnąć stabilizację.
Biorąc pod uwagę poprzednie projekty Janka, możemy spodziewać się, że każdy kolejny etap w życiu, który osiągnie, będzie mocno przekładał się na jego muzykę. Można zadać sobie więc pytanie, czy gdyby za parę lat wciąż wydawał w SB, to czy miałby szansę spełnić oczekiwania większości słuchaczy wytwórni. W końcu na razie, podobnie jak cały label, trafia on do często młodszej od siebie publiczności. A czy pozostanie niezależnym artystą i utrzymanie pozycji w jego przypadku byłoby możliwe? Obecnie staje się to coraz trudniejsze.
Osobiście zastanawiam się, jak w przyszłości Janek poradziłby sobie na przykład w Asfalcie. Chciałabym także usłyszeć go na cieplejszych, bardziej organicznych bitach. Cokolwiek jednak postanowi, mocno trzymamy za niego kciuki. Fajnie widzieć, jak na oczach publiczności przeżywa i dorasta.
fot. Instagram.com/janekoficjalnie