
Mateusz Jędrzejewicz aka Menago Flex opuścił szeregi SBM Label. Kamil Jaczyński aka Jakuza odszedł z NWJ. Obaj panowie byli szarymi eminencjami swoich stajni – zakulisowo odpowiadali za wiele przedsięwzięć i karier, z którymi kojarzone są te dwa labele (no dobra, SBM jest kojarzone, bo Wielkie Joł to jednak TDF). Jędrzejewicz wcześniej nabierał szlifów w Step Records, gdzie odkrył, że jeśli chodzi o branże hip-hopową, zdecydowanie ma instynkt, a jeśli poda jakiemuś raperowi pomocną dłoń, to przemieni dotykiem jego płytę w złoto (co najmniej).
Póki co o obu panach nieco ucichło i nie wiadomo jeszcze, z kim zwiążą swoją zawodową przyszłość. Podobny okres, w którym pożegnali się ze swoimi bazami, skłonił mnie do pofantazjowania sobie na temat ich współpracy. Jestem przekonany, że jako duet takich producentów wykonawczych i managerów byliby rozchwytywani, a ponieważ wiedzą, jak robi się pieniądze, to prawdopodobnie nie otwieraliby wytwórni (masa roboty i kilka lat, żeby konkurować z najlepszymi), a poszliby w model „doradczy”.
Wyobrażam ich sobie jako duet, który można wynająć do stworzenia jakiegoś przedsięwzięcia od zera. Albo do wykreowania jakiegoś rapera – ułożenia jego początkowej drogi, wypuszczenie z boksu i niech już sam sobie dalej biega.
Obaj panowie zaczynali jako branżowi dziennikarze. Jakuza ma na karku 15 lat doświadczenia w środowisku, Jędrzejewicz dekadę. Obaj wypracowali taką pozycję, że raczej nikt w branży nie przejdzie obok ich oferty obojętnie – dowiedli swoimi działaniami, że jeśli chodzi o hip-hopowy grajdołek, wiedzą doskonale, co jest grane. W 2018 roku Menago Flex tak mówił Redowi o odejściu ze Step Records:
W momencie, kiedy jesteś w jakiejś organizacji tak naprawdę od zera i przechodzisz przez wszystkie etapy rozwoju, to w pewnym momencie dochodzi do ściany i nie wiesz, co dalej masz zrobić. (…) Od firmy, która nie miała złotych płyt, do firmy, w której nie mieściły się one już na ścianie. (…) Można poczuć się wypalonym delikatnie. Zadałem sobie pytanie – Co ja mogę zrobić dla tej firmy, a co ona może zrobić dla mnie? Potrzebowałem zmiany, musiałem sobie coś udowodnić.
Wygląda to trochę na drogę, którą przeszła także SB Maffija. Jednak nie wydaje mi się, że teraz zobaczymy Jędrzejewicza w miejscu, które nie ma już pewnej renomy. Jest za gorącym nazwiskiem w branży, więc jeśli będzie pracował u kogoś, to u kogoś, kto jest gigantem. Jedyny przypadek, w którym mógłby zająć się czymś nieznanym, to rozkręcenie własnego interesu, a tutaj idealnie sprawdziłby się Jakuza – mógłby odciążyć Flexa z kilku obowiązków. Tak, jak miało to miejsce w Step Records, które w pewnym momencie Menago prowadził razem z Dawidem Szynolem.
Jak będzie? Zobaczymy, ale o tej dwójce na pewno jeszcze będzie głośno.
fot. kadr z wideo „Mateusz Jędrzejewicz – Czerwona Kartka Podcast”, youtube.com/CGM.PL