
Londyn 6 czerwca 1983 roku. W kinach odbywa się premiera trzynastego filmu o przygodach Jamesa Bonda. Pomimo szumnych zapowiedzi, „Ośmiorniczka” nie staje się jednak wielkim sukcesem. Krytycy zarzucili produkcji odstąpienie od tradycyjnej szpiegowskiej konwencji i postawienie na zbyt dużą ilość głupkowatych gagów. Lekko już leciwy, jak na Bonda, Roger Moore również nie pomógł. Zamiast wciągającego kina akcji, wyszła kuriozalna komedia.
Berlin 6 czerwca tego samego roku. Na świat przychodzi Sebastian Enrique Alvarez, syn Polki i emigranta z Chile. Dwie dekady później niemiecki muzyczny światek pozna go lepiej jako Sentino – rapera, któremu wróżono wielką karierę. On sam powie o sobie nieskromnie: „Ich bin deutcher hip hop” („Jestem niemieckim hip hopem”).
Sentino aka. Sentence już jako nastolatek brał udział w bitwach freestylowych. Na takich imprezach szlifował swój talent i zyskiwał rozpoznawalność wśród publiczności, a także uznanie wśród innych raperów. W tamtym okresie (przełom tysiącleci) niemiecka mainstreamowa rap scena ma twarz grzecznego Klausa, który zawsze mówi sąsiadce dzień dobry, jedynie czasami zbyt mocno przyimprezuje w weekend.
Znacie pojęcie pecha? To np. sytuacja, gdy prowadzicie piłkę do pustej bramki, więc gol wydaje się pewny, ale nagle piłka odbija się od nierównej murawy i tracicie nad nią kontrolę. Natomiast, gdy próbujecie się popisać i strzelić efektownie lub jasność obrazu przesłaniają Wam używki, to już nie jest pech, tylko zmarnowana głupio szansa.
Sentino na początku swojej drogi miał pecha, to fakt. Niemiecki odpowiednik wielkiego Def Jamu, który miał wydać jego (nagraną już) płytę, na ostatnim etapie ogłosił bankructwo. Zamiast wciągającej akcji wyszła kuriozalna komedia. W dalszych etapach życia, to Sentino zamiast na mozolnej pracy, skupił się na wykorzystywaniu swojego talentu do różnych sztuczek i niekończącej się samby.
Bycie ghostwriterem to sprytna sztuczka czy oszukiwanie słuchacza? Na pewno możliwość zarobienia poważnych pieniędzy, szczególnie, gdy piszesz dla raperów, którzy niedługo staną się czołowymi postaciami sceny. Mamy przełom 2003 i 2004 roku, stary dobry Klaus jest wyśmiewany przez młodych gniewnych chłopaków, na których widok sąsiadki często łapią za torebki, gdy tylko wychodzi ze swojej klatki.
A kojarzycie takiego rapera jak Bushido? Jeśli tak, to zapewne obiło się Wam o uszy jego wydawnictwo „Electro Ghetto”. W wielkim skrócie „Electro Ghetto” to pierwsza (ew. druga – jeśli uznamy „Maske” Sido za gangsta rap) gangstarapowa płyta, która odniosła tak duży sukcesu w Niemczech. Po raz pierwszy Sentino pojawił się na tak dużym projekcie, występując gościnie w dwóch kawałkach. Jednak jego rola przy płycie Bushido nie zamykała się tylko na dwóch featach. Jak głoszą (potwierdzone) plotki, Sentence odpowiadał tam również za większość tekstów, które zarapował Bushido. Współpraca obu panów miała się także rozwinąć w następnych latach, ale jak to u Sebastiana często w życiu było, przez problemy natury osobistej nic z niej nie wyszło.
Po nagłym zerwaniu współpracy z szefem wytwórni Ersguterjunge, Sentino przez chwilę znalazł przystań u boku ówczesnych antagonistów Bushido. Najbardziej znanym owocem tego okresu jest remix numeru Fler – „Oh Shit”, gdzie obok Sentence i gospodarza pojawia się też wtedy największa gwiazda deutsche rapu, czyli Sido. Plotki (tym razem mniej potwierdzone) głoszą, że Alvarez pomagał również Flerowi przy pisaniu jego hitowego debiutu „Neue Deutsche Welle”.
Przed premierą legala Sentence podgrzewał atmosferę wśród fanów poprzez wydanie dwóch niezłych mixtape’ów. 20 Października 2006 miał być dniem, w którym Sentence dostanie się do pierwszej ligi, ale już nie jako ghostwritter, a jako on sam – Sentino. Tego dnia wychodzi długo oczekiwany debiut berlińskiego rapera „Ich Bin Deutscher Hip Hop”. Niestety, chociaż płyta była solidna, to zarówno tytułowy singiel, jak i cały album, lądowały odpowiednio na 97 i 99 miejscu oficjalnej listy sprzedaży. Nie pomógł znów wybór wytwórni. 5 vor 12 Records nie potrafiła zapewnić raperowi odpowiedniej promocji, choć tytułowany singiel dostał się na rotację stacji MTV. Zaproszeni goście nie byli anonimowi, ale w porównaniu z takimi tuzami jak Fler, Sido czy Bushido, obecni na płycie raperzy (Azad czy Manuellsen) nie byli wstanie przyciągnąć nowego grona odbiorców.
Po komercyjnej porażce legalnego debiutu o Sentino zrobiło się trochę ciszej. Wrócił do wydania darmowych mixtape’ów, które również zaczęły przechodzić bez większego echa.
Niepowodzenia na scenie niemieckiej sprawiły, że Sentino zaczął z większą przychylnością spoglądać na szanse kariery w Polsce. Więcej o początkach przygody rapera z polskim hip-hopem dowiecie się z drugiej części tekstu. C.D.N. Stay tuned!