News

Jestem polskim hip-hopem. Sentino, cz. 2

Damian Kaźmierczak -
News - - Dodane przez Damian Kaźmierczak

Jestem polskim hip-hopem. Sentino, cz. 2

W poprzednim odcinku serialu o Sentino opisałem pierwszy etap jego kariery, związany z niemieckim rapem i tamtejszą sceną. Jak wspomniałem pod koniec felietonu, niepowodzenia na rodzimym rynku sprawiły, że Sentence z bardziej przychylnym okiem zaczął spoglądać na Polskę.

Po raz pierwszy drogi Sentino z polskim hip-hopem oficjalnie splatają się w 2008 roku. Dogrywa się na drugie solo Teki. W utworze„Kadencja”, nawija jednak jeszcze po angielsku. Możemy go też usłyszeć w numerze „Szczecin, Berlin, Poznań”, gdzie rapuje m.in. obok Peji czy Soboty. Dziś kolabo Sentino-Peja wzbudziłoby duże zainteresowanie, ale wtedy większość polskich słuchaczy osłuchiwała się jeszcze w „Kwiatach zła” Piha.

W tym czasie w warszawskim podziemiu działa raper o ksywce Diho Raz. Sentino spotyka się z nim po raz pierwszy w 2010 roku. Najbardziej znanym owocem tej współpracy jest kawałek „Szampan do ręki”. Utwór ten, jak i cała płyta Diho, przechodzi bez większego echa, a Sentino w Polsce dalej zna tylko kilku fanatyków zachodniego rapu.

Lata 2010 – 2013 to czas, gdy raper szlifuje swoje kawałki w języku polskim, przymierzając się do nagrania pierwszej solowej płyty. Pierwotnie miała nosić tytuł „Duc De Polonge”, pomysł jednak spalił na panewce. W 2011 roku oprócz pierwszych solowych kawałków Sebastiana na jego kanał trafia również kultowa już dziś „reklama„, w której to po raz pierwszy możemy zobaczyć Malika Montanę – wtedy działającego jeszcze pod ksywką Slice Cakes. Jednocześnie w Niemczech Sentino traci powoli resztki kiedyś uzyskanego fejmu. Natomiast polska scena powoli (i jak się okaże – chwilowo) zakochuje się w dubstepie, mocno czekając na nową płytę Pezeta. Sentino jest na uboczu zarówno w Polsce, jak i za zachodnią granicą.

Mimo to wspólnie z Dihem zakłada skład Dziki Wschód. Część powstałych wtedy numerów przetrwała do dziś na kanale GM2L. U Alvareza przejawia się styl dotąd nieobecny na polskim rynku – mocne wersy oparte na panczlajnach, dużo gangsterskich nawiązań i przechwałek o bogatym sposobie życia. Owocem tego stylu jest pierwsza płyta Sebastiana nawinięta po polsku – „Zabójstwo liryczne” – wydana w 2014 roku.

Sentino zaprezentował na niej zupełnie inną lirykę i technikę, niż większość polskich raperów. „Zabójstwo liryczne” to przede wszystkim materiał z dużą ilością niuskulowych bangerów z wpadającymi w ucho refrenami. To tutaj po raz pierwszy (niestety tylko w refrenie) słyszymy (po polsku) Malika Montanę w kawałku „Nie płacz za mną”.

Żeby dobrze zrozumieć dlaczego styl GM2L był u nas z jednej strony czymś świeżym, z drugiej czymś tak kontrowersyjnym, wróćmy jednak jeszcze na chwilę do niemieckiej sceny. Zarówno Malik, jak i Sentino wychowali się w Niemczech i przejęli standardy związane z tamtejszą sceną. Czołowi niemieccy raperzy (Bushido, Farid Bang, Kollegah) w swoich tekstach już wtedy nie mieli prawie żadnych granic. Wersy typu „f*ck deine mutter”, były tam na porządku dziennym. W Polsce raper musiał bardziej ważyć słowa, o czym doskonale w przyszłości przekona się sam Sentino. W 2014 roku mainstreamowi raperzy w Polsce wciąż „wstydzą” się rapować bezpośrednio o hajsie. Estetyka GM2L jest więc dla nich nie do przyjęcia. Sentino i Malik od razu dostają łatkę pozerów lub „nieprawdziwych raperów” – jak stwierdził Dj Decks w wywiadzie dla CGMu.

Przeróbka oryginalnej okładki singla Sentino. Telefon pokazany w formie broni nieprzypadkowo

Jednak o ile Diho i Malik (nie licząc sytuacji z Paluchem) „kozaczą” głównie na trackach, Alvarez robi to chętnie również w social mediach. W przypadku internetowej konfrontacji z Paluchem, Sentino jeszcze nie stracił u słuchaczy twarzy. Nawet w pewien sposób podjął rękawicę na płaszczyźnie muzycznej (co mu się później nie zdarzało), zaczepiając Poznaniaka w kawałku „Ludzie z Gór”. Jednak już podczas konfliktu z Sagem, gangsterski image członka GM2L został mocno nadszarpnięty. W tym okresie Sentino mimo, że w „Liczę ten hajs” nawija: ” Je*ać Niemcy ja chcę ku*wa szacun w Polsce”, po raz kolejny próbuje wybić się na niemieckiej scenie. I po raz kolejny nawiązuje współpracę z Flerem. W tym czasie główną twarzą GM2L zaczyna powoli stawać się Malik, o którym robi się coraz głośniej w mediach. 

Jak łatwo wywnioskować z wcześniejszych historii, i tym razem „pech” staje na drodze dużej kariery Sebastiana. Spotykają go kolejno: zerwanie kontaktu z Flerem, powrót do Polski i trwająca ponad rok sądowa batalia z dawnym biznesowym i muzycznym partnerem. To, co dla małej grupki niemieckich fanów Alvareza było rozczarowaniem, dla polskich słuchaczy staje się nadzieją na nowe kawałki Sentiego. 2017 ma być przełomowy nie tylko dla Senitno, ale i dla całego składu GM2L. Bardzo dobrze przyjęty zostaje numer „Zapytaj o mnie”. Pod koniec wakacji wychodzi jeszcze „Skąd ty to znasz”, gdzie obok Sentino pojawia się Diho. Jednak kilka dni po publikacji tego kawałka, Alvarez po raz kolejny wpada w tarapaty: konflikt z niejakim Wujkiem Ali, zerwanie relacji z Malikiem i Diho, do tego dissy od Toonyego czy zaczepki od Bałagana. Sebastian znowu zostaje „wygnany” z kraju i znowu przekracza granicę – tym razem z Polski do Niemiec. W rok 2019 polscy fani wchodzą z obietnicą, że dostaną kilka nowych kawałków, ale jak to często bywa u Sentino, na obietnicach się kończy.

Można stwierdzić, że to, że GM2L zostało zauważone na polskim rynku, to zasługa rapera pochodzącego z Berlina. To on, jako jeden z pierwszych, przeniósł mroczny i gangsterski klimat na rodzimy rynek. Ale to Malik po czasie zebrał jego plony. To jego kawałki trafiły na rotację Eski, to on udzielił wywiadu Kuźniarowi, to on współpracował z popowymi znanymi piosenkarkami. Fejm Malika wykroczył zdecydowanie poza środowisko hiphopowe. Sentino natomiast z czasem zaczął usuwać się coraz bardziej w cień.

Nie wspominałem tu nic o życiu prywatnym rapera, które na pewno mocno wpłynęło na to, gdzie Sentence znajduje się dziś. Jednak jeśli mówimy o raperze, który w wieku 17 lat miał kontrakt w dużej wytwórni, współpracował (lub wręcz pisał teksty) z czołowymi niemieckimi raperami, jeśli mówimy o artyście, który potrafił nadać nowy styl polskiej scenie, o artyście, który tworzy muzykę już 20 lat, to musimy też powiedzieć o człowieku, który mimo sporego talentu, przez tyle lat nie potrafił na dłużej ugruntować swojej pozycji na żadnej ze scen. Pech? Niefortunny zbieg okoliczności? Hmm… aż chciałoby się w odpowiedzi zacytować jeden z fragmentów Poranku Kojota:
„-Cóż za przypadek – A kto mówił, że to przypadek?”

Fot. kadr. Wywiad „Sentino über „El Malo”/YouTube/rap.de

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop
Cringe tygodnia vol. 2: Emes i Kartky. Panowie proszą… panów?

Siemanko, sportowe świry! Spośród singli, które wyszły w minionym tygodniu, wybieramy najdziwniejszy/najbardziej facepalmowy/zasługujący na uśmiech pełen żenady.

News
Kiedyś Małolat, dziś Kaz Bałagane: Czy raperzy będą ścigani za teksty?

Internet momentalnie zwariował, kiedy gruchnęła informacja o aresztowaniu Kaza Bałagane. Warszawski raper miał zostać ujęty przed wrocławskim klubem Akademia (kiedyś Alibi). Na Instagramach hashtag #FreeBałagane udostępnili już m. in. Kukon, KPSN czy ekipa Aclomindz.