Rap

Krytyka „Szklanek” Young Leosi nie jest atakiem na kobiecy rap

Michał Szyndler -
Szklanki
Szklanki
Rap - - Dodane przez Michał Szyndler

Krytyka „Szklanek” Young Leosi nie jest atakiem na kobiecy rap

Podczas jednego z kolegiów doszliśmy do wniosku, że mało jest artystów, którzy wywołują w nas równie wielkie emocje, co Young Leosia. Zastanawialiśmy się, co przyniosą kolejne tygodnie i jak po kawałku „Szklanki” potoczy się jej kariera. Nad tym na łamach Noizz zastanawiał się również Rafał Krause. Napisał, że brak zachwytu nad nowym kawałkiem artystki jest przejawem tego, że „hip-hop wyhodował w sobie wewnętrznego boomera”, a hejterzy zwyczajnie boją się postępu. Co więcej, krytykę „Szklanek” nazywa „podkładaniem młodej Leokadii nóg” i łączy ją z przyszłością kobiecego rapu. My udowadniamy, że niekoniecznie ma rację.

Chcielibyśmy uznać tekst Rafała Krause za ironiczny. Sam tytuł: „Kogo boli sukces Young Leosi?” jest oczywistym puszczeniem oczka w stronę odbiorcy – czytelnym nawiązaniem do pasków z „Wiadomości” TVP. Szkoda, że sam artykuł również zawiera tę dziwnie znajomą retorykę.

Krytyka singla „Szklanki” to strach przed postępem?

„(…) emocje wokół tego kawałka zdają się przypominać o starej śpiewce towarzyszącej ewolucji i rewolucji rapu na przestrzeni wszystkich lat istnienia tego gatunku (…) śpiewce, która już dawno stała się nudna i dowodzi, że ten wciąż stosunkowo młody gatunek muzyki wyhodował w sobie wewnętrznego boomera” – pisze.

Krause stawia Young Leosię w roli tej, która przewodzi polskim raperkom, a słuchaczy, którym „Szklanki” nie przypadły do gustu nazywa konserwatywnymi i niegotowymi na zmiany. Atak na singiel Leosi jest atakiem na kobiecy rap w Polsce? To bardzo daleko idące uproszczenie, którego powinniśmy się wystrzegać. Kawałek jest wprawdzie najpopularniejszym numerem ostatnich tygodni, ale nie oznacza to, że będzie on definiował przyszłość polskiej muzyki.

„(…) „Szklanki” to dla rapowanej formuły na pewno nowa perspektywa. To część tej perspektywy, którą wnoszą i – miejmy nadzieję – wnosić będą do gatunku rapujące kobiety”

Zatem krytykowanie „Szklanek” jest krytykowaniem „nowej perspektywy, którą wnosić będą rapujące kobiety”? Nie brzmi to dobrze.

Klementyna Szczuka: Hip-hop jest zmaskulinizowany. To prawda. Prawdą jest też to, że powoli jednak zaczyna się to zmieniać. W świadomości słuchaczy od jakiegoś czasu za Oceanem istnieje już nie tylko Nicki Minaj i Cardi B, a i w Polsce – nie tak znienacka – pojawia się coraz więcej artystek, które po prostu słychać. Piszę „artystek”, ponieważ one same nie zawsze w pełni utożsamiają się ze sceną hip-hopową. Wiadomo, że jest im znacznie trudniej, niż mężczyznom. Po pierwsze doświadczają dyskryminacji i szowinizmu ze strony środowiska, a po drugie przez to, że jest ich mniej, mają mniejszą siłę przebicia. Czytając komentarze pod artykułami o raperkach często znaleźć można głosy, że kobiecy rap jest po prostu słaby. Czasem niesłusznie, ale w przypadku Young Leosi, niestety, jest to uzasadnione. I nie jest to bynajmniej przejaw ograniczenia odbiorcy czy jego chęć obrony „prawdziwego rapu”.

Problemem nie jest TikTok

Zresztą nie chodzi o to, czy „Szklanki” to hip-hop, czy nie. Nie chodzi o TikToka, bo to, że rapowe kawałki i choreografie do nich są tworzone z myślą o tej platformie to naturalna kolej rzeczy. Chodzi natomiast o to, że Young Leosia wypada infantylnie. A to tylko negatywnie wpływa na to, jak kobiety są postrzegane.

Najpierw widzimy, jak podpisuje umowę i ściska dłoń Żabsonowi. Przypieczętowanie jej przynależności do ekipy Internaziomali? Niech będzie. Następnie wybiega z pomieszczenia w podskokach i podskakuje tak do końca teledysku. Dlaczego „chce dostać ordery królowej imprezy, a potem królowej afterów”? „Bo jej się należy”. Później już tylko „wpadają koleżanki i zaczynają się hulanki”. Leosia oddaje się zabiegom pielęgnacyjnym, przymierza ubrania, aż wychodzi na imprezę. Cały czas popijając Bacardi. Zestawienie tych obrazów z wizerunkiem Young Leosi, jej wysokim głosem, prostymi rymami i słabym flow, po prostu nie jest najlepsze. Brakuje jej niezależności i charyzmy, a te szczególnie w sytuacji, w jakiej znajdują się w hip-hopie kobiety, są kluczowe. Nie pomagają nawet linijki o pójściu na wojnę (protesty Strajku Kobiet). I tym bardziej nie pomaga fakt, że ten teledysk wyreżyserował Żabson. To, że Young Leosia nie osiągnęłaby bez niego sukcesu jest wyraźnie podkreślone.

„Leosia pod względem językowym nie odstaje tak naprawdę od takich młodych gwiazd gatunku, jak Young Igi, szafujący gdzieniegdzie dziwnie infantylne rymy o „siusiakach”, czy White 2115 zawodzący o „paleniu papieroska”. Po prostu – „Szklanki” to utwór, który ma nieść fan” – pisze Rafał Krause.

To, że kawałek ma trafić do młodszej grupy odbiorców jest w porządku. To, że ma nieść fan – też. Z tym, że jeśli Young Leosię stawiamy na równi z innymi artystami, w tym z innymi raperkami, to do nich ją też porównujemy. Tak, teksty polskich raperów również bywają infantylne i banalne. I oni też są hejtowani.

„Nie cenzurujcie słuchaczy”

Michał Szyndler: To właśnie konstruktywna krytyka jest jednym z elementów, które przyczyniają się do rozwoju (mając na uwadze, że hejt to nie krytyka). Nie można w tak protekcjonalny sposób traktować każdego, kto próbuje wkroczyć na scenę, tylko dlatego, że nie jest mężczyzną i trudniej mu się na nią wbić. Jeżeli nie można wyrażać się niepochlebnie o jakimś utworze, bo zostanie to odebrane jako strach przed rozwojem, przejaw „wewnętrznego boomerstwa” i krytyka kobiecego rapu, to nie jest to w porządku wobec samej artystki. Traktowanie Leosi w ten sposób odbiera jej prawo do bycia traktowaną na równi z innymi raperami i raperkami. 

Nie ukrywam, że „Szklanki” zwyczajnie mi się nie podobają, w końcu mam do tego prawo. Ale nie oznacza to, że zabronię komukolwiek cieszyć się z muzyki Leosi. Jednak bronienie jej singla poprzez traktowanie słuchaczy, którym nie przypadły one do gustu jako tych, którzy powielają „starą śpiewkę” i porównywanie ich postawy do „twardogłowych truskulowców” nie rozwiązuje problemu.

Zostaw komentarz

Udostępnij
Lifestyle
Powstaje Facebook BARS, czyli TikTok dla raperów!
Facebook BARS

Na pewno znacie SoundClouda, a być może pamiętacie jeszcze MySpace. Oba serwisy społecznościowe to miejsca, w których artyści mogli promować swoją muzykę i na jej temat rozmawiać. Teraz na przeciw naszym potrzebom wychodzi Facebook. Podobny do TikToka BARS będzie jednak dedykowany raperom i przystosowany do nowej rzeczywistości.

Rap,Streetwear
Miał wydać hit z Quebonafide, a zrobił najdłuższe trampki na świecie
https://www.instagram.com/p/CL3zB57LGhm/

Zamieszanie związane z "Benz Dealerem" powoli opada. Nikt już nie podejmuje prób tworzenia fejkowych kampanii promocyjnych dla tego numeru. Nawet sam Quebonafide przestał podkręcać atmosferę, bo ten żart prawdopodobnie mu się przejadł. Swoje trzy grosze do zamieszania pewnie dorzuciłby jeszcze Tommy Cash, współtwórca mitycznego numeru, gdyby nie fakt, że przez ostatnie miesiące był zajęty innym, ambitnym projektem.