Felieton,Hip Hop

Kulą w płot – kiedy raper ma problem o nic

Kajetan Szewczyk -
Felieton,Hip Hop - - Dodane przez Kajetan Szewczyk

Kulą w płot – kiedy raper ma problem o nic

Kilka dni temu odświeżyłem sobie „Django” Quentina Tarantino. Przyznaję, że już zapomniałem, jak zabawny i przemyślany jest ten film. Kilka dni temu Dave East stwierdził, że „Old Town Road” Lil Nas X’a jest gniotem. Dzisiaj stwierdzam, że raperzy czasami naprawdę nie wiedzą do kogo i o co się przyczepić.

Przez lata beefy wybuchały o bardzo poważne i mniej poważne kwestie. Czasami kończyło się na jednym numerze od każdej ze stron konfliktu, czasami szło to w całe płyty, albo pociski umieszczane na przestrzeni całej dyskografii. Jednak jest w rapie miejsce na jeszcze jeden rodzaj animozji. Taki, który jest jednostronny i raczej nie spotka się z odpowiedzią. Taki, który przez ten brak odpowiedzi jest bezpieczny.

Chłopcy do bicia

Eminem sporą część swoich singli oparł na odwołaniach (często negatywnych) do gwiazd popkultury. Te wersy niektórych szokowały, a niektórych – w tym mnie – po prostu bawiły. Czy widziałem w tym jakąś rzeczywistą niechęć rapera do np. Michaela Jacksona czy Kim Kardashian? Nie do końca. Eminem atakował osoby, o których jest głośno w mediach. Deklaracja chęci uprawiania seksu analnego z Nicki Minaj też miała po prostu szokować. Na dobrą sprawę Marshallowi odpowiedzieli jedynie Moby i Iggy Azalea (choć oboje po prostu w internetowych statementach – nikt tu nie nagrywał numerów).

Jednak co innego zaprzęganie głośnych nazwisk do komediowej koncepcji, a co innego wybielanie się i zapewnianie o swojej prawdziwości na tle jakichś muzycznych śmiesznostek. Ile lat polscy raperzy dissowali Libera czy Verbę? Co to w ogóle za cele? Przecież to wiadome, że odpowiedzi nie będzie, a wyżej przytoczeni albo już dawno wypisali się ze środowiska albo nawet nigdy się do niego nie pchali. Raperzy poczuli się też mocno przy wycieczce Jędkera w projekt Monopol. To w oczywisty sposób kusiło. Raper, który był jednym z najbardziej charakternych, robi przystępną potupaję? Atak był nieunikniony i – w tym przypadku się zgodzę – faktycznie za coś.

Jednak Jędker stał się chłopcem do bicia zwłaszcza dla raperów, którzy… nigdy go nie poznali. Szafowanie jego ksywą w pejoratywnym świetle miało dać jakieś dodatkowe credibility. W mojej opinii było niezrozumiałe i niepotrzebne. Każdy był gotowy, żeby pojechać Jędkerowi. Tylko PiH był gotowy na niekoniunkturalny sprzeciw, kiedy powiedział o „Euforii” Pawbeatsa z udziałem Quebo, że to nie jest hip hop. Gwoli ścisłości to nie był hip hop, to był raper w popowym numerze, ale to inna sprawa kaloszy, bo w tym nie ma po prostu nic złego. PiH zresztą oddał Kubie, co do Kuby należało. Po ukazaniu się kawałka „To nie jest hip hop” z KRS-Onem na gościńce, Pihu przyznał że to akurat jest hip hop.

Old Town Road

O tym ciekawym memicznym hicie, który skłonił niektórych do rozważań o rasizm w kapitule Billboardu, pisałem TUTAJ. Wyświetlić na jego temat postanowił się także Dave East – podopieczny Nasa. Tego Nasa Nasira Jonesa, a nie Nasa Lil Nas X’a.

Znacie Dave’a? Ja mimo przesłuchania tego, co ten pan ma do zaoferowania, a także sprawdzenia dokumentu na jego temat na Netflixie, niezbyt rozumiem jego karierę. Może poza momentem, kiedy zestawiony w kawałku ze swoim mentorem i z laureatem Pulitzera, wypadł najsłabiej.

Teraz Dave postanowił skrytykować Lil Nas X’a. Nazwał jego multigatunkowy (sic!) hit gniotem. Słuchaczy zareagowali momentalnie, wytykając Eastowi brak własnych hitów i dokonań na tę skalę.

Oczywiście – zgadzam się z powszechnie panującą opinią, że sprzedaje się prosta i głupia muzyka. Oczywiście – zgadzam się z powszechnie panującą opinią, że umiejętności i autentyzm zeszły na dalszy plan. Z drugiej strony nie dziwi mnie, że East krytykuje Lil Nas X’a, bo o ile jest od niego relatywnie lepszym raperem, to… może wyłącznie od niego i jemu podobnych. Dave nie jest wagą ciężką i nie zmieni tego protekcja starego Nasa. Będąc w tej sytuacji nie powinien wypowiadać się na temat gościa, który zrobił viralowy numer i nawet nie wiadomo czy nagra jeszcze cokolwiek wartego uwagi. O takich rzeczach raczej powinno się milczeć – w innym wypadku wychodzi na to, że kogoś boli dolna część pleców.

A „Old Town Road”? No cóż, gdyby ten kawałek powstał nieco wcześniej, to stawiam konia z rzędem, że znalazłby się na ścieżce dźwiękowej do „Django”.

fot. kadr z klipu „Dave East – Party Monster (East Mix)”, youtube.com/Dave East

Zostaw komentarz

Udostępnij
Felieton,Hip Hop
Najciekawsze aukcje „na rapie” cz. 2

W pierwszej części tekstu wspomniałem Wam o swojej miłości do sklepów z używanymi rzeczami i giełdami staroci. Pokazałem Wam także 10 barrrdzo „gorących kąsków” z eBay, które często były wystawione za zaporowe ceny.  Część z nich sprzedała się i jest niedostępna, pojawiły się za to kolejne, cholernie ciekawe przedmioty.