
Lubię te momenty podczas wizyty u dentystki, gdy ta pyta „co u mnie?”, a z moich ust wydobywa się ciąg niezrozumiałych słów. Zawsze się zastanawiam, jak bardzo stomatolodzy mają opanowane zrozumienie pacjentów ze ślinociągiem w ustach. Inaczej jest już u mojego fryzjera, do którego chodzę od kilku dobrych sezonów i nie zamierzam tego zmienić ze względu na relację, którą mamy. Pomijając to, że jest świetny w tym, co robi, to zwyczajnie lubimy sobie pogadać praktycznie o wszystkim. Nie zmieniło się to od lat, pomimo że kiedyś serwował mi kawę, pracując u kogoś, a ostatnio – strzygąc mnie w sylwestra jako ostatniego klienta – zaserwował mi lampkę wina w swoim własnym salonie.
Jeszcze inaczej było w dalszej przeszłości, kiedy byłem nastolatkiem. Pamiętam zatłoczone salony fryzjerskie, wyblakłe fotografie na ścianach i dziesięciu facetów czekających w kolejce na „krótko z boku, dłużej u góry”. To nigdy nie był zmarnowany czas, bo wtedy, mimo że nie wtrącałem się w rozmowy starszych, zawsze z uwagą przysłuchiwałem się przeróżnym rozmowom. Po nożyczkach, to one są drugim najważniejszym elementem tej branży.
Na tym patencie, właśnie podczas rozmów u fryzjera, został nakręcony serial „Barbershop”, w którym LeBron James oraz Maverick Carter rozmawiają ze swoimi gośćmi, będącymi jednocześnie klientami salonu. W pierwszym odcinku rozmówcami „Brona” byli: Snoop Dogg, Odell Beckham Jr., Draymond Green, Michael Bennett, Vince Staples, Candace Paker, Jerrod Carmichael i Jon Stewart. W drugim – na który musieliśmy trochę poczekać (na razie odcinki pojawiają się bardzo nieregularnie), na kanapach fajnie było zobaczyć i usłyszeć głos młodych koszykarzy. Zabrali go Ben Simmons, Mo Bamba (mhm, to o nim na Openerze będzie rapował Sheck Wes), Victor Oladipo i Elena Delle Donne z Washington Mystics. Utalentowanym zawodnikom towarzyszył również Drake. I idę o zakład, że Victor Oladipo zaśpiewa u niego gościnnie jakąś zwrotkę, ponieważ koszykarz postanowił „odkryć się” i zaprezentował swoje wokalne umiejętności. To właśnie jedna z tych rzeczy, których nie zrobisz na domówce, ale u fryzjera już tak ?
W najnowszym, trzecim epizodzie, więcej głosu oddano kobietom. Mocno odkryły się Mary J. Blige i Lena Waithe (pisarka i reżyserka). Fajnie było zobaczyć również Chrisa Bosha (którego karierę zakończyły problemy z krzepnięciem krwi). Oprócz nich pojawili się też: Nas, Ice Cube, showman Jimmy Kimmel, i gracz NFL Todd Gurley.
Pierwszy odcinek mnie nie zachwycił. Może dlatego, że jestem już trochę przewrażliwiony, jeżeli chodzi o milionerów, którzy stale utyskują na system, który według nich faworyzuje białych. Epizod mocno skupia się na kwestiach rasowych (może i dobrze, że kolejny pojawił się po dłuższym czasie), ale w pewnym momencie rozmowa zeszła na relacje „Króla” z jego synami. I zdecydowanie jest to „must watch”. Refleksje najlepszego koszykarza świata na temat popełnionych błędów (młodości, bo ojcem został bardzo szybko i dziś pewne rzeczy zrobiłby inaczej) i planów wychowania dzieci są ciekawe.
W następnych odcinkach tematyka jest już dużo bardziej zróżnicowana. Prowadzący oraz goście poruszają bardzo szerokie spektrum tematów. Dobrze się to ogląda i dobrze się tego słucha, głównie przez to, że goście mocno się otwierają. Każdy z odcinków trwa niecałe 30 minut. Nie wiemy kiedy pojawią się następne, wiemy natomiast, że formuła może się nieco zmienić i w pewnym momencie LeBron zejdzie z fotela. Możliwe, że na razie jest to właśnie główny powód opóźnień w realizacji show. Ciężko jest mieć wolny czas, będąc najlepszym koszykarzem na świecie, szczególnie, że każdy odcinek jest nagrywany w innym salonie. Polecam. Każdemu!
Fot. The Shop HBO | Lebron James The Shop | Ice Cube The Shop | Nas The Shop | Maverick Carter | The Shop / YouTube