Każdy zna kogoś, kogo stary jest fanatykiem wędkarstwa. Albo futbolu. Ja ojcem nie jestem, fanatykiem też nie. Ale lubię perfumy. W każdym razie, łapcie przegląd najciekawszych (subiektywnie, bo inaczej się nie da) zapachów na lato.
Słowem wstępu – wody perfumowane (EDP) to średni wybór na wysokie temperatury. Bo (zazwyczaj) są mocniejsze, bo mało które wpisują się w słoneczną (a dziś upalną aurę). Perfumy na lato powinny być przede wszystkim lekkie. Dla większości to truizm, ale podkreślę jeszcze raz: intensywne zapachy to najgorszy wybór na temperatury, z którymi mamy dziś do czynienia. I z którymi będziemy musieli sobie radzić w ciągu najbliższych dni, tygodni i miesięcy.
Moja topowa siódemka poniżej. Wszystkie testowane, sprawdzone i poddane analizie (amatorskiej, ale szczerej). Z krótkim opisem i ceną. A, no i nie zawsze będzie drogo.
Rzecz ponadczasowa i wszystkim dobrze znana. Nuty wodne, przeplatane kwiatami, przez pomarańczę, na róży pod koniec projekcji kończąc. Dość bliskoskórny zapach, przynajmniej w moim przypadku, więc polecam kupno jakiegoś małego atomizera w Rossmannie i noszenie przy sobie. Flakon 30 ml w Sephorze to koszt 250 zł (!), ale u konkurencji spokojnie dorwiecie je za mniej niż dwie stówy.
Klasyk i dla wielu najlepsze letnie perfumy, jakie wyszły spod rąk projektantów. Elegancja i tytułowy sport w jednym. Sporo mandarynki i czarnego pieprzu (choć ten drugi tu zdecydowanie „nie dusi”) i trochę morskich klimatów. Patrząc na inne letniaki, Chanel wyjątkowo dobrze się utrzymuje. Cena? Teoretycznie 315 zł za 50 ml. Ale zawsze da się taniej.
Tak jest. Amerykański ZIRH, rozsławiony wśród nas – ludzi młodych – przez najwybitniejszego rodaka na obczyźnie, Łukasza Stanisławowskiego vel Klejnot Nilu vel Testoviron. Pure to odmiana klasycznego Ikona, w którym akcentów drzewnych było sporo. Tutaj tych akcentów aż tyle nie ma, są za to owoce i zioła. Mega orzeźwiająca rzecz i niezobowiązująca, w dodatku dostępna za stosunkowo małe pieniądze. Za 125 ml zapłacicie około 60-80 zł. Trwałość średnia, ale za taką cenę (i pojemność) nie ma co wybrzydzać (zwłaszcza, że mały atomizer zawsze można mieć przy sobie).
Materiał poniżej zawiera treści mogące uchodzić za obraźliwe. Ale taki to już ten nasz rodzimy filantrop i specjalista od całek był. Jako portal dla kultury, czujemy się zobowiązani go w tym momencie udostępnić.
https://www.youtube.com/watch?v=qACaPRkEBIs
C y t r u s y! – to tak jednym słowem. Mnóstwo bergamotki i grejpfrutów. Mój osobisty faworyt, jeśli chodzi o letnie zapachy. Do tego boska trwałość (przynajmniej na mojej skórze). Cena? około 350 zł za 75 ml. Da się z tego coś ugryźć. A zdecydowanie warto, jeśli budżet Wam pozwala.
CK to nie są jakieś szczyty prefumiarstwa. Wyrażenie „polski high-end” pasuje tu idealnie. Zapachowe produkty Kleina to dla wielu uosobienie wszystkiego, co najgorsze w dzisiejszym świecie perfum. Zapachy do cna populistyczne, niewyróżniające się, mające za zadanie przypodobać się każdemu. A skoro coś jest do wszystkiego, to zazwyczaj jest do niczego.
A Reveal jakoś tak mile (i nie tylko mnie) zaskakuje. Owszem, początkowo przypomina typowy, drogeryjny, słodki ulep. Od początku pierwsze skrzypce grają tu owoce. Dominuje gruszka. Gruszka i melon, nadający całości wodnej świeżości. I pomimo całego tego „populistycznego składu”, w tym przypadku rzeczywiście jest dobrze. Delikatnie, słodko, z czasem zdecydowanie ciekawiej, niż w przypadku podobnych produktów. Idealny na letnie wieczory, w dzień raczej bym nie szarżował.
Cenowo – jest lepiej niż tylko dobrze. 100 ml dorwiecie za 100-140 zł. Poniżej stówy też się da. Nie mówiąc już o mniejszych flakonach.
Cytrusowa świeżość prosto ze słonecznych Włoch. Pour Homme zadebiutowały na rynku 11 lat temu i do dziś cieszą się opinią jednych z najlepszych perfum na letnią porę roku. Miks m.in. cytryny, róż i bergamotki. Dla mnie bomba (choć wciąż stoję murem za Diorem). Cenowo – mega na plus. 100 ml spokojnie kupicie za mniej niż trzy stówy, a flakon 30 ml – za okolice 120-140 zł.
Na zakończenie Paryż. Stolica mody, zainspirowana morzem. Cytrusy, drzewo sandałowe, szałwia. Oryginalna kompozycja, nie dla każdego. Ale jeśli będziecie mieli okazję, to sprawdźcie. Zdecydowanie warto. Zwłaszcza, że 100 ml bez problemu dostaniecie za <200 zł.
I polecanka na koniec. Felieton o LGBT, modzie i homofobii, toczącej polski streetwear znajdziecie tutaj. Co do słonecznych klimatów – sprawdźcie trzyczęściową serię „Outfit ze Skrr”, w której podrzucaliśmy Wam (naszym zdaniem) najciekawsze propozycje, jeśli chodzi o ciuchy na lato. Ranking szortów znajdziecie tutaj, polówek tutaj, a klapek – tutaj. Do następnego!
fot. Sephora/Douglas/Chanel/Versace/Fragrantica.pl/Fragrancenet.com
Zostaw komentarz