“Boso przez świat”, wita Wojciech Cejrowski. Wróć! “Z rapem przez świat” witam Was ja. Czas na nowy cykl! Co każdy piątek, udamy się w hiphopową podroż przez dziesiątki nieodkrytych rapowo lądów. Poznamy również setki ciekawych raperów, którzy zaprezentują nam wachlarz rożnych stylów. Pasy zapięte? No to ruszamy!
Ciao Bella! Dziś wyruszymy w podróż do słonecznej Italii. Kraju kojarzącego się z pizzą, spaghetti i najlepszym klubem na świecie #AC_Milan. Kilku włoskich raperów przedstawił już Bartek – przy okazji felietonu dotyczącego soundtracku do serialu „Gomorra”. Sprawdźcie to koniecznie! Szczególnie, jeśli interesują Was tematy na skraju prawa. Ja dziś na tapet wezmę trójkę włoskich raperów i jedną grupę.
Fabri to już weteran włoskiej sceny hiphopowej – swoją karierę rozpoczynał jeszcze pod koniec ubiegłego wieku. Mimo czterech dych na karku, raper wciąż potrafić zainteresować swoją muzyką młodsze grono odbiorców. Fibra to włoska wersja naszego rodzimego TDFa. Urodzonego w Senigalli artystę polscy słuchacze mogą kojarzyć z gościnnego występu na płycie Pezeta i Małolata. W 2010 roku – raper pojawił się na albumie „Dziś w moim mieście”. Fabri udzielił się w kawałku „Hip hop robi dla mnie„. Bit Czarnego wyjęty jakby z soundtracku Gomorry, plus zwrotka włoskiego gościa, który nawinął z taką charyzmą, jakby jego kumple byli wysoko postawionymi Sycylijczykami.
Fibra aktualnie przeżywa drugą młodość i wcale nie odstaje (a czasami nawet przewyższa wyświetleniami) od młodych gwiazd włoskiej rap sceny. Mimo wszystko, kawałki Fabriego poleciłbym raczej słuchaczom, którzy szukają bardziej oldskulowych brzmień i nawijki w klasycznym stylu. Chociaż jak Włoch dostanie bardziej nowoczesny podkład, to nie zawodzi, a nawet bym powiedział, że wychodzi mu to zdecydowanie lepiej, aniżeli rap na bardziej klasycznych bitach .
Fabri jest jak Alessandro Costacurta w wielkim Milanie – doświadczony i może mniej efektywny, ale ciągle w formie.
PS. Aha Fabri ma kawałek z prawdziwą włoską gwiazdą Tiziano Ferro – kto kojarzy numer „Perdono” ten wie o co mi chodzi.
Ten wciąż młody (ledwie 27-letni) raper pochodzący z Sesto San Giovanni to niekwestionowana gwiazda włoskiego przemysłu muzycznego. Jego ostatni album „Rockstar” uzyskał status czterokrotnej platyny, co oznacza sprzedaż na poziomie przynajmniej 200 tysięcy. Sfera określany jest jako król włoskiego trapu. Duża część polskich słuchaczy po raz pierwszy usłyszała o nim przy okazji remixu numeru Quebonafide. „Hypebae” było bardzo ciekawym połączeniem dwóch „kolorowych ptaków” dwóch różnych scen. Oprócz Queby, Sfera współpracował również z innymi gwiazdami, także światowego formatu. Wystarczy wspomnieć takie ksywki jak: Rich The Kid, Quavo czy Miami Yacine. Jeśli jeszcze nie znacie Sfery, a lubicie trap z wpadającymi w ucho refrenami, to musicie koniecznie sprawdzić tego gościa. „Rockstar” jako całość zupełnie mnie nie porwało, ale Sfera miewa naprawdę mocne przebłyski.
Raper jest jak Rui Costa w wielkim Milanie – zawodnik techniczny z fajerwerkami.
W naszym kraju Dark Polo Gang cieszył się popularnością szczególnie wśród nastoletnich odbiorów. Niektórzy nawet próbowali przełożyć ich klimat na polskie warunki, jak wyszło? To już oceńcie sami. No właśnie, a jaki klimat reprezentuje ten Gang? Ich muzyka to przede wszystkim trapowe brzmienia w połączeniu z wersami „gucci tu gucci tam”. Oczywiście taki opis jest mocno hejterski i jednostronny, ale nie oszukujmy się – ich największe hity nie mówiły o problemach ludzki egzystencji, a raczej o tym jak należy się flexować. Dark Polo Gang to dobrze brzmiący rap do pobujania głową i resztą części ciała. Powinien spodobać się głównie odbiorcom, którzy lubią trapowe brzmienia, ale niekoniecznie znają choćby podstawy języka włoskiego. Ciekawostka – skład doczekał się biografii na polskiej Wikipedii, napisanej w dość oryginalnym stylu.
Chłopaki są jak Gattuso-Pirlo-Seedorf w wielkim Milanie – momentami różni, ale jako zespół dają porządną jakość.
Dark Polo to taka lepsza wersja „2115”… ups, żartowałem.
Podróżując przez Słowację czułem się jak na spotkaniu rapowych emerytów. Italia stanowi zupełne przeciwieństwo naszych południowych sąsiadów. W kraju Bocelliego najlepiej sprzedają się głownie nowoszkolni zawodnicy. Capo Plaza to kolejny przykład młodego rapera, który ma dryg to wpadających w ucho refrenów i nawija na bujających cykaczach. Ten młody 21-letni artysta rok temu wydał album „20„, który sprzedał się w nakładzie ponad 100 tysięcy. Capo przypomina mi styl w którym poruszają się członkowie KMN Gang, szczególnie Miami Yacine i Azet. Chociaż patrząc na jego wiek, lepiej stwierdzić, że to włoska odpowiedź na Mero. Rap o drodze z ulicy na szczyt i bardziej młody gniewny wilk niż wku*wiony dzieciak.
Capo jest jak Kaka w wielkim Milanie – nadaję świeżość grze.
Foto. Instagram/quebahombre
Zostaw komentarz