
Od czasu hitowych „Układanek” nagranych wspólnie z Young Igim, Margaret uwierzyła, że może spróbować swoich sił w rapie na poważnie, a nie jedynie urozmaicać go swoim wokalem. Numerami z Otsochodzi i Kizo udowodniła, że potrafi eksperymentować ze swoją hip-hopową stylówką. Kolejnym zaskakującym ruchem jest „No Future” nagrany z Kukonem.
Słuchając tego kawałka, nie sposób nie odnieść wrażenia, że Margaret po prostu chciała coś nagrać z Kubą, bo zarówno bit, jak i tematyka wydaje się dobrana pod niego. Kukon świetnie czuje się na energicznych i nieco elektronicznych bitach oraz bardzo chętnie porusza kwestie antysystemowe, które są bezpośrednim pokłosiem prozaicznego życia warstw społecznych, w których się obraca. Właśnie dlatego to on wypadł na tym numerze dużo lepiej od gospodyni.
Margaret swoim delikatnym wokalem i melodyjnym flow po prostu gryzie się momentami z brutalnym wręcz bitem. To sprawia, że jej fragmentów słucha się po prostu ciężko, bo całość ewidentnie się nie klei. Średnio wypada też refren, którego odbiór psuje powtarzające się „ej”, choć zrozumiałe jest, że ten zabieg miał podkreślić buntowniczy charakter kawałka. Pochwalić należy za to warstwę liryczną, w której można znaleźć trafne i obrazowe refleksje.
„Słoma leci z butów i spod kół/Moja Polska jest zmęczona rozkładaniem nóg”
Wydaje się więc, że „No Future” to najmniej udany z rapowych singli Margaret, choć na pewno trzeba pochwalić ją za chęć eksperymentowania. Dzięki temu artystka prędzej czy później odnajdzie najwłaściwszą dla siebie stylówkę. Sądzę, że ta jej najlepsza leży gdzieś pomiędzy „Reksiem” a „Układankami”, zdecydowanie z dala od „No Future”.
fot. kadr z „Margaret ft. Kukon – No Future (Official Audio)”, YouTube.com/Margaret