
MTV odpowiada na Fame MMA, Miley Cyrus pogrąża serial Netflixa
Witeczka! Przyszedł czas na kolejny odcinek mojej nowej serii. Przypominam, że skupiam się w niej przede wszystkim na świecie mediów: Telewizja, serwisy VOD, YouTube. Co środę analizuję najciekawsze (moim zdaniem) tematy z ostatnich tygodni. Zaczynamy!
Cóż takiego ciekawego ostatnio działo się w świecie mediów ? Kolejna gala Fame MMA? Nie, o tym już nigdy więcej. Lordowi skasowali stary kanał i musiał wspólnie z Kamerzystą stworzyć nowy? Nie, o nich już nigdy więcej. Patryk Vega postanowił nakręcić kolejny „realistyczny” film, tym razem biorąc na tapetę polskich polityków? Hmm, ponieważ o kontrowersji pisałem w moim ostatnim odcinku, to dziś już odpuszczę temat polskiego reżysera z najgorszym poczuciem humoru #Ciacho Zakalec.
Aktualnie w świecie seriali, najwięcej mówi się na temat hitowej produkcji HBO – Czarnobyl. Sam jeszcze nie oglądałem, ale patrząc na oceny widzów i recenzje krytyków, Czarnobyl jest murowanym kandydatem do nagrody dla serialu roku (więcej o tym pisał Politolog – TUTAJ). Obecnie miejsce tragedii zaczyna być oblegane przez ciekawskich turystów, którzy o katastrofie po raz pierwszy dowiedzieli się dzięki produkcji HBO.
Oczywiście można udać się w podróż do Czarnobyla w celach edukacyjnych, ale pojechać tam tylko z powodu, zrobienia „modnego” zdjęcia na Instagram? Czegoś Wam to nie przypomina? Może fabuły jednego z odcinków Black Mirror?
No właśnie – Black Mirror. Niedawno do sieci trafił nowy sezon serialu, składający się z trzech premierowych odcinków. Niestety, nie były to trzy mocne strzały. Duża część fanów twierdzi, że odkąd Netlfix przejął serial, to Black Mirror zaliczył spadek poziomu, dodatkowo tracąc dawny, brytyjski, mroczny klimat. O ile przy poprzednich dwóch sezonach, w mojej opinii nie było to mocno widoczne, tak przy szóstym sezonie – „coś, coś się popsuło”. Obrazu ogólnej nędzy, dopełnił jeszcze ostatni odcinek z udziałem Miley Cyrus, to był już jakiś nieśmieszny żart.
Nieśmieszny żart #FameMMA. Obiecałem, że z mojej strony nie będzie już nic o tej wybitnej gali, ale harcerzem nie jestem, żebym nie mógł skłamać. Nie uwierzycie, ale stacja MTV widząc wielki sukces rodzimego formatu, postanowiła stworzyć swoją własna wersję. Uwierzyliście? No mam nadzieję, że jednak nie, aczkolwiek trochę prawdy w tym jest.
Istnieje bowiem coś, co możemy nazwać amerykańskim odpowiednikiem gali Wojtka Goli, i jest to nieco zapomniany już Celebrity Deathmatch. Animowany serial, w którym największe gwiazdy toczyły pojedynek w ringu. Program był brutalny, absurdalny, ale przede wszystkim śmieszny. Na przełomie wieków doczekał się sześciu sezonów, po czym szefostwo MTV zdecydowało się usunąć go ze swojej ramówki. Teraz powraca, a jednym z jego producentów ma być m.in. Ice Cube, który – mam nadzieję – przemyci do formatu dużo raperskich wątków.
Pewnie powiecie – że przecież to tylko głupiutki animowany serial, a Fame MMA to walka na serio. W takim razie polecam obejrzeć kilka pojedynków z Celebrity Deathmatch i porównać je z kobiecymi walkami na polskiej gali – nie widać różnicy, to po co przepłacać. Jeśli lubicie oglądać, jak znani ludzie dają sobie po mordach, to czym prędzej sprawdźcie stare odcinki programu MTV i oczekujcie nowych epizodów.
PS. Na koniec zostawiłem trochę pozytywnego wajbu. 21 czerwca obchodziliśmy światowy dzień deskorolki. Z okazji tak ważnego dnia, Wini wrzucił na swój kanał, bardzo ciekawą rozmowę z dawnym kompanem od skateboardingu. Obejrzyjcie, bo pewnie mało kto z Was wiedział, że Wini był kiedyś zapalonym skejterem.
Foto. Instagram/mileycyrus