
Międzynarodowa współpraca, kolorystyki czerpiące garściami z klimatu i historii miast z całego świata. I efekt finalny, którego inne brandy mogą teamowi swoosha tylko pozazdrościć. Poznajcie projekt Nike: On Air i laureatów ostatniej edycji!
About
Mało który pomysł zmobilizował tak olbrzymie rzesze sneakerheadów na świecie, jeśli chodzi o puszczenie wodzy kreatywności. Bo już sama idea projektu okazała się na swój sposób rewolucyjna. Team Nike postawił sobie zadanie zaangażowania tysięcy ludzi z całego świata do zaprojektowania kolorystyk mających w jak najlepszy sposób oddawać ducha ich miast. W końcu trudno oczekiwać, nawet od najlepszego projektanta, pracującego tysiące kilometrów dalej, by zrobił to lepiej i bardziej autentycznie niż ludzie, którzy żyją w danej przestrzeni. Bo niby w jaki sposób? Po kilkudniowej wycieczce lub przeglądzie zdjęć w internecie i katalogach biur podróży?

Starszy dyrektor kreatywny linii Air Max, Dylan Raasch, stwierdził, że w całym tym przedsięwzięciu tkwi potencjał, o którym nawet by wcześniej nie pomyślał – także marketingowy. Nic tak nie zbliża marki i jej konsumentów, jak tego typu akcje – pozwalają jej znajdować się tuż obok odbiorcy, zamiast w niedostępnych projektowych biurowcach. Jak powiedział:
„Te projekty dowodzą, że zawsze istnieją nowe sposoby podejścia do designu”.
2018
W „On Air” zaangażowało się kilka tysięcy osób z najważniejszych (a przynajmniej dla kultury ulicznej) miast świata – Nowego Jorku, Londynu, Paryża, Seulu, Szanghaju i Tokio. Finalnie, w maju ubiegłego roku wyłoniono najlepszą osiemnastkę, którą ostatecznie ograniczono do sześciu zwycięzców (po jednym na miasto), wyłonionych na drodze internetowego głosowania. Ci zostali później zaproszeni do głównej kwatery Nike, by wcielić swoje pomysły w życie i wypuścić na rynek.
„To, co narysowałam, znajdowało się właśnie w moich rękach”.
Mocny, kreatywny pomysł, autentyczność i chęć oddania ducha miasta w jak najlepszy sposób – to nie kolejne designerskie wizje realizowane zza biurka. To autentyczny manifest konsumentów, pragnących podkreślić charakter miejsc, w których przyszło im żyć.
Gabrielle Serrando – Nowy Jork
Pierwsza z par należy do autorki powyższego cytatu. Gabrielle postanowiła wziąć na warsztat Air Maxy 98 i stworzyć z nich bazę pod projekt mający przedstawiać różnorodność, wylewającą się z każdego fragmentu nowojorskiego pejzażu. Wszystkie kultury, rasy i narodowości, tworzące jeden spójny (choć niepozbawiony konfliktów) organizm – tak prezentuje się dusza NYC na butach.
Gwang Shin – Seul
Zdecydowanie nasza ulubiona para z całego projektu. Inspiracja? Neony, przyozdabiające większość ulic Seulu – jednego z najlepiej rozwiniętych miast świata. 97-ki autorstwa Wanga to także bezpośrednie odwołanie do Taegeuku – symbolu zdobiącego flagę Korei Południowej, oznaczającego (w bezpośrednim przełożeniu) „najwyższy ostateczny”.
Jasmine Lasode – Londyn
Kolejne 97-ki. Tym razem robi się bardziej osobiście – „Summer of Love” (bo tak będzie brzmieć oficjalna nazwa modelu) odwołuje się nostalgicznych wspomnień pierwszej randki Jasmine na londyńskim wzgórzu Primrose Hill. Lato, miłość, wzgórza – i brak miejsca na odcienie szarości i czerni.
Cash Ru – Szanghaj
Dowód na to, że Chiny to nie tylko smog, jak przyjęło się uważać. Tu inspirację (a, to już ostatnie Air Max 97 w serii) stanowiły chmury, rozmywające się i zmieniające kształty nad morskimi portami.
Lou Matheron – Paryż
Tu na warsztat trafiła hybryda modeli Air Max Plus i Air Vapormax. Techniczny sznyt nie jest tu dziełem przypadku – to bezpośrednie odwołanie do procesu budowy siedziby sądu w Paryżu. Swoją drogą, gmach został ukończony dwa lata temu – i zdecydowanie robi wrażenie.
Yuta Takuman – Tokio
Ostatnia zwycięska para. Klasyczne Air Max 1 w wydaniu od Yuty przedstawiają Tokio jako miasto-labirynt, pełne zatłoczonych ulic i oświetlane kolorowymi reklamami. Czerwone akcenty są zaś trybutem dla Tokyo Tower – wieży telewizyjno-radiowej, rozpościerającej się nad metropolią.
Patrząc na rozmach i autentyzm obecne w projektach wszystkich finalistów – jesteśmy zachwyceni. I życzylibyśmy sobie więcej podobnych inicjatyw, zwłaszcza że ich efekty potrafią przewyższać niejeden design, wychodzący spod rąk stałych projektantów marki.
Swoją drogą, gdy Nike działała, Adidas też nie próżnował. Rozwijał projekt Communitas, którego pierwsze efekty będziemy mieli okazję powinąć już w następną sobotę. Ale o tym przeczytacie szerzej w naszym zestawieniu najciekawszych premier przyszłego tygodnia.
Nike/Fot. Nike