
Smoła właśnie wjechał z nowym singlem, który promuje jego nadchodzący projekt. Nowy mixtape ukaże się jeszcze w grudniu i wiemy o nim na pewno tyle, że artysta zerwie na nim ze swoją popową stylówką…
Jak sam napisał w mediach społecznościowych, w popie póki co zrobił już, co się dało i zamyka ten etap. Oznacza to, że Smolasty wraca do połączenia rapu i R&B, z czego na samym początku jego kariery, w czasach „Mr Hennesy”, go kojarzyliśmy. Jak przyznał, o klipie takim jak „Tyson Fury” myślał conajmniej od roku.
I rzeczywiście, zwłaszcza jeśli popowe lovesongi, z których Norbert ostatecznie zasłynął, nie przypadały Wam do gustu, istnieje szansa, że w przypadku „Tyson Fury” będzie inaczej. Smolasty również częściowo odpowiadał za jego produkcję, a w kawałku nawiązującym do angielskiego pięściarza i mistrza świata wagi ciężkiej, komentuje swoje początki. O czym wspomina, kiedyś „robił tylko bity dla najlepszych z podziemia”, czyli Kaza Bałagane (pamiętacie „Lot022?”) i bardzo tęskni za mniej salonowym życiem. My w sumie też.
„Salonowe dziewczyny są ciekawsze tylko z wierzchu/Gdziе są moje ziomalki, z którymi piłem Fresco?/Chcę żyć na poziomiе i być blisko ulicy/Pamiętam skąd jestem, mimo popowej płyty”
fot. kadr z klipu „SMOLASTY – TYSON FURY prod. USL (Official Music Video)”, YouTube.com/Smolasty