
Potęga social mediów. Jak Facebook i Instagram pomogły zorganizować Strajk Kobiet?
„To niesamowite, co wspólnie robimy. O roli Instagrama w tych wydarzeniach [protestów po orzeczeniu TK – przyp. red.] będą się uczyć w szkołach” – podsumował Krzysztof Gonciarz. Przez ostatni tydzień, w mediach społecznościowych mieliśmy do czynienia z „pospolitym ruszeniem”. Jego skali nie dało się nie zauważyć, niezależnie od tego, po której stronie barykady się jest.
1 / 6
Informowanie
W mediach społecznościowych każdy zainteresowany mógł znaleźć informacje dotyczące planowanych protestów. W obecnej sytuacji portale takie, jak Facebook stanowią nieoceniony kanał informacyjny, pozwalając bezproblemowo dotrzeć do ludzi. Wprawdzie w dużych miastach protestów nie trzeba organizować za pomocą wydarzeń na Facebooku, bo przy takiej liczebności wystarczy spojrzeć za okno, żeby wiedzieć, że coś się dzieje, ale trzeba przyznać, że znacznie wszytko ułatwiają.
Sposoby postępowania w razie zatrzymania, numery telefonów do prawników, prawa i obowiązki protestujących. Co najlepiej zabrać ze sobą na protest, a czego nie brać? Na co uważać, a czym się nie przejmować? Social media podają wszystko w możliwie jak największym skrócie. A skoro wszystko, to przydatne informacje również. Ich mechanizm umożliwił przekazywanie przydatnych informacji w zwięzłej formie.
fot. instagram.com/strajk_kobietSiła mediów społecznościowych polega na możliwości dotarcia do wielu osób w bardzo krótkim czasie – zwłaszcza, kiedy chcemy przekazać coś bardzo ważnego. Gdyby nie media społecznościowe, wiele osób mogłoby nie zostać w porę ostrzeżonych o nadchodzących niebezpieczeństwach, a wiele bulwersujących zachowań mogłoby w ogóle nie ujrzeć światła dziennego.
fot. materiały prasoweMedia społecznościowe to olbrzymie zasięgi skupione w rękach ograniczonej ilości osób. To od nich zależy, w jaki sposób te zasięgi wykorzystają. Gonciarz wykorzystał je odpowiednio: udostępnił swoją platformę tym, którzy nie mieli jak dotrzeć do szerszej publiczności. Opowiedział też o sukcesach, jakich wspólnie dokonano. I podkreślił, że za pomocą dziesiątek tysięcy smartfonów udało się „zdobyć dokumentację, dzięki której udowodnimy każde kłamstwo”. To zdanie to oczywiście szpila wbita Wiadomościom TVP, które relacjonując protesty, podawały, że jest na nich kilkaset osób. Zdaniem Gonciarza, oddolny ruch ma szansę wygrać z odgórnie sterowanym przekazem.
fot. Michał SzyndlerAle w swoim zamyśle Instagram powstał przecież jako platforma do dzielenia się zdjęciami. Ta rola również została odpowiednio wykorzystana. Podczas protestów powstało mnóstwo odważnych, mocnych i zwyczajnie świetnych zdjęć, które, jako upamiętnienie tych czasów, mają szanse przejść do historii. Fotografii z serca protestów dostarczali nami między innymi Wojtek Koziara, Piotr Pytel czy Filip Skrońc. Potencjał Instagrama mogliśmy dostrzec już podczas pierwszych dni, gdy tak bardzo wybiło się zdjęcie autorstwa @osiemdziewiec przedstawiające kobietę w czerwonej kurtce stojącą naprzeciw kordonu policji.
fot. Wojtek KoziaraNie da się nie wspomnieć o czarnej owcy mediów społecznościowych, która towarzyszy im właściwie od pierwszych dni ich istnienia. Łańcuszkiem protestów była dorysowywana obok screenów poprzednich Instagramowych stories czerwona błyskawica. Czy to dobry sposób, aby wyrazić swoje wsparcie? Bliżej im niestety do spamu, bo media społecznościowe dostarczyły nam wiele znacznie bardziej wartościowego kontentu dotyczącego strajków, który mogliśmy podawać dalej. Nie popisały się również influencerki, które pod pozorem wspierania strajku próbowały sprzedać elegancki, czarny płaszczyk albo fit słodycze. Cieszą natomiast zdecydowane reakcje instagramowej społeczności. W coraz bardziej świadomym społeczeństwie, gdzie nikt nie boi się mówić o tym, co mu się nie podoba, tego typu influencerski marketing na szczęście przestaje mieć rację bytu.
fot. materiały prasowefot. Piotr Pytel (@osiemdziewiec)