
Raperzy LGBT. Krótka historia queer hopu
Bardzo utkwiły mi w pamięci linijki Kevina Abstracta z „Papercut”: „And all them baddies all my favourite rappers rapped about/Never made sense when them words played in my fu*king house”. A na „American Boyfriend: A Suburban Love Story” podobnych wersów jest znacznie więcej. Lider Brockhampton, jak nikt inny, wprost opisał kwestie, z jakimi musiał się mierzyć, dorastając i orientując się, że szczęśliwy może być tylko z chłopakiem. I choć w hip-hopowej świadomości raperzy LGBT istnieją dopiero od niedawna, tak głos zabierali oni już dwadzieścia lat temu.
„Why you always rap about bein’ gay?”
Pojęcie „homo hop” nie brzmi najlepiej, ale tak właśnie nazywał się najpierw podziemny ruch, który powstał na przełomie lat 90. i 00. w Oakland, w Kalifornii. Zapoczątkował go Tim T. West, artysta i aktywista związany ze środowiskiem akademickim, po tym jak został u niego zdiagnozowany HIV. Poczucie śmiertelności zmotywowało go do działania i razem z dwójką przyjaciół, Juba Kalamką i Philipem Atiba Goffem, zaczęli eksperymentować, melorecytując i freestylując w wynajętej sali muzycznej w Palo Alto – mieli jedynie fortepian i podstawowy sprzęt do nagrywania. W ten sposób narodził się Deep Dickollective, w którego skład wchodziło później 11 mężczyzn, i którego działalność w dużym stopniu była odpowiedzią na homofobiczne teksty rapowe. W tym czasie ukazały się w końcu dwa ważne dla gatunku albumy – „The Slim Shady LP” Eminema i „2001” Dr. Dre – oba zawierające homofobiczne i mizoginistyczne treści. Jak powiedział West: dlaczego jako młody, czarny i mieszkający w getcie mężczyzna miałby nie słuchać hip-hopu?
Grupa założyła także małe wydawnictwo Sugartruck Recordings. Ich męski wizerunek sprawiał, że spotykali się raczej z dobrymi reakcjami, chociaż dla nierzadko heteroseksualnej publiczności zaskakujące bywały linijki o chłopakach albo to, jak słowo „fa**ot” przez kolektyw używane było w pozytywnym kontekście (porównać można je do „ni**a” stosowanego przez Afroamerykanów). Zostali także docenieni przez lokalne i środowiskowe media – w 2003 roku wygrali w kategorii najlepszej grupy hip-hopowej według czytelników San Francisco Bay Guardian, a ich trzeci album, „Them Ni**as One Went and Said…” (2004), został podwójnie nominowany do Outmusic Awards oraz znalazł się na liście Top Ten Gay Albums of 2004 magazynu Out.
Chciałem robić piosenki o miłości, romansach, życiu i rzeczach, które nie mają nic wspólnego z moją queerową tożsamością. Chciałem, aby młodzi chłopcy mówili: „To jest raper-gej i jest zajebisty!”
Tim T. West
To właśnie też wtedy, w okolicach 2003 roku, queer hop powoli pojawiał się w mainstreamie – popularność zdobył „pierwszy oficjalny raper LGBT”, Caushun. Po kilku latach okazało się jednak, że był on jedynie chwytem marketingowym, za którym stał jego heteroseksualny manager Ivan Matias, a queerowa gwiazda to fryzjer Jason Herndon. W dodatku nie posiadał on żadnych umiejętności muzycznych. Później, w 2004 roku, na temat LGBT i hip-hopu wypowiadał się głośno Kanye West:
Chcę po prostu wejść do telewizji i powiedzieć raperom, moim znajomym, aby przestali (…) Wydawało się, że hip-hop walczył o wasze prawa od początku, o mówienie tego, co się myśli, przekraczanie barier, ale każdy w hip-hopie dyskryminuje osoby nieheteroseksualne
’Cause not enough ni**as rap and be gay
Queer hop zaczął mocniej rozwijać się zatem dopiero w ubiegłej dekadzie, a jednym z najważniejszych dla niego wydarzeń był coming out Franka Oceana. Tuż przed wydaniem swojego debiutanckiego albumu, „Channel Orange” (2012), opublikował on na Tumblrze list otwarty. Opowiedział w nim o swoim pierwszym prawdziwym uczuciu, którym w wieku 19 lat obdarzył przyjaciela. Frank porusza ten wątek również na płycie („Thinkin Bout You”, „Forrest Gump”), podobnie jak kwestie odkrywania swojej orientacji („Bad Religion”, „Pink Matter”). Reakcje na wyznanie były bardzo dobre – wsparcie okazali mu przyjaciele oraz środowisko, w tym Tyler, the Creator, który ze względu na swoją wczesną kontrowersyjną twórczość przez lata bez skutku próbował wyjść z szafy – „ogrodowej szopy”. Udało mu się to dopiero w 2017, gdy wydał swój czwarty album, „Flower Boy”. „Igor”, który ukazał się rok temu, na którym opisuje przeżycia w relacji z ukrywającym swoją orientację mężczyzną, był więc naturalną kontynuacją poprzedniego projektu.
Heavy on my mind/All my friends lost/They couldn’t read the signs/I didn’t wanna talk and tell’em my location/And they ain’t wanna walk/Thruth is, since a youth kid, thought it was a phase/Thought it’d be like phase; „poof”, gone/But, it’s still goin’ on
„Garden Shed”, „Flower Boy” (2017)
Dziś artystów zdeklarowanych jako osoby LGBT w hip-hopie jest sporo. Część z nich jak na przykład Mykki Blanco czy Le1f oczywiście reprezentują raczej scenę alternatywną, ale nie można przecież zapomnieć choćby o Brockhampton, Syd, Azealii Banks czy Young M.A, i w końcu… zeszłorocznym coming oucie Lil Nas X’a. To ważne, bo ktoś musi przełamywać stereotypy, jakie dotykają osoby nieheteroseksualne; ktoś musi być dla nich autorytetem.
fot. kadr z klipu „A BOY IS A GUN*”, YouTube.com/Tyler, The Creator